Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

haniaaa3432

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. haniaaa3432

    co mam o nim myśleć?

    oj jacy dojrzali tu są, zapomniał wół jak cielęciem był? zamiast doradzić najlepiej się śmiać, wiadomo
  2. haniaaa3432

    co mam o nim myśleć?

    równie dobrze mogłabym być starsza i mieć taki sam problem.. ale wiadomo, najlepiej od razu że gówniara a takim to pstro w głowie
  3. haniaaa3432

    co mam o nim myśleć?

    piszę to po trzech piwach więc będzie trochę długo i chaotycznie. no więc miesiąc temu poznałam super faceta (ja 19, on 23), napisał do mnie na fejsie - powiedziała mu o mnie moja przyjaciółka, z którą często się spotykam. dość szybko umówiliśmy się na spotkanie, zaledwie po 3 dniach. bardzo się denerwowałam bo chciałam wypaść jak najlepiej, on pewnie też bo na spotkaniu oboje byliśmy trochę nerwowi, chociaż im bliżej końca tym lepiej nam się gadało. na odchodne spytałam go czy mu się spodobałam i że mam nadzieję, że na jednym spotkaniu się nie skończy - on na to że pewnie, czemu nie, nawet w towarzystwie znajomych i takie tam. no i nie minął tydzień jak wyszliśmy na piwo i byłoby super, gdyby on nie przegadał całego wieczoru z chłopakiem mojej przyjaciółki, dopiero po dwóch piwach odważył się ze mną porozmawiać po czym odprowadził mnie do domu. zauważyłam że jest trochę nerwowy w moim towarzystwie, unika mojego wzroku i patrzy wtedy gdy ja nie widzę. po rozejściu pisaliśmy przez prawie całą noc, tak jakby nadrabiał za ten czas przegadany z tamtym facetem. następnego dnia czyli w sobotę pojechaliśmy na miasto coś zjeść, jego autem, też we 4. znowu gadał z tamtym kolesiem, chociaż już mniej niż ostatnio, coraz częściej zwracał na mnie uwagę, zagadywał, spoglądał ukradkiem w lusterku wsteczym. po wyżerce zabrał nas nad jezioro gdzie spędziliśmy trochę czasu i miałam okazję z nim wreszcie pogadać sam na sam, ale widząc jak znowu zaczął się krępować pomyślałam, kurczę, nie zmuszam go do rozmowy. no i po powrocie do domu znowu napisał od razu, z pytaniem czy podobał mi się wypad, gadaliśmy chyba do 2 nocy bo jakoś nie chciało nam się spać. zresztą w weekend sobie można pozwolić. potem jakoś nie było okazji ponownie się zobaczyć mimo, że mieszkamy w tym samym mieście, praktycznie pare kilometrów od siebie. ja nie wychodziłam z inicjatywą następnego spotkania bo nie chciałam zgrywać takiej zbytnio zainteresowanej, nie chciałam go po prostu spłoszyć. przez messengera nie raz dawałam mu subtelne sygnały, że mi się spodobał i że fajnie byłoby spędzić czas razem, ale nie mam pojęcia czy on to wyczuł. no ale cóż... jestem cierpliwa, więc czekałam. przez następne 2 tygodnie pisaliśmy codziennie, o różnych porach, na każdy temat. jednak gdy przychodził weekend on nagle tajemniczo znikał, wymyślał jakieś dziwne powody żeby się ze mną nie widzieć (unikał też mojej przyjaciółki i jej chłopaka). zaczęłam się zastanawiać o co tu biega i już czarne myśli, że zainteresował się kimś innym i mi po prostu nie chce o tym powiedzieć, bo nie chce mnie zranić. no ale myślę dobra, jego życie jego sprawa, nie będę wścibska. i tak pisaliśmy i pisaliśmy, coraz częściej o tym że on chce zmienić pracę i wyjechać do szwagra do Niemiec, który ma już załatwioną dla niego robotę, tylko czeka na jego decyzję. zrobiło mi się naprawdę smutno bo wcześniej mi o tym nie mówił, chociaż o jego pracy gadaliśmy non stop. pocieszył mnie że już tam kiedyś robił i wracali ze szwagrem czasem na weekend mimo dużej odległości i że naprawdę nie może się doczekać, żeby tam wrócić. ale i tak mimo tego mam przeczucie, że on tam zostanie na stałe, bo nie ma zbytnio do kogo wracać tu do Polski.. no ale ja go rozumiem, chcę żeby było mu jak najlepiej i nie chcę go na siłę tu zatrzymywać - zwłaszcza że nic nas jeszcze nie łączy. i tak mija dzień po dniu aż zaprosił mnie na grilla, znowu byliśmy we 4 bo jak inaczej... ale nie narzekam, przegadaliśmy cały wieczór, już coraz bardziej się ośmielał, zrobiło się momentami między nami gorąco.. ale wiadomo jak to po alkoholu. do niczego szczególnego w sumie nie doszło, chociaż nie powiem, kleiliśmy się do siebie całą noc aż do momentu jak mnie odprowadzał do domu. następnego dnia po jego zachowaniu było widać jakby było mu wstyd, że tak się zachowywał. było bardzo niezręcznie. ale tamten wieczór tak mi się podobał..jego śmiech, jego bliskość.. a może on tak naprawdę nic do mnie nie czuje? może tylko to robił bo był wstawiony, a wiadomo, człowiek po pijaku kleił by się nawet do drzewa... te wszystkie sytuacje, które opisałam.. to jedyne momenty kiedy go widziałam. on dalej ani słowa o tym, że chciałby się ze mną zobaczyć sam na sam. ja też w sumie nic nie gadałam o tym ale boję się odrzucenia. i znowu nie chcę wyjść na taką co jej za bardzo zależy. ale naprawdę bardzo go polubiłam, myślę o nim cały czas i zastanawiam się czy on czuje chociaż w małym stopniu to samo co ja. bo skąd mogę wiedzieć? do tej pory wszyscy faceci, z jakimi kręciłam byli prości - lubię cię, spotkajmy się jeszcze! albo w drugą stronę - sory, coś nie wypaliło, znikam! czy on jest po prostu aż taki nieśmiały i niezdecydowany czy faktycznie nic do mnie nie czuje ale trzyma ze mną kontakt bo dobrze mu się spędza czas w moim towarzystwie? czy jakbym była dla niego tylko koleżanką, zachowywałby się tak samo? kurde ale wpadłam jak śliwka w kompot...
  4. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    wszystkie badania ma robione biezaco, takze tarczycy. dodam ze tez regularnie ja odrobaczam i fakt jest wtedy luzniejsza kupa ale po jednym dniu wszystko sie normuje. jest sens znowu badac skoro byla badana zaledwie miesiac temu?
  5. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    dziekuje za polecenie, juz zamowilam na wszelki wypadek gdyby wet jutro nie pomogl.
  6. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    dodam ze pies to kundel sredniej wielkosci, jakies 15 kilo.. jesli to ma znaczenie
  7. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    dostaje male porcje 3 razy dziennie i to jej starcza, nie byla nigdy jakos szczegolnie nie byla lapczywa. od paru miesiecy karmie ja brit care z dziczyzna i bardzo jej smakuje, przy zmianie karmy zadnych problemow nie miala. watpie zeby zjadla cos podejrzanego, zawsze sprzatam podloge i jakies okruchy itd od razu wyrzucam, na spacerze nie je trawy, smieci, jest dobrze wychowana pod tym wzgledem. jutro jade do innego weta i spytam sie o witaminki. dziekuje za odpowiedz
  8. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    watpie ze psychika.. ja ja traktuje jak przyjaciela, nigdy reki nie podnioslam i nawet jak nabroi to staram sie nie byc surowa bo wiem ze to wszystko pogarsza. no wlasnie w dzien tez i w tym najwiekszy problem. przed chwila ja znowu wyprowadzilam i jest progres, bo sie wyproznila troche, ale wiadomo reszta w domu. jutro jade z nia do weta do innego miasta a dzis niestety jakos musimy to zniesc, eh. dziekuje za odpowiedz
  9. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    tam zamiast trzech kropek ma byc suczka
  10. haniaaa3432

