Mój facet, który zawsze dochodził w 5 min nawet której po 4 miesięcznej "abstynencji" (bo nie wiem czy tak było naprawdę) i dosyć dużej ilości alkoholu nie umiał osiągnąć orgazmu przez 2h... Wydaje mi.sie to dziwne, ponieważ facet czasami nie włożył nawet, a już się spuszczał nawet pomimo 7 letniego związku było tak zawsze. Na reakcję, że jest to dziwne obraził sie, że mam problem. Jednakże po tak długiej abstynencji wydaje mi sie, że miałby tyle zalegającej spermy, że by po chwili się spuścił. Stać ciągle mu stał przez te 2 h na baczność choć czasem stał mu tak jakby "mniej". Czy to oznacza, że przez ten czas kiedy nic się nie działo on zdradzał i przez to nie umiał dojść czy to przez alkohol w co wątpię przy 4 miesięcznej abstynencji. On uważa że czuł i ,e jakbym go nie podniecała to by mu nie stał.