Reseo2
Zarejestrowani-
Zawartość
6 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 Neutral-
Depresja i myśli samobójcze po rozstaniu. Proszę o pomoc!
Reseo2 odpisał Smutny123 na temat w Życie uczuciowe
Każde rozstanie jest trudne tym bardziej że uplynelo 3 lata ..choc teraz wydaje Ci sie ze nic nie ma sensu, czujesz sie skrzywdzony to normalne...po prostu potrzebujesz czasu zeby móc pomyslec o tym z dystansem i nabrać pozytywnych myśli..nim sie obejrzysz poznasz kogos nowego kto Cię doceni ..a byc moze juz ktos taki jest a wystaczy rozejrzec się dookola, wcześniej mogłeś nie widzieć wielu rzeczy bo skupiales sie na jednej osobie..czas pomyslec o sobie ! -
Mam teraz taki metlik w głowie...ciezko tak kogos zostawic gdy juz uplynelo tyle czasu..mam wrażenie że boje sie tej decyzji.. Tez myslalam nad tym żeby wrocic do domu i jestem coraz blizej tej decyzji..tylko po prostu przerasta mnie ta sytuacja..
-
Ostatnia nasza ,,rozmowa ,, z ktorej malo co wynika odbyla sie 3 tyg temu..nie wiem czy znow zaczynac rozmowę pierwsza czy jeszcze dac mu czas na przemyślenia ...i co mu powiedzieć w koncu zeby zdał sobie sprawe z sytuacji ...
-
Dodam że rozmowy odnośnie przyszłości odbywały się wcześniej , nie twierdze ze on ani razu takiej nie podjął ale glowie bylybz mojej strony.Mysle ze jestesmy na tyle dorosli ze najwyzszy czas podjąć jakies dzialania ...na sile za kazdym razem mam wymuszac na nim rozowe- gdzie konczy sie tak że mi przytakuje mówi ze mam rację i nawet nie pociagnie tematu. Mowi mi ze kocha ze chce wszystkiego pozniej jak pytam zebysmy cos ustalili ze do roku moze zrealizujemy ślub , to juz to co wyżej napisalam ze wymuszam ze woli sam ( niby tak nie mysli naprawdę bo sie wyparl) Po prostu chcialabym stabilizacji ile lat tak mozna bez jakis powaznych krokow funkcjonować ...
-
Na początku przeprowadziłam sie z nim i ja tam mialam szukać pracy, po jakims czasie wiadomo znalazlam, ale bardziej to wyglada tak że musze co jakis czas czegoś szukac bo na chwile obecna duza rotacja tlumaczona pandemia...i male miasto wiec malo ofert Wiesz ogolnie mowi ze mu zalezy ze wszystkiego chce, w czasie ostatniej rozmowy powiedzial ze ja mysle ze wszytsko jest takie proste , ze stawiam mu warunki ze on tak nie chce i woli byc sam..na drugi dzien sie tego wyparl i powiedzial ze nigdy by mnie nie zostawił ..
-
Ja mam 27 lat on 29. Od 6 lat jestesmy razem, ogólnie układa nam się dobrze. Wiadomo na początku zawsze jest inaczej. Często gdy bylismy u jego rodziny czy u mnie wszyscy pytali kiedy zareczyny i ślub bo lata uciekaja. Po 3 latach zaczelam się zastanawiać czy faktycznie to zrobi, czy się oświadczyć..uplywal czas ja go nie naciskalam nie robilam żadnych wyrzutów... rodzina caly czas o tym gadala i tak minęło 5 lat...Przez to zdalam sobie sprawę, ze po takim czasie i po takim gadaniu nie bedzie to mój szczęśliwy dzień gdy to sie stanie. Na początku roku oswiadczyl się czyli po 5,5 roku, ale mialam wrazenie ze robi to bo każdy juz mu o tym mówi i w koncu trzeba. Ogólnie wcześniej mówił ze chce slubu i dzieci ale nigdy nie rozwijal jakos tematu. Ostatnio przeprowadziłam z nim rozmowe ze najwyzszy czas coś zadzialac lata leca...dodam ze przeprowadziłam sie z nim do innego miasta bo znalazl tam lepsza prace wiec okej zgodzilam sie ..i tak trwa to od 2 lat ze mieszkamy razem.. On twierdzi ze w sumie papierek nie jest mu potrzebny ze najpierw chce kupic lepszy samochod i dom ..tylko ja powiedzialam ze chce zebysmy dazyli do tego razem wspolnie i ze jak mamy brac kredyt to wspolnie i zeby wszytsko takie bylo...a on mowi ze on sam ma wieksza zdolnosc i dom bedzie jego ...dziwnie sie poczułam i powiedziałam ze na to sie nie godze..nastala cisza i po temacie.. Byliśmy jakis czas temu u moich rodzicow, mama zauwazyla ze coś jest nie tak i w skrocie jej i powiedziałam co sie dzieje...stwierdzila ze za długo to trwa , nie ma konkretnych planow niby wszystkiego chce a nawet nie podejmuje tematu..bylam w szoku gdy mi powiedziala ze mam szukac innego faceta i ulozyc sobie zycie... Probowalam z nim rozmawiac bo mialam mysli czy sie z nim rostac ...powiedzial ze tak wszystkiego chce i trzeba planować a o dziecku dopiero za rok możemy myśleć..nie wiem co myśleć, mowie mu ze dla mnie to jest wazne takie postawy zeby stworzyc rodzine ..nie zawsze najpierw trzeba miec piękny dom i samochod żeby mieć dziecko i meza ..byl zly bo stwiedzil że stawiam mu ultimatum,że do roku chciałabym żeby sie to zmieniło odnośnie ślubu i dziecka.. Obecnie nie gadamy na ten temat ja tez nie chcę go poruszać w koncu chce miec faceta ktory sam bedzie tez chcial stworzyć rodzine a nie ze dzień slubu bedzie w mojej glowie taki ze go do tego zmusilam....co myslicie o sytuacji ?