emc
Zarejestrowani-
Zawartość
13 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
EwaPiotrowska zaczął obserwować emc
-
Uważam, że intuicja Ci podpowiada dobrze. Powinnaś dobrze się zastanowić bo czytając Twój post to tylko Ty jesteś zaangażowana w tą relację, a On ciągle poszukuje. Czy rozmawialiście na ten temat?
-
Po tej akcji z rozstaniem pogorszył się stan mojego zdrowia. Jedynym plusem w tej sytuacji jest, że nie zobaczą mnie współpracownicy A jak niby miałabym się tłumaczyć. Czuję spory niepokój dotyczący mojej relacji z byłym partnerem. Sam chciał ze mną rozmawiać jak zabierał rzeczy, a ja nie mam gdzie teraz uciec. Heh nawet siły bym nie miała xD W jego ujęciu mielibyśmy być najlepszymi przyjaciółmi bo on nie chce rozstawać się w kłótni i wielkiej aferze. Natomiast to co dalej powiedział wprawiło mnie w coraz większy szok. Z kontekstu to jest na mnie nawet trochę zły, bo robię aferę i zamierzam umrzeć z żalu i nie widzę... tego jak teraz wygląda jego życie! Bo musiał się wyprowadzić i nic niej jest jak dawniej. I będzie musiał płacić, jest zmęczony, a ja zarabiam teraz więcej niż On i nagle mu się tyle nowych wydatków pojawiło. Dodam, że finansowo stoi lepiej niż ja, niedawno nabył nowy samochód. Powiem szczerze, że ja nie poznaję człowieka, z którym byłam tyle lat. Zwróciłam też uwagę na jego zachowanie, bo w ostatnim czasie On bardzo zwracał uwagę na swój wygląd i czy jest atrakcyjny. A ja głupia nawet nie podejrzewałam go o takie ambitne plany na najbliższy czas. Nawet rozmawiając ze mną pisał sobie z tą koleżanką xD Jak mam to interpretować? Bo On tak w sumie to miał taki plan, że jak im nie wyjdzie to łaskawie wróci do mnie bo gdzie miałby iść. I naraził się na takie niewygody bo ja byłam nieszczęśliwa w tym związku i blokował mój rozwój- jak słuchałam to głowa mi puchła normalnie. Zastanawiam się i On odwalił taką akcję bo doskonale wiedział, że ja mu tego nie wybaczę, nawet właśnie tego chciał żeby już dłużej ze mną nie być Jak analizuję wspomnienia to nie wiem, w którym momencie wyzwoliłam w nim tego "potwora".
-
Ciężko mi się z tego faktu cieszyć.
-
Nie chodzi mi o przesadzanie, po prostu moim zdaniem umiem obiektywnie ocenić jak patrzą na mnie inni ludzie.
-
Ok. Może i top modelki też są zdradzane xD Ale jakie zainteresowanie wzbudzają top modelki ^^ Mogę tylko czasem o tym porozmyślać. Bardzo upraszczając świat interesuje raczej tylko ich wygląd.
-
Nie nie jestem z tych. Nawet nim związałam się z moim partnerem nasza relacja rozwijała się parę miesięcy. Seks nie stanowi dla mnie chyba aż takiego tabu ale wiążę to z bliskością z partnerem. Potrafię o tym mówić, robić z tego śmieszki ale jak ja mam brać w tym udział to mam stres. Przeraża mnie przechodzenie przez taki związek ponownie. Mój wygląd i to jaka jestem przestało podniecać mojego partnera. Jak to inaczej wytłumaczyć? Mówiąc prosto jestem nieatrakcyjna. Ile razy w życiu można być upokorzonym? Bo dla mnie to jest takie upokorzenie.
-
Rozmyślałam o tym właśnie w nocy nie będę ukrywać nie jestem typem sportowca, ale... kiedyś ćwiczyłam nawet codziennie. I jak piszesz teraz będę miała duuużo wolnego czasu
-
Fakt w jakim stanie jestem teraz sprawia, że boję się nowej relacji poważnie. Jak pomyślę, że jakiś biedak znowu ma być "przetrzymywany" u mojego boku przez 7 lat i ma być podobnie. Zbyt dramatyczne
-
Zapewne tak kiedyś będzie Bardzo mnie dotknęła ta nagła samotność. Z drugiej strony brzydzi mnie jak On po tym co zrobił zapewniał mnie, że wydaje mi się i jak można chcieć odejść od takiej fajnej dziewczyny jak ja. Heh każde powiedziane "kocham Cię" było kłamstwem ;(
-
Czytałam trochę o przechodzonych związkach i muszę przyznać, że faktycznie nasz zaczął być rutynowy. Wstydzę się tego, że jestem taką bardzo pragmatyczną nudną osobą. I chyba faktycznie jestem po prostu nudna. Jak teraz myślę, to mój były partner nawet nie bardzo chciał cokolwiek ze mną robić. Tak jakby się mnie wstydził? Lepiej iść samemu niż zabrać mnie. Smutne :( Może jestem bardziej zgorzkniała niż myślałam :P Gwoli zgadzam się z Twoim zdaniem, że każdy związek staje się mniej lub bardziej rutynowy. Ciekawią mnie jednak osoby, które wytrzymują ze sobą tą rutynę. :P
-
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi :) Faktycznie nie mogłam określić do końca co się ze mną teraz dzieje ale nazwanie tego okresem żałoby jest jak najbardziej uzasadnione. Szokiem dla mnie jest jego obojętność do mnie teraz. Ludzie z mojego otoczenia widza, że coś jest ze mną nie tak, a On jest w końcu szczęśliwy bo może się realizować. Faktycznie chyba powinnam się tam udać w podzięce. :)
-
Witam, postanowiłam napisać na forum bo po prostu nie mam z kim o tym porozmawiać. Przy próbach wcześniejszych rozmów z bliskimi słyszałam tylko, że takie jest życie trzeba być twardym i mam jak chciałam. Jest to dla mnie bardzo mało pomocne. Z partnerem byliśmy ze sobą 7 lat. Poznaliśmy się na studiach, mamy 29 lat. Od początku staraliśmy się w tej relacji wspierać, oboje jesteśmy z rodzin dysfunkcyjnych. Zawsze mieliśmy oparcie w sobie. Przez te wszystkie lata bywało różnie, zawsze jednak było to wzajemne wsparcie. Jeśli chodzi o seks to był to dla nas pierwszy poważny związek, nie mieliśmy doświadczeń z innymi partnerami. Czasem bywało zabawnie i mój partner potrafił do tego podejść z humorem. Nie było jakiś mega awantur jak coś nie wyszło. Oboje byliśmy domatorami i bardzo dobrze odnajdywaliśmy się w swoim towarzystwie, były nocne dłuuugie spacery, rozmowy. Lubił grać w gry, nie broniłam mu tego samą mnie to interesowało. Po roku znajomości zamieszkaliśmy razem i wszystko było ok. W oczach innych uchodzimy za bardzo oddaną sobie parę, dość może nudną, ale zgraną. Nigdy bym nie podejrzewała, że mój partner mnie zdradzi. Na przestrzeni lat były różne zgrzyty. Ja swoje studia skończyłam, On swoich niestety nie. Obecnie jest na kolejnym podejściu do ich zrobienia. Miał przygodę z alkoholem i były spiny bo codzienne picie nie jest normalne. Odkąd jesteśmy razem pali i nie rzucił tego nałogu mimo moich i swoich starań. Pali dużo jak się stresuje, a nerwy ma ciągle. Coraz więcej rzeczy go irytowało-studia, praca, niska płaca, życie, sprzątanie. Nigdy nie marzyłam o białej sukni, mega weselu, życiu z bajki. To on pierwszy wyznał mi miłość i ja także go kochałam. Pojawiały się pewne sygnały ale zawsze jakoś udawało się z tych sytuacji wybrnąć. Przez nałogi, choroby i leczenie u psychiatry zaczęły się problemy z erekcją co powodowało jego frustrację i nieprzyjemne uwagi pod moim adresem. Jestem zimna, mało się staram, nie chce seksu jak jestem chora. Starałam się nad tym pracować, dodać naszemu życiu pikanterii, rozmawiać o potrzebach i fantazjach , ale co tu dużo przynudzać mimo starań nie umiem robić loda jak laski na pornolach. Z tym seksem miał takie fazy, nie chciał później o tym rozmawiać wolał milczeć. Nie chciało mu się wykąpać, ale seksy powinny być. We mnie jego frustracja powodowała silny stres. Jakiś czas temu zaczął mnie podpytywać, czy podobają mi się inni faceci bo on czasem myśli cos o innych kobietach. Nie chciał jednak kontynuować tematu. Stwierdził, ze mnie kocha i moje obawy o nasz związek są ...yczne. Kilka dni temu mój świat się załamał oznajmił, że jest ze mną z chyba z przyzwyczajenia i chce szukać prawdziwej miłości. Takiej jak była ze mną na początku związku. Motyle, seks pełen emocji te sprawy. Nie czyje tego od jakiegoś czasu po prostu. Od października prawie miał romans z koleżanką z pracy. Pisał z nią nocami przy mnie i bardzo był niezadowolony gdy pytałam o przyczyny tego stanu i czemu tak postępuje. Miał niby przestać pisać ale robi to nadal i przyznał się, że jest taka sobie ale jest inną kobietą niż ja. Okazuje się, że wizyty u prostytutek też były. Głupio mu i ucieszył się, że zrzucił ten ciężar. Co do wspólnej przyszłości On już od jakiegoś czasu nie widzi we mnie przyszłej żony czy towarzyszki życia. Byłam zła, teraz czuję po prostu pustkę. Serce mi normalnie pękło. Nie jjem, ciągle płaczę. Jestem przeciętną dziewczyną, całe życie słyszałam raczej pozytywne opinie o moim wyglądzie czy charakterze. Co jest ze mną nie tak, że ten związek zakończył się dla mnie w taki sposób??? Powiem szczerze wątpię, że uda mi się jeszcze zbudować kiedyś nowy związek. Jak wybrakowana muszę być, że On woli płacić za seks niż współżyć ze mną. Bardzo dziękuję każdemu kto poświęcił chwilę mojemu zwierzeniu.