Koteczek
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Koteczek
-
Witam was, jesteśmy z mężem prawie 2 lata poślubie, i zaraz po ślubie pojawił się pewien problem, mianowicie siostra mojego męża jest chyba o mnie zazdrosna. Na koniec wesela naszego zostało już kilku gości, ona nagle usiadła mojemu mężowi i zaczęła płakać, noi on w końcu też, ze ja opuszcza, traci brata i wogole, czułam się wtedy jakbym komuś życie rujnowała, mialam ochotę skoczyć pod pierwszy lepszy samochód alby im ulżyć, rozmawiam z mężem, twierdzi ze nie rozumiem ich relacji i ze moja relacja z moim rodzeństwem jest innna... 2 dni po ślubie zaczęły się smsy do niego, ze jej serce pęka, ze nie może bez niego żyć, ze jej serce należy tylko do niego, teskni za nim,ze ten dom nie istnieje bez niego i takie podobne treści. wysyłała je nawet w nasza podróż poślubna, dodam ze ma ona męża i 2 dzieci. Maz jej odpisywał jedynie ze tez ja kocha i żeby jej sie układało, i tak to wszystko trwało ok pol roku, trochę się uspokoiło jak zaszłam w ciążę, ale znów zaczyna mu wypisywać ze widzi ze nie jest szczęśliwy mieszkajac u mnie w domu, ze ona wie po sobie, jak to jest mieszkać w większym gronie, i takie głupoty mu wysyła, zawraca głowę, wypisuje nocami go niego on siedzi i odpisuje, jakie to ona miała życie ciężkie, ze on jest jej jedynym wsparciem. Ja jestem spokojna osoba, która chce dla wszystkich jak najlepiej, na końcu myślę o sobie Tylko dziwne to ze maz wcześniej przez kilka mcy mieszkał sam 40 km od niej i wtedy nic mu nie pisala o tęsknotach i innych, mnie szlak trafia bo juz się o to kłóciliśmy, dodam ze teściowa jest nawet spoko, Chociaż wiem ze ze szwagierka sie kloca strasznie, juz nie wytrzymalam, bo była sama u nas i miała pretensje ze moje rodzeństwo nie skakalo wokół niej i nke wiem, może mieli czerwony dywan rozłożyć na jej przyjazd, trochę jej potem wygarnęłam tak ogólnie i z klasa żeby nie było, to napisała ze jest zszokowana ze nie chciała mnie zranić i ze jestem dla niej jak siostra. Mamy przejść poważna rozmowę, co ja mam zrobic??
-
A i tak jak radziliście ja nie zaczynałam żadnej rozmowy jako pierwsza, ona też nic nie mówiła, mocna w pisaniu a na żywo już nie taka silna. Widzę ze nerwy ja biorą jak do nich przyjeżdżamy ale to już jej problem, ja trzymam dystans
-
Hej, na razie cisza, siostrzyczka jeszcze jedna akcje odststawila, po której jej napisałam żeby dała nam żyć własnym życiem i żeby ogarnęła własne, to odpisała ze ona tylko chce żebyśmy byli szczęśliwi i że czas pokarze.... Bo ona chciała dobrze, na razie cisza nie odzywa się, nie pyta, chyba że jej się zapytać co słychać ti coś odpisze, byle to nie była cisza przed burza
-
Zobaczymy niedługo będziemy się widziec, zrobię tak jak mówisz
-
Nic nie zabraniałam, pytałam sie czy ma jakieś wyjście z tego wszystkiego bo ja się boję co będzie w przyszłości, i nic konkretnego mi nie odpowiedział, oprócz tego ze strasznie się nakręcam i powinnam wyluzować
-
No widze ze by chciał właśnie uciąć tamat, jak byli mali musiał zajmować się siostra, potam ona zrobiła ze swoim życiem co chciała,ale co on może jej teraz pomoc, powinna sama się ogarnąć. Mówię mu właśnie ze ja z dzieckiem powinniśmy być na 1 mcu, jej oczywiście można pomoc ale w granicach zdrowego rozsądku
-
Dzięki
-
Jak żyć żeby żyć
-
Ziemia jest moja z mężem, my ją kupowaliśmy razem
-
Nie zaakceptuje tego ze siostra ma męża jakiego ma, ze kłócą się z rodzicami, do tego 2 dzieci, które będą pewnie powielały to co ona, tego ze jest nieszczesliwa
-
To samo myślę i mu mówię, może w końcu zrozumie, ja nie chce absolutnie skłócać rodziny. Zawsze jak wracaliśmy od teściów i niej miałam wrażenie jakby ktoś wszystkie moje siły witalne wyssał, ale zawsze jeśli sie widzimy to jest milutka i wogole. Jeszcze mu pisała ze widzi ze jest nieszczęśliwy mieszkając w dużym gronie czyli u mnie, ze ona mu pomoże na budowie żeby jak najszybciej sie wybudował i byl szczęśliwy, sama mieszka ze swoimi dziecmi, mężem i rodzicami w mieszkanku... I jak mu pisała jest nieszczesliwa.. Ze też by chciała na swoje isc, maz jej się niegdy na nic nie skarżyl, bo nie ma na co. Ona się doszukuje nie wiem czego i jest tylko braciszku, braciszku...
