Dzień dobry,
Moja córeczka skończyła roczek. Mam ogromne problemy z Jej dietą... Nie chciałabym używać określenia niejadek, bo Ona jedzeniem jest zainteresowana tylko je zbyt mało.
Zacznę od początku: córkę karmiłam i nadal karmię piersią. Bez dokarmia mm. Rozszerzanie diety szlo najpierw mozolnie, później sie rozkreciło. Zupki gotowałam sama, słoiczkami posiłkowałam sie sporadycznie. Córka zaczęła jeść rękami, był etap chleba, pasztetu z królika, jajka. Jadła pulpety, gulasze itp mimo, że dlugo miała tylko dwa zęby, pięknie rozdrabniała kawałki. Stopniowo zaczeła się buntować. Rzuca jedzenie na podłogę, macha rękami, płacze, krzyczy. Nie chce śniadań. Na obiad porządnego obiady parę kęsków to cud. Dopóki nie dostanie zwyklego makaronu bez niczego. Jadłaby garściami. I brokuła oraz ostatnio paprykę. Tylko, że tym się nie naje.
2 miesiące temu robiłam Jej morfologię, wyszła obniżona hemoglobina i bardzo podwyższone płytki krwi. Dostała córcia żelazo do picia, aktualnie hemoglobina w porządku, a płytki prawie w porządku. Suplementację żelazem jeszcze kończymy i będę znów sprawdzać.
Martwi mnie waga córki: około 8,5kg przy długości około 77cm. Pediatra twierdzi, że to wina "cyca", zalecił w 10miesiacu przejść na mm, co się nie powiodło.
Aktualnie pierś jest do wieczornego zaśnięcia, po przebudzeniu i... w nocy co półtorej godziny. Czasem co godzinę. I tak jest "od zawsze". Tzn. jak miała około 4miesiące to potrafiła przespać prawie 5 godzin, a potem coś sie popsuło i tak jest do teraz. Chyba nie muszę mówić, że ja padam?;)
Może są tu mamy, które długo karmiły piersią, tzn. ponad rok i potrafią coś doradzić? Jak ukrucic ten nocny żer?;) Tylko błagam nie trening snu, nie wypłakanie, nic na siłę. Po prostu nie dam rady.
Myślicie, że najada się w nocy i dlatego nie chce w dzień, czy dlatego je nocą, bo mało w dzień zjadła? Toż to błędne koło, jak to przerwać?
W dodatku potrawy, w których gustowała teraz odsuwa, np. jajecznicą, kaszą gryczaną z brokułem i oliwą z oliwek czy owsianką z bananem i masłem do niedawna się zajadała, teraz nie chce lub zje homeopatyczne ilości.
3 miesiące temu była mięsożernym drapieżnikiem, teraz przemycić Jej mięso to cud. Zje jeden kęs i rzuca o podłogę. Każdym rodzajem mięsa.
Aktuanie robię podejście do kaszy manny na mleku krowim, z mizernym skutkiem.
Nie planowałam tak długiego karmienia piersią. Tak wyszło. Teraz to pewnie przyzwyczajenie plus potrzeby emocjonalne. A może to nie wina mamusiowego mleka? Zębów ma 5, chyba następne w drodze. Wypróżnia się regularnie, jest wesoła, bardzo ruchliwa, rozwija się dobrze.