Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

takitamsobiesam

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

1 obserwujący

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. takitamsobiesam

    Problem w dojrzałym związku

    Chyba nie ma pytania, bo nie wiem po prostu co zrobić z tą sytuacją. No, nie było seksu przez rok..
  2. takitamsobiesam

    Problem w dojrzałym związku

    Cześć, trochę nie wiem od czego zacząć.. nie wiem czy uda mi się rozwiązać mój problem. Jesteśmy 10 lat po ślubie, razem prawie 20 lat.. dwójka dzieci, kredyt, można by powiedzieć "proza życia". Przed ślubem długo było nam razem bardzo dobrze.. chociaż jak zaczęliśmy pracować to trochę wszystko osłabło. Umiem ogarnąć wiele spraw technicznych, sprzątam, pomagam w domu jak umiem. Chyba też radzę sobie z dziećmi. Przez ostatnie kilka lat zdarzyło się kilka razy że dostałem w domu niezły "opier..l", bo coś pomyliłem, bo zapomniałem, bo zrobiłem nie tak. I to w sumie takimi słowami, że do obcego na ulicy by się tak człowiek nie odezwał. Zasaddniczo moja żona jest bardzo spokojną osobą i cichą, ale czasami jak coś ją wyprowadzi z równowagi to wyraźnie podnosi głos i już wiem.. o co chodzi. Można powiedzieć że ogólnie dogadujemy się w kwestii wychowania dzieci, utrzymania domu, spędzania wolnego czasu itp. Problem mamy, a może to ja mam w sferze łóżkowej naszego związku.. Od dobrych kilku lat tylko ja inicjuję jakiekolwiek igraszki.. i to w zasadzie sprowadza się do 15minut raz w tygodniu, bez większego zaangażowania ze strony mojej partnerki. Próbowałem.. z gaddżetemi, świecami, wspólną kąpielą itp.. ale nigdy nie ma czasu, zawsze coś nie tak. Jak dostała ode mnie bieliznę w prezencie to miesiąc musiałem się prosić, żeby przymierzyła. Z W zasadzie zawsze coś jest ważniejsze, albo jest zmęczona, albo nie ma warunków, potem czyta książkę, ogląda coś, robi zakupy na allegro.. a na koniec jak dotrwam, nie zasnę.., nie obrażę się. Po prostu nie wiem czy to ja coś źle robię, czy może tak powinno to wyglądać, może po prostu mam za duże potrzeby? Dwa lata temu wytrzymałem rok bez "proszenia się", byłem ciekaw czy żona zapyta, czy coś się stało.. czy może sama coś zaproponuje. Obecnie strasznie frustrują mnie te odmowy, nie wiem jak sobie z tym radzić. Odbieram to bardzo osobiście, zamykam się w sobie i nie odzywam do żony przez kilka dni. Potem ona ma do mnie pretensje, że ja się nie odzywam.. i koło się zamyka. Próbowałem dwa lata temu zaproponować wspólną terapię dla małżeństw, ale żona stwierdziła żebym się odzywał.. że ona najwyraźniej nie ma ochoty, że mi tylko jedno w głowie. Nie wiem w sumie czego tutaj szukam, nie wiem czy to ze mną może jest coś nie tak..
×