Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bloomka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Serio uważasz, że mam na myśli „kupienie sobie fajek”? Mówiąc, że obydwoje utrzymywaliśmy się sami, mam na myśli WSZYSTKIE koszty, które wiążą się z moim mężem, bądź ze mną (zaskoczę Cię ale jeszcze to my pomagaliśmy w domu). Wyobraź sobie, że wiem jaki jest obowiązek szkolny w naszym kraju, oboje się uczyliśmy i pracowaliśmy, chyba nie brałaś takiego rozwiązania pod uwagę?? Zdziwi Cię też pewnie to, że tak wyglądało nasze życie aż do czasów, gdy ukończyliśmy studia? Na przyszłość, nie naskakuj na inne osoby tylko dlatego, że najwidoczniej Ty miałaś w swoim życiu inaczej i nie dopuszczasz myśli, że ktoś inny mógł mieć inne życie.. nie neguj czyjejś historii nie mając o niej bladego pojęcia, więcej wyobraźni. Nie mam zamiaru z Tobą dłużej na ten temat dyskutować, bo przecież Ty i tak wiesz o moim życiu lepiej niż ja sama.Pozdrawiam.
  2. A po czym wnioskujesz, że „zrobili już dosyć wychowując nas”? Nie znasz historii czasów naszego dzieciństwa, uwierz, że nie mieliśmy kolorowo ani ja, ani mój mąż. Tu nie chodzi tylko o pomoc przy dziecku, przeczytaj moją wypowiedź jeszcze raz, żeby zrozumieć co mam na myśli. „Do zmęczenia nie mają prawa” nie znasz życia, to są osoby które obcym pomagają, a z nami omijają temat żeby przypadkiem nie padło słowo że czegoś potrzebujemy, a uwierz nigdy o nic nie poprosiłam, taką mam naturę i tez wiem że nie mam na co liczyć. Odniosę się jeszcze do tych „20 lat” jak uważasz wychowywania nas, wiec mąż mój od 16 roku życia, a ja od 17 radzimy sobie sami, ze wszystkimi naszymi życiowymi problemami oraz utrzymujemy się sami finansowo. Pozdrawiam
  3. Brzmi znajomo.. jesteśmy z mężem od 15 lat razem, nigdy nie mogliśmy liczyć na pomoc któregokolwiek z rodziców w jakiejkolwiek sprawie.. wszystko byłoby nawet ok gdyby rodzice nie wymagali od nas, że będziemy im pomagać w sytuacja w których akurat to oni potrzebują pomocy, nasza pomoc nie ulega nawet dyskusji, po prostu mamy „to, czy tamto” zrobić na skinienie palcem (nie myśląc o tym, że dosłownie NIGDY nie otrzymaliśmy od nich jakiekolwiek pomocy, nawet propozycji). Mało tego dwoje z naszych rodziców bardzo lubi przypisywać sobie nasze osiągnięcia, sukcesy, wypowiadając się w taki sposób do osób obcych, czy nawet z rodziny żeby było, że to oni nam pomogli, że to dzięki nim (gdy nie kiwnęli nawet palcem, mało tego nawet nie byli zainteresowani tematem).. kolejna dwójka rodziców, potrafi tylko narzekać co im się nie podoba... nic z siebie nie dają, natomiast wiele oczekują.. (raz otrzymaliśmy pomoc, za która zapłaciliśmy). Bardzo dobrze rozumiem Twoje rozczarowanie.. to sprawia przykrość, tym bardziej jeśli widzisz, że inne osoby mogą zawsze liczyć na rodziców..
×