Koteczek
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
2 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
A i tak jak radziliście ja nie zaczynałam żadnej rozmowy jako pierwsza, ona też nic nie mówiła, mocna w pisaniu a na żywo już nie taka silna. Widzę ze nerwy ja biorą jak do nich przyjeżdżamy ale to już jej problem, ja trzymam dystans
-
Hej, na razie cisza, siostrzyczka jeszcze jedna akcje odststawila, po której jej napisałam żeby dała nam żyć własnym życiem i żeby ogarnęła własne, to odpisała ze ona tylko chce żebyśmy byli szczęśliwi i że czas pokarze.... Bo ona chciała dobrze, na razie cisza nie odzywa się, nie pyta, chyba że jej się zapytać co słychać ti coś odpisze, byle to nie była cisza przed burza
-
Zobaczymy niedługo będziemy się widziec, zrobię tak jak mówisz
-
Nic nie zabraniałam, pytałam sie czy ma jakieś wyjście z tego wszystkiego bo ja się boję co będzie w przyszłości, i nic konkretnego mi nie odpowiedział, oprócz tego ze strasznie się nakręcam i powinnam wyluzować
-
No widze ze by chciał właśnie uciąć tamat, jak byli mali musiał zajmować się siostra, potam ona zrobiła ze swoim życiem co chciała,ale co on może jej teraz pomoc, powinna sama się ogarnąć. Mówię mu właśnie ze ja z dzieckiem powinniśmy być na 1 mcu, jej oczywiście można pomoc ale w granicach zdrowego rozsądku
-
Dzięki
-
Jak żyć żeby żyć
-
Ziemia jest moja z mężem, my ją kupowaliśmy razem
-
Nie zaakceptuje tego ze siostra ma męża jakiego ma, ze kłócą się z rodzicami, do tego 2 dzieci, które będą pewnie powielały to co ona, tego ze jest nieszczesliwa
-
To samo myślę i mu mówię, może w końcu zrozumie, ja nie chce absolutnie skłócać rodziny. Zawsze jak wracaliśmy od teściów i niej miałam wrażenie jakby ktoś wszystkie moje siły witalne wyssał, ale zawsze jeśli sie widzimy to jest milutka i wogole. Jeszcze mu pisała ze widzi ze jest nieszczęśliwy mieszkając w dużym gronie czyli u mnie, ze ona mu pomoże na budowie żeby jak najszybciej sie wybudował i byl szczęśliwy, sama mieszka ze swoimi dziecmi, mężem i rodzicami w mieszkanku... I jak mu pisała jest nieszczesliwa.. Ze też by chciała na swoje isc, maz jej się niegdy na nic nie skarżyl, bo nie ma na co. Ona się doszukuje nie wiem czego i jest tylko braciszku, braciszku...
-
Jestem pewna miłości mojego męża do mnie, tylko on nie może przeboleć od czasu jak ona wpadła ze zycie sobie zmarnowała, sorry ale nie robi nic żeby to zycie było lepsze, ma 30 lat, ja się naprawde boję o przyszłość
-
Bo wpadła jak miała 18 lat, i żyje z gościem którego jak twierdzi kocha, ale on jej nie szanuje wogole, tylko cygar i piwsko, zresztą sa rozrzutni i ciągle im kasy brakuje, mimo ze obydwoje pracują, i ona zgrywa taka cierpietnice, ze musi sobie ze wszystkim radzić ze nikt jej nie wspiera
-
Właśnie przeszlam szczerą rozmowę z mężem, pokazałam mu kilka komentarzy że jednak to nie moja wyobraźnia jest bujna, stwierdził ze no sam nie wiem, przecież siostrzyczka nie pisze do niego codziennie, ze trochę się nakręciłam, ale ze on i tak nie zaakceptuje życia który wiedzie jego siostra teraz, czyli już jestem tą zła która miesza....
-
Wydaje mi się ze jest osobą niedojrzałą emocjonalnie, moj maz jest jej całkowitym przeciwieństwem, zaradny, oszczędny,chce coś w życiu mieć, nie narzeka
-
Ciężki temat ogólnie, jeszcze znalazlam zapisana wiadomość do męża, ze ona nie wie kiedy nadejdzie ten dzień kiedy ona zrozumie ze on nie jest jej tylko żony. Wszystko bym mogła zrozumieć ale jakość przed ślubem nie mieli super relacji typu jakieś wspólne wycieczki, rozmowy raczej neutralnie. Maz trochę zlewał te smsy, i mówił mi ze wydziwiam