Witajcie,
Jestem w 6 msc ciąży, od 7 lat mężatka. Mamy już 3,5 rocznego syna. Aktualna ciąża zagrożona, od początku na lekach. Od początku jednak nie rozczulam się nad sobą, kto ma w domu 3,5-letniego rezolutnego przedszkolaka, ten wie o czym mówię. Wszystko obowiązki wykonuję normalnie, nadal pracuję, choć każdy mówi, żeby zwolnić - jednak taki już mój temperament - nie usiądę, dopóki jest nie zrobione.
W związku z problemami z łożyskiem i krwawieniami, stosunki w trakcie ciąży są niemożliwe.
W zeszły weekend opłacając fakturę za telefon, zobaczyłam u męża dodatkowe koszta za smsy specjalne, więc zaczęłam szukać przyczyny tych dodatkowych oplat. Były to nieznaczące smsy na radiowe konkursy na kwotę około 30 zł, ale postanowiłam to sprawdzić dokładnie czy to nie jakaś pomyłka i wówczas przejrzałam jego smsy na koncie online, gdzie całymi dniami przewijały się jego smsy na jeden numer. Okazało się, że od ponad 1,5 miesiąca piszę z inną kobietą.
Najpierw oczywiście nie mogłam w to uwierzyć i wypierałam, z telefonu wszystko było usunięte - kiedy w końcu to do mnie dotarło, przed oczami miałam identyczny scenariusz z czasu, kiedy byłam w ciąży z synem. Wtedy miał to być ten ostatni raz. Zaufałam i wybaczyłam, ze względu na dziecko. Teraz myślę, że może źle zrobiłam.
Kłótnie trwają już kolejny tydzień, ja nie wiem co robić, a mój obecny stan mi tego nie ułatwia - dziecko w drodze, ciąża w której moze wydarzyć się wszystko.
Niby przeprasza i obiecuje, przysięga, że to tylko wiadomości, ale ja nawet nie wiem czy chcę znać prawdę i szczegóły, czuję się jakby w środku coś pękło - jednego dnia powiedział - nie miałem w domu, więc to Twoja wina, wiem, że powiedział to celowo po moich wyzwiskach pod jego adresem, ale wtedy już całkiem coś się we mnie zablokowało, zwłaszcza, że brak seksu w ostatnich miesiącach nie jest moim widzimisię tylko wyższą koniecznością dla dobra ciąży i dziecka.
Wszystko przestało mnie cieszyć, nawet nie czekam już na to dziecko, jest mi wszystko jedno co będzie dalej. Nie mogę znieść myśli, że za moje poświęcenie, ktoś odplacil mi w taki sposób, zwłaszcza, że oboje chcieliśmy tego drugiego dziecka i absolutnie nie odbyło się to za moją namową czy naciskiem. Najgorsze, że nic nie wskazywało na to, tak dobrze się z tym krył.
Nie umiem sobie z tym poradzić, czuje się zagubiona, zniechęcona. Czy ktoś z Was byl w podobnej sytuacji?