Mamy z partnerem dosyć dobrą sytuację finansową, posiadamy dwa mieszkania z kredytami hipotecznymi na nich - w jednym mieszkamy, jedno jest wynajęte. Planujemy zakup trzeciej nieruchomości do wspólnego mieszkania. Mamy dwie opcje i nie możemy się zdecydować co wybrać. Czekanie na inne opcje nie wchodzi w grę, ponieważ zanim skończą nowe inwestycje to miną kolejne lata, a chcielibysmy zaczac sie starać o dziecko. Problem jest tego typu, że jedna opcja to zbyt duzy dom, a druga to zbyt małe mieszkanie. Dom ma 122m z garażem w bryle, jest to dom szeregowy z małym ogródkiem 50m2. Natomiast mieszkanie ma 52,25m i ma ogródek ok 100m. Na dom musielibyśmy wziąć kredyt na 30 lat, a na mieszkanie z taką samą ratą na 14 lat. Rata teoretycznie będzie pokrywana z tego co pozostaje, o ile nic złego się nie wydarzy i zakładając ze zawsze będą najemcy na mieszkania. Co wybrać ? Różnica w cenie to 120 tysięcy, jednak jak dochodzą odsetki to różnica w długości kredytu jest widoczna. Z jednej strony boję się takiego ogromnego kredytu, wolałabym żyć spokojnie i zająć się rodziną. Z drugiej strony co jeśli przytrafi mi się dwójka dzieci i trzeba będzie znów szukać czegoś większego zeby dzieciaki miały swoje pokoiki - a ceny nieruchomości idą szaleńczo w górę... ? Czy też tak boicie się kredytów ? My musielibyśmy wziąc na ten dom szeregowy 280 tysiecy na 30 lat... Czy da się pokonać strach przez kredytem i czy w ogóle warto to pokonywać czy lepiej wziąć coś małego i żyć spokojnie ? Czy są osoby które żałują, że kupiły zbyt małe mieszkanie ?