Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Pyotr95

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Od jakiegos czasu sytuacja sie powtarza - klade sie do lozka by po godzinie - poltorej wstac z silnym parciem na stolec. Wstaje i ide do toalety. Poczatkowo nie moge sie wyproznic przez zaparcie, zaczynam czuc sie zle; nudnosci, chec wymiotowania az w koncu drzenie calego ciala, w szczegolnosci nog. Po oddaniu stolca zle samopoczucie i stres nadal pozostaje przez jakis czas. Uczucie to samo w sobie jest koszmarne, w tym wypadku poteguje to jeszce fakt, ze zjawisko sie powtarza a ja w glowie mam podobne ciezkie problemy z ukladem pokarmowym w przeszlosci. Poczatkowo za ten stan rzeczy obarczalbym zla diete, jedzenie w poznych godzinach wieczornych i brak odpowiedniego ruchu, jednak np wczoraj ostatni posilek zjadlem o 21 a sytuacja powtorzyla sie okolo 3.30 nad ranem. Okolo trzy lata temu najprawdopodbniej powaznie zatrulem sie patulina z zepsutych winogron, jadlem rzadko i glowny posilek - obiad - byl bardzo obfity, dodatkowo dochodzily do tego bardzo mocne herbaty pite od rana. Od momentu zatrucia caly czas mam problem z zagazowaniem / odbijaniem sie. Byly momenty, ze cokolwiek zjadlem, badz wypilem - od razu pojawialo sie problemy, czesto az musialem sie zapierac w sobie np po wypicu miety zeby mi sie odbilo. Przy okazji ta czynnosc jest dosc glosna i uporczywa. Jak sobie radzic z takimi przypadlosciami? Odpowiednia dieta, ruch - wiadomo, ale co poza tym? Funkcjonowanie w ciagu dnia jakos da sie przezyc, ale to nocne budzenie sie wykancza mnie psychicznie.
  2. Witam, na wstepie zaznacze, ze od najmlodszych lat mialem problem z ukladem pokarmowym. Skladalo sie na to wiele czynnikow - zla dieta, stres, brak ruchu i ogolnie zle nawyki zywieniowe. Dwukrotnie wtedy nawet musialem byc transportowany do szpitala gdzie lezalem pod kroplowka. Problemy pojawialy sie raz na jakis czas, ale dalo sie je zniesc. Sytuacja znacznie pogorszyla sie w maju 2018 gdzie poza zlym stylem zycia, powaznie zatrulem sie ( najprawdopodobniej ) patulina z zepsutych winogron ( przy okazji mozliwe takze, ze spozylem niezbyt swieza wedline ). W tamtym czasie nie moglem sie wyproznic przez dlugi czas, byc moze nawet powyzej tygodnia albo i dluzej. Mialem problemy ze zjedzeniem czegokolwiek, nie moglem spac, mialem drgawki i goraczke. Po jakims czasie pod moja lewa pacha doslownie eksplodowal wezel chlonny do takich rozmiarow, ze zanim owrzodzenie nie peklo, nie moglem podniesc reki. Co jakis czas zbieralo mi sie na wymioty, pojawialy sie odruchy wymiotne, lecz