Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Maz-Stanu-POLSKA

Zarejestrowani
  • Zawartość

    144
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Maz-Stanu-POLSKA


  1. 2 godziny temu, KorpoSzynszyla napisał:

    No niezupełnie , wiem sama jak alkohol potrafi być podstępny ale na szczęście w porę ograniczyłam się . Alkohol działa psychoaktywnie . Gdyby nie uwagi mojego uwczesnego faceta możliwe że bym się teraz musiała leczyć . Osoby z zewnątrz szybciej zauważają takie rzeczy . A jeszcze jak ktoś ma tendencję do uzależnień to może się to naprawdę źle skończyć ...

    Tendencja do uzaleznien jest zwiazana jednoznacznie ze sfera mentalna tzn struktura naszej osobowosci. Jedni uzalezniaja sie latwiej inni trudniej. Kobiety uzalezniaja sie od alkoholu szybciej. Alkohol dziala poczatkowo pobudzajaco, jest sie na rauszu, ale pozniej ma dzialanie depresyjne. Zatem latwo tutaj o bledne kolo. Dobrze ze ktos Cie wybil ze schematu. Znajomosc swoich ograniczen jest niezwykle cenna.


  2. 6 godzin temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Znam też bogatych alkoholików 😄

    liczy się częstotliwości a nie jakość trunku 

    Towarzystwo. Liczy sie przede wszystkim towarzystwo 🙂 - i jakosc trunku rowniez ma znaczenie. Dobre towarzystwo raczej stroni od niskiej jakosci trunkow. Alkoholikiem pozostaje sie w wyniku slabosci charakteru - tak jak mowilem wyzej, zapewne masz doswiadczenia z chlejusami, ktorzy nie potrafia obslugiwac alkoholu / nie maja kontroli nad swoimi popedami. Wszystko sie zgadza.


  3. Dnia 24.06.2021 o 21:02, KorpoSzynszyla napisał:

    Chętnie się dowiem 

    To ze, ktos lubi Piwo nie znaczy ze jest to minus. Moze ty masz doswiadczenia z chlejusem, ktory nie potrafil kontrolowac swoich popedow i sie zwyczajnie zalewal ale to nie znaczy ze taka musi byc rzeczywistosc. Kazdy lubi co innego, jedni wino, inni piwo a jeszcze inni gin - ulubowanie alkoholi nie swiadczy o tym ze typ musi byc dnem. Alkohol jest dla ludzi ale trzeba umiec sie nim obslugiwac, nie to co patolka i ludzie niskiego poziomu.  


  4. Dnia 28.05.2021 o 14:40, BrodatyBart35 napisał:

    Witam, szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania mam 35 lat jestem sam co jakiś czas pakuje się w związek z nadzieją że to już ten niestety znów trafiłem na złą kobietę  nie odstraszają mnie dzieci wręcz przeciwnie przyciągają nie mam własnych co z tego jak nie jest ze mną szczera i kłamie chodź złapałem to wtedy nic nie mówi wcześniej powiedziała że chce tego co ja stabilności normalności szacunku po pewnym czasie wychodzi szydło z wora jak zwykle i zostaje sam z kolejną blizną na tym mięśniu  o krew pompuje nie mam szczęścia? Trafiam w złe kobietki chodź chce mieć taką własną w cudzy słowiu ale chce mieć o kogo dbać dla kogo żyć i czuć się potrzebny Boże jak dobrze że tylko piszę to do was a nie mówię bo nie lubię się zwierzać chyba że po paru piwkach są brzydzi głupsi a mają to czego ja nie mogę znaleźć i co ? Nie mam gdzie znaleźć cały dzień w pracy gdzie mam ją znaleźć hm może tu jest jakaś mała myszka która szuka szczura który ją ochroni nie sorry to zły przykład ale mam ogólnie po czucie humoru  no i co jestem zwariowany kocham życie i dobrych ludzi szczerych przede wszystkim pozdrawiam serdecznie przepraszam za brak przecinków chciałem szybko przez to przejść mam na imię Bartek mieszkam w mieście Łodzi i to chyba wszystko szczerze nie wierzę że temat się rozwinie ale może kto wie może poznam kogoś chciałbym serio cóż do po czytania tak się pisze hehe? Wzrost 186 szczupły blond trochę wytatuuszowany nie karany 