    problem ze starym psem

    witam, od paru dni moj stary pies a wlasciwie ..., ma biegunke. wet dal jakies tabletki ale po nich jest jeszcze gorzej, o dziwo jak ja badalam to wszystko ma w normie, cieczke skonczyla 2 msc temu... probowalam juz glodowki, dawanie samej suchej karmy, pies dostaje w miare duzo wody zeby sie nie odwodnil itd itp. i nic! malo tego, zaczelam ja wyprowadzac bardzo czesto, nawet w nocy po pare razy a ta jak na zlosc nie wysra sie (za przeproszeniem) na dworze, chociaz ja zachecam itd, jak wrocimy do domu jest spokoj, dostaje wody i kladzie sie spac.. dopoki nie wejde do lozka zeby spac. wtedy od razu zeskakuje ze swojego legowiska i juz wiem co robi... od tych paru dni ciezko mi zasnac przez to, martwie sie tez o psa chociaz zachowuje sie tak jak zwykle, radosna, biega ma apetyt. co poradzic? wet uparcie mowi zeby sie uzbroic w cierpliwosc i dawac te tabletki albo ludzka smecte, mam szukac innego weta czy faktycznie trzeba to przeczekac? mieszkam sama i od poniedzialku zaczynam prace na pol etatu i jak sobie pomysle ze bede wracac do domu i sprzatac caly ten syf, krew mnie zalewa.
×