U mnie teraz wybór promotora, a co dopiero tematu, ogarnięcie praktyk zawodowych gdzie, co i jak, a to mnie przeraża, bo czuję, ze mam braki, żeby nadawać się do tego teraz w tym momencie. Nie wiem w co włożyć ręce. A co dopiero magisterka jak Ty, ja tam nie wiem czy dotrwam do tego etapu
Zacznijmy od tego, że teraz ciężko jest kogoś poznać. A jeśli chodzi o znajomych tak samo. Widujemy się od czasu do czasu, bo każdy ma swoje zajęcia, a wolne chwile się nie zgrywają. Teraz została taka garstka ludzi, z którymi tak naprawdę mogę porozmawiać. Zrozumiałam, że prawdziwy przyjaciel to ten, z którym nie musisz non stop rozmawiać i spotykać się, by dalej był twoim przyjacielem.
Wg mnie nie siara. Sama mieszkam dalej z rodzicami poza epizodami sprzed pandemii gdy mieszkało się w akademiku. Gdy sytuacja się polepszy (ogólnie), a pewnego pięknego dnia portfel otworzy się sam od objętości (tym razem nie paragonów) wtedy horyzonty się poszerzą. Ciężko mieszkać na swoim bez możliwości opłacenia tego. Rodzice na pewno są wdzięczni za pomoc i rozumieją, że nie jest łatwo bo sami byli w tym wieku i możliwe, że nawet mieli podobne rozkminy. Gdy nadejdzie czas wyprowadzimy się ( tak bo też na to czekam aż się urządzę we własnym, ale ciasnym )
Podobnie Tak myślę, że jeśli przeanalizować ile już się przeszło i ile wysiłku, zarówno ciężkich jak i pięknych chwil wartych zapamiętania można być z siebie dumnym. Tylko ciężko jest o tym pamiętać cały czas, kiedy akurat potrzebuje się motywacji. Zawsze radzę innym, pomagam, wspieram i wydaje mi się to takie proste i oczywiste, a jak ja jestem w podobnej sytuacji to nagle nie wiem co robić. Jak to działa?
Nigdy nie skupiałam się bardzo na sobie, starałam się uszczęśliwiać innych i myślałam, że to szczęście też do mnie wróci. Jeśli wraca to tego nie czuję, bo coś na czym zawsze najbardziej mi zależało nigdy nie udało mi się tego dostać. Teraz myślę, że może gdy skupimy się właśnie na sobie (oczywiście pamiętając by nie zaniedbywać bliskich itp., wiadomo o co chodzi ^^ ), skupimy się na własnym rozwoju, na tym żeby czuć się dobrze ze sobą to będziemy tym emanować wokół, a wtedy dobro przyjdzie i poczujemy się spełnieni.
I to jest ta rozkmina. Tyylkooo... teraz wracamy do punktu nr 1. Trzeba zdecydować, czego chce się od życia A tu znowu pojawia się ten problem decyzji, co tak naprawdę będzie najlepsze, najciekawsze, najkorzystniejsze i inne naj.
Koniec.