    Dobra, odpisze na to normalnie. Wez pod uwage ze wiekszosc kobiet w Polsce jest niskiej jakosci, albo podejmuja zle decyzje. Poczytaj tematy na tym forum to sam to zauwazysz. Sporo z nich konczy jako samotna matka, albo jest w zwiazku z niewlasciwym facetem itd itd. Nie sztuka jest znalezc kogos byle by byl - trzeba myslec przyszlosciwo. Powiem Ci tak, naucz sie myslec bezwzglednie o sobie. Tak - dokladnie tak, musisz myslec o sobie zeby kogos poznac. Rozwijaj sie, pracuj nad soba - jezeli zle wygladasz, popracuj nad sylwetka, jak jestes niestabilny / sfrustrowany etc idz to terapeuty - jak masz cechy charakteru ktore uwazasz za wade - zmieniaj sie. Nigdy ale to nigdy nie pozwol na to by kobieta dyktowala Tobie co masz robic, myslec, kim jestes etc. Mezczyzna ma swoj cel i do niego dazy, a wszelkie laski, ktore utrudniaja Ci dazenie do tego celu sa do odstrzalu. Wlasciwa kobieta, dostrzeze w Tobie potencjal i bedzie Cie wspierac, patuski beda robic wrecz przeciwnie. Zepsuta kobieta moze zniszczyc facetowi cale zycie - szczegolnie w dzisiejszych czasach, wiec miej swiadomosc jaka jest wspolczesna rzeczywistosc i zwyczajnie dzialaj.

    • Thanks 1

  5. 6 minut temu, Onna.3. napisał:

    Miałam na myśli coś innego. Nigdy nie porównywałam tego faceta ze zdjęcia z Farellem. Swoją drogą on też jest aktorem 😉  

    Wiem ze jest aktorem, tez go chyba widzialem w jakis filmach - twarz jakas znajoma. Aczkolwiek jak widac nie zapadl mi w pamiec tak jak moj ulubieniec 🙃


  6. 2 minuty temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Jeśli dobierze się dwoje ludzi z podobnym zapatrywaniem na świat to już połowa sukcesu 🙂

    a tu i pan i pani są z tym na bakier więc w zasadzie do siebie pasują pod tym względem 

    Taaaaak... tak jak mowilem - wiara to piekna rzecz.

    Zgadzam sie w obydwu aspektach 🙂


  7. 1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Nie obejrzy się bo nie ma po co. Za bardzo ceni to co sam ma 

    A taka kobieta nie będzie rozbijać związku ale trochę z innych pobudek niż sugerujesz

    Wiara to piekna rzecz. 

    Zycie jest proste, a ludzie je nadmiernie komplikuja. Lojalnosc obowiazuje zarowno kobiety jak i mezczyzn. Jak sie ma zasady, to zycie jest latwiejsze i znacznie bardziej poukladane, a przede wszystkim - ma znaczneie.


  8. Przed chwilą, Onna.3. napisał:

    Serio? Nigdy w ten sposób na to nie patrzyłam 😉😅

    W kazdym filmie ta sama twarz, ta sama gra. Chlop gra siebie - w Ondine ta jego lekka Melancholia akurat pasowala wiec sie swietnie wpisal w nastroj fabuly. Poki co mnie nie zaskoczyl jezeli go porownamy nawet do naszego Tomasza Kota to juz widac roznice w kunszcie Aktorskim.


