Witam,postanowiłem tutaj napisać ponieważ nie mam komu się wyżalić i spytać o jakieś porady.
Pochodzę z biednej rodziny,ogólnie ubóstwo,głód,alkohol,skrajne oszczędzanie i patologia.
mam 23 lata i od 2 lat mam pracę(od 18 roku życia szukałem ale nikt nie chciał mnie przyjąć bo to nie mam prawa jazdy,bo nie mam doświadczenia,bo młody itp)
zarabiam 4200 zł na rękę,płacę za mieszkanie bardzo mało więc odkładam miesięcznie dużo pieniędzy.
Pomimo tego przez tyle lat życia w ubóstwie,oszczędzam na wszystkim na maxa,nie potrafię żyć jak normalny człowiek.
Oszczędzam na jedzeniu(kupuję najtańsze produkty i bardzo mało)
Szkoda mi wody na mycie i myję się co tydzień lub dwa,ustawiam kran w zlewie tak aby nie naliczało mi do licznika i w dzień uzbiera mi się cała miska wody kropla po kropelce i z niej robię rano herbatę przed wyjściem do pracy.
Chodzę w ubraniach z gimnazjum(są rozciągnięte,stare i wyblakłe) i szkoda mi pieniędzy iść do galerii i kupić coś porządnego,jedynie raz na rok pójdę do lumpeksu i kupię parę ubrań.
W zimę oszczędzam na ogrzewaniu,palę w piecu raz na półtorej tygodnia,przez co siedzę w domu w 8/10 stopniach.
nigdy nie kupuję w sklepach osiedlowych bo drożej,zawsze gdy kupię najmniejszą rzecz myślę o tym ile wydałem i mnie to boli,od razu sprawdzam stan konta(nawyk bo kiedyś liczyłem każdy grosz nawet żółciaki)
z pracy zabieram wodę do picia i ładuje telefon oraz laptop bo szkoda mi prądu w domu.
Wydaję pieniądze tylko wtedy kiedy to konieczne...
Nie potrafię żyć jak normalni ludzie,popsuło mi się w głowie przez moje dzieciństwo i patologię w domu.Proszę o jakąś radę i gdzie mogę się z tym udać?