Najpiękniejsze imię na świecie, bo to imię mojego synka Nie jest zbyt popularne, bo znam tylko dwóch: mojego już rocznego syna - uroczy, mądry łobuziak i 27-letniego znajomego - miły, ale trochę skryty kolega. Fajnie, że nie trzeba go zdrabniać, mówimy po prostu Olaf, ewentualnie można by było mówić Olek albo Oli, ale "Olaf" też brzmi dobrze Na początku, jak żona zaproponowała to imię, trochę się wahałem, bo kojarzy się głównie z bałwankiem z Krainy Lodu, ale jak bardziej osłuchałem się z tym imieniem, popatrzyłem jak wygląda z nazwiskiem, byłem już pewny naszej decyzji Najtrudniej było przekonać rodzinę, a szczególnie moich rodziców-tradycjonalistów, którzy nawet w dniu porodu namawiali nas na Kubusia, Kacperka albo Antosia, ale postawiliśmy na swoim i teraz nie żałujemy, bo jak zobaczyli maluszka, już przeszło im wtrącanie się do imienia i zaczęło się im nawet podobać, bo stwierdzili, że dobrze pasuje do imienia starszej córeczki - Róży (z tym imieniem też był problem) A nadawanie bardziej oryginalnych imion ma swoje plusy, bo na placu zabaw, a nawet w całej miejscowości mamy tylko jednego Olafka