  9. 7 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Też nie znam, ale jedno wiem,

    Porządny facet jak jest w związku to za obcymi kobietami się nawet nie obejrzy

    Obejrzec to sie obejrzy, ale nie zostawi kobiety. Natomiast wysokiej jakosci kobieta nie bedzie rozbijac zwiazku, pokazuje ze jest nielojalna.


  10. 2 minuty temu, Onna.3. napisał:

    Wiesz, nie do końca zgadzam się z Twoją opinią na jego temat, ale ją szanuję 😉 A jakie filmy z nim oglądałeś jeśli mogę wiedzieć? 🤔

    Jezeli to jest Farell to patrzac na moja liste to:

    Ondine ( chyba najbardziej mi sie tutaj podobal ), Detektyw ( tutaj 2 miejsce ), Lobster, Londynski Bulwar, Niepokonani, Raport Mniejszosci, Telefon, Wojna Harta


  11. 2 minuty temu, Onna.3. napisał:

    Właśnie dlatego. 

    Dlaczego uważasz, że to drewniany aktor? 🤔

    No szkoda, że nie zobaczymy Twoich propozycji 😕

    Sa aktorzy, ktorzy maja wiele twarzy i za kazdym razem graja kogos innego, inaczej wchodza w role. Natomiast aktorzy jednej twarzy, graja zazwyczaj samych siebie bo nie potrafia przekroczyc swoich granic. Co nie znaczy ze nie lubie z nim ogladac filmow 🙂


  12. 1 minutę temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Widocznie każdy sądzi według siebie 

    Widzę że masz jeszcze parę lekcji do odrobienia więc nie będę przeszkadzać 

    Też uważam że ta druga jest nielojalna, ale wobec samej siebi, bo cudzych resztek się nie zbiera 

    Ale uważam że facet podejmuje decyzję i powinien za nie brać odpowiedzialność jako dorosły człowiek 

    Mozesz na spokojnie wstrzymac sie z tym paternalizmem w moim kierunku. Jestem duzym chlopcem, wiem co mowie.

    Jasne, jak facet jest baranem to i da sie uwiesc - oczywiscie. High value man umie panowac nad swoimi popedami.


  13. 1 minutę temu, Onna.3. napisał:

    Ok, ale tak mniej więcej co napisałeś? Może się nie pojawić. U mnie też dość często się to zdarza, kiedy piszę pod zdjęciem.

    Wkleilem linki i chyba dlatego - napisalem ze lepiej choc, aktor drewniany 😉 

    Zapodalem swoje propozycje, ktorych chyba nie zobaczymy 😞


  14. 12 minut temu, KorpoSzynszyla napisał:

    Nie podoba mi się że przedstawiasz faceta jako kogoś kto jest bezwolny, nie podejmuje żadnych decyzji i kieruje się wyłącznie niskimi instynktami nad którymi nie ma kontroli ....

    Myślę że ten pan doskonale wie co robi i jeśli w tej sytuacji podejmie decyzję i skrzywdzi drugą osobę to nie będzie temu winna w żadnym razie ta kobieta 

    Jako ze jestem facetem, to wiem ze facet jest glupi a jak jeszcze nie ogarnia emocjonalnych gier kobiet to najpierw zrobi a potem pomysli.

    To nie jest przedstawianie faceta jako osoby bezwolnej, tylko faceta jako osoby z ograniczeniami. Tzw glupiej emocjonalnie. Swoje przezylem to sam wiem jakie robilem kiedys glupoty.

    Bedzie winna ta kobieta. Co bys nie mowila i jak nie wybielala tego zachowania, to bedzie ona nielojalna wobec swojej siostry 🙂 . To samo dotyczy facetow, tyle ze my faceci mamy zasady i rywalizujemy inaczej - zazwyczaj prosciej, po mordzie i na piwo. Kobiety rywalizuja w sposob znacznie bardziej wyrafinowany - czesto zachowujac sie nielojalnie wobec samych siebie.


  15. Przed chwilą, KorpoSzynszyla napisał:

    Babka jest wolna więc może flirtować z kim tam chce 

    Jeśli facet jest w związku to powinien być na taki flirt zamknięty, a nie jest

    Widocznie planuje zmiany albo jest latwicem z charakteru

     

    Czyli co by kobieta nie robila to zawsze dobrze - hehe no tak a potem zle wybory i rozpacz na forum. Nie, jak jest wolna to nie powinna podbijac do faceta, ktory jest zajety. W ten sposob wykrzywia druga kobiete, ktora nabiera zalu do facetow i traktuje ich jak smieci. Same siebie nakrecacie w zlym kierunku, zamiast jedna za druga stawac i powstrzymywac przed zlymi decyzjami. 


  16. 9 godzin temu, KKeira napisał:

    .. w temacie zakupu worka treningowego. Może ktoś z was trenował i może polecić taki sprzęt, dobra firmę ?  Pytanie niezbyt trafione w dział i wogole, ale cóż może pomożecie 😉😎

    Najlepiej to tesciowa.


  17. Dnia 24.04.2021 o 13:43, Katssu123 napisał:

    Opiszę po krótce moją sytuację, chociaż prawda jest taka, że krótko tego się nie da zrobić. Na wstępie zaznaczę, że rozstałam się z mężem. Czuje do tego człowieka wyłącznie nienawiść, jednak w tej chwili to wszystko jest jeszcze na tyle świeże, że potrzebuję spojrzenia innych, "obcych" osób na mój problem. Taka psychoterapia...

    Sytuacja przedstawia się następująco - byłam z moim mężem od 16 roku życia, w tej chwili mam 28 lat. Po 8 latach wzięliśmy ślub. Od 2019 roku staraliśmy się o dziecko, udało się po roku starań, badań i jeżdżenia po lekarzach. O ciąży dowiedziałam się w czerwcu 2020 roku, natomiast relacja między nami zaczęła psuć się dwa miesiące wcześniej, czego ja nie zauważałam. Wszystko zrzucałam na stres związany z przedłużającym się oczekiwaniem na dziecko. Na początku tego kryzysu nie działo się jeszcze nic nadzwyczajnego, zwykłe sprzeczki małżeńskie. Czerwona lampka zapaliła się w mojej głowie gdy mąż nie ucieszył się na wiadomość o ciąży. Był wręcz obrażony, że go obudziłam. Wstał i pojechał do rodziców. Myślałam, że to może szok, nie wiedział jak zareagować... Ciąża okazała się być od początku zagrożona, musiałam przez 5 tygodni leżeć. Nie wychodziłam przez ten czas z mieszkania za wyjątkiem wizyty u lekarza. Mąż nalegał aby nikomu nie mówić o ciąży, bo nie wiadomo jak może się to zakończyć itp. Teraz wiem, że po prostu było mu to na rękę. Stopniowo bardzo się ode mnie oddalał, przestał nosić obrączkę, nie pytał o samopoczucie, nie rozmawiał, nie przytulał. Doszło do momentu, gdy nie chciał mnie dotknąć, pocałować. Po pracy "uciekał" do rodziców, do garażu, do drugiej pracy. Najgorsze były wieczory, kiedy wychodził na kilkugodzinne spacery z psem, ponieważ jak twierdził musiał odreagować stres w pracy. Zaślepiona miłością, ciążą i ogólną sytuacją życiową nie widziałam tego wszystkiego. W czasie tych spacerów dziwnym trafem nie odbierał moich telefonów. Po powrocie do domu oglądał do rana TV w innym pokoju, a gdy już pojawił się w sypialni nie mógł spać całymi nocami. Tak jak mówię, byłam zakochana i zaślepiona wizją macierzyństwa - wszystko zasłaniałam stresem związanym z faktem pojawienia się w niedługiej przyszłości dziecka. Mąż przestał interesować się moimi wizytami u lekarza, nigdy nie był w stanie wziąć urlopu w pracy, do 8 miesiąca ciąży jeździłam sama do lekarza prawie 100km w jedną stronę. Bardzo się zmienił, zaczął popijać alkohol w dużych ilościach. W koszu na śmieci, kotłowni, garażu znajdowałam spore ilości puszek i butelek. Zaczął palić papierosy. Teraz, kiedy to piszę sama dziwię się swojej "głupocie"... Tak bardzo bałam się samotności, że wypierałam to wszystko, myślałam, że jest ok i problem sam się rozwiąże. Pod koniec października powiedział mi, że nic do mnie nie czuje i nie chce ze mną być. Płakałam, błagałam... Po 2 tygodniach walki stwierdził, że muszę się wyprowadzić (mieszkanie było jego rodziców). Po tygodniu stwierdził, że przeprasza, że się zmieni. Omamiona wizją normalności wróciłam. Wtedy też dowiedziałam się, że od kwietnia do listopada pisał z "koleżanką". Spotykał się z nią na spacerach z psem, nawiązała się między nimi więź emocjonalna, stwierdził, że się zauroczył, ale fizycznie mnie nie zdradził. Było ciężko, bardzo ciężko, ale głupia ja postanowiłam wrócić dla dobra dziecka. Przez tydzień było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Starał się. Ja jednak wpadłam w trans sprawdzania gdzie jest, z kim jest, co ma w kieszeniach itp. To było dla mnie bardzo upokarzające. Po miesiącu ponownego wspólnego mieszkania nakryłam go jak znowu pisał z tą dziewczyną. Pisał do niej "kotku, kochanie", a mnie znowu nie chciał przytulić. Do porodu został miesiąc. Bałam się, wstydziłam zostać sama z dzieckiem. Przeprosił, wybaczyłam... Bardzo szybko się denerwował, przeklinał w moim kierunku, padały wyzwiska. Dwa tygodnie po porodzie stwierdził, że jednak nie chce ze mną być i żebym wyprowadziła się z synem do moich rodziców. Tak bardzo mnie omamił, że obiecałam mu, że nikt nie dowie się, że kogoś miał/ma. Miałam mówić, że po prostu się nie dogadywaliśmy. Po czterech dniach stwierdził, że jednak pomyśli co dalej więc czekałam. Przyjeżdżał do syna, prawił komplementy. Po miesiącu jednak uznał, że do mnie nic nie czuje i z tą koleżanką też już go nic nie łączy, ale chce być sam. To była sekunda, kiedy przejrzałam na oczy. Dotarło do mnie jak toksycznym, chorym psychicznie jest człowiekiem. Nie chce mieć z nim już nic wspólnego, dla mnie jako człowiek już nie istnieje. Jest ojcem mojego syna, bo tatą nazwać go nie mogę. Nie dość, że w ciąży miał gdzieś mnie to nie interesował się wyprawką, wózkiem, fotelikiem, urządzeniem pokoju dla dziecka... niczym. Na wszystko musiałam naciskać. Zniszczył mi ostatni rok mojego życia, zniszczył mi okres ciąży, który wcale nie był dla mnie "magiczny". Teraz nie pozwolę żeby zniszczył życie mojemu dziecku. Żerował na mojej nieśmiałości, niskim poczuciu własnej wartości, ale koniec. Skończyło się. Marzę teraz o normalności, zapisałam się na terapię. Nie chcę mieć już nic z nim wspólnego jako z człowiekiem, jednak nie chcę łamać prawa i ograniczać mu kontaktów z dzieckiem. O ile oczywiście będzie do nich dążył, bo aktualnie zatrzymał się na pytaniu "jak mały?" oraz jednej próbie zabrania go do siebie w niedzielę na kilka godzin. Nie dorósł do bycia mężem, nie dorósł do bycia ojcem, ale ja nareszcie dorosłam do tego żeby odejść i zacząć życie od nowa. Zrobię wszystko żeby mój syn był szczęśliwy, może kiedyś znajdzie się ktoś kto pokocha mnie i jego? Jest mi bardzo ciężko, ale nareszcie czuję siłę żeby się odciąć od tego chorego związku i nigdy nie pozwolę się już komukolwiek nad sobą znęcać psychicznie. Dlaczego to wszystko piszę? Nie dlatego żeby czytać, że byłam głupia. To wiem. Bardziej potrzebuję wsparcia, może potwierdzenia, że dam radę. Mam wsparcie rodziców, rodzeństwa, ale również teściów, którzy stoją murem po stronie mojej i wnuka. Oczywiście, że się boję, że będę już zawsze sama, ale ten strach nie może spowodować że wrócę do człowieka, który zniszczył mi życie i który zostawił mnie i swojego syna jeszcze zanim się urodził. Teraz już nie mam skrupułów, chcę wyciągnąć od niego wszystko, każdy grosz, który należy się mojemu dziecku. Trzymajcie kciuki żebym miała siłę to wszystko przeżyć. Zbieram się do napisania pozwu rozwodowego, ale muszę zasięgnąć jeszcze porady prawnej. Wiem, że jeszcze mu podziękuję za to, że mnie od siebie uwolnił. Jeżeli ktokolwiek dotrwał do tego momentu, to zwyczajnie dziękuję że poświęciłeś/poświęciłaś swój czas na przeczytanie mojej historii. Napiszcie co sądzicie, czy dobrze postąpiłam... Wam również życzę dużo siły!

    Przeczytalem to wypracowanie wiec prosze o uszanowanie tego. Cos mi nie pasuje na poczatku tej historii. Staraliscie sie o dziecko...a potem on nie byl zadowolony ze zaszlas w ciaze? Moze zadam pytanie - czy decyzja o dziecku byla wasza wspolna decyzja, czy tez moze ty podjelas te decyzje za niego? Jezeli obydwoje podjeliscie taka decyzje a potem mu sie odmienilo no to faktycznie... lipa. 

    Tutaj sa dwie sprawy, jako kobieta ty dopuszczasz faceta do siebie i to na Tobie ciazy odpowiedzialnosc czy zaplodni Cie odpowiedni czy tez nieodpowiedni facet. Taka jest prawda, jako kobieta powinnas byc na 100% pewna ze facet Cie nie zostawi po urodzeniu dziecka. Jezeli facet jest dojrzaly i high value to jak to wspolna decyzja to na pewno tego nie zrobi. Ale z tego co mowisz facet byl niestabilny psychicznie, cos z nim nie tak - dlatego dlaczego decydowalas sie z nim na dziecko? Moglas poczekac i zobaczyc czy ten chlop sie w ogole do tego nadaje.

    Zeby nie bylo, chlopa nie bronie, wrecz przeciwnie - jak zmienil zdanie i byl niestabilny psychicznie to w ogole uwazam ze nalezy takich zawodnikow unikac... a nie brac z nimi slub. No ale... co ja tam wiem.


  18. 49 minut temu, Nenesh napisał:

    Nie. Problemem jest, że pije i nie potrafi nad sobą panować, a Ty zbytnio nakręcasz się i dajesz wciągnąć w bagno. Jaka jest wartość w facecie, który zdradza? A jaka w kobiecie, która świadomie się do tego przyczynia, nie mając własnych zasad i granic?... Pokazując swoje zainteresowanie w tym przypadku dajesz przyzwolenie na pewne zachowanie, które może się szybko obrócić przeciwko Tobie.

    Ja bym zadal pytanie inaczej - jaka jest wartosc kobiety w tym wypadku? Jak dla mnie dosc niska, nie dosc ze podejmuje zle decycje, to jest jeszcze nielojalna wobec wlasnych siostr. Skoro nie jest lojalna wobec 'swoich' to nie bedzie lojalna wobec nikogo. Jak facet jest high value to sobie bez problemu z nia poradzi.

×