-
Jestem pewna miłości mojego męża do mnie, tylko on nie może przeboleć od czasu jak ona wpadła ze zycie sobie zmarnowała, sorry ale nie robi nic żeby to zycie było lepsze, ma 30 lat, ja się naprawde boję o przyszłość
-
Bo wpadła jak miała 18 lat, i żyje z gościem którego jak twierdzi kocha, ale on jej nie szanuje wogole, tylko cygar i piwsko, zresztą sa rozrzutni i ciągle im kasy brakuje, mimo ze obydwoje pracują, i ona zgrywa taka cierpietnice, ze musi sobie ze wszystkim radzić ze nikt jej nie wspiera
-
Właśnie przeszlam szczerą rozmowę z mężem, pokazałam mu kilka komentarzy że jednak to nie moja wyobraźnia jest bujna, stwierdził ze no sam nie wiem, przecież siostrzyczka nie pisze do niego codziennie, ze trochę się nakręciłam, ale ze on i tak nie zaakceptuje życia który wiedzie jego siostra teraz, czyli już jestem tą zła która miesza....
-
Wydaje mi się ze jest osobą niedojrzałą emocjonalnie, moj maz jest jej całkowitym przeciwieństwem, zaradny, oszczędny,chce coś w życiu mieć, nie narzeka
-
Ciężki temat ogólnie, jeszcze znalazlam zapisana wiadomość do męża, ze ona nie wie kiedy nadejdzie ten dzień kiedy ona zrozumie ze on nie jest jej tylko żony. Wszystko bym mogła zrozumieć ale jakość przed ślubem nie mieli super relacji typu jakieś wspólne wycieczki, rozmowy raczej neutralnie. Maz trochę zlewał te smsy, i mówił mi ze wydziwiam
-
Tak wyszlo, będziemy mieli bliżej do pracy
-
Wydaje mi się że nic z tych rzeczy
-
Mąż stanie po mojej stronie jeśli będzie problem, chyba zaczyna po mału otwierać oczy... Mam nadzieję ze jakoś to się skończy dobrze, bo jestem wrakiem człowieka a mam małe dziecko i muszę być silna dla niego, tak jak mówisz musimy dużo rozmawiać i od razu rozwiązać problemy, dziękuję za wsparcie
-
A i jeszcze nie wspomniałam ze juz wypisuje do męża że będzie pomagała na budowie i jest tylko braciszku, braciszku jakby nie wiem dla siebie ten dom miała budować.
-
Dziękuję trochę mi ulżyło ze ktoś mnie rozumie i że to nie jakas moja fanaberia
-
Wogole dołuje mnie to wszytko, bo zawsze jak jeździmy do nich to robię wszystko zeby dobrze wypaść, przy wszystkich ona jest taka miła i wogole, ale zauwazam ze robi wszytko żeby o niej tylko mówiono, a to nowy kolor włosów a to zmiana pracy, a to samochód kupiła o który zresztą ciągle wypytuje męża jak o co zrobić a ma 2 facetów w domu
-
My jesteśmy po 30, ona ma 30 ale mentalnie to czasem mi się wydaje ze z 15
-
Tego się obawiam właśnie, moj mąż trochę nie rozumie o co mi chodzi, chce ja wspierać bo ona taka biedna ale nic nie robi żeby jej życie było lepsze, boję się bo będziemy się budowali niedaleko niej, boję się ze zatruje nasze życie, jeszcze jak teściowie kiedyś umra, jej maz to taki piwiarz który ma wszystko gdzieś, więc szwagierka będzie mojego męża męczyła cały czas
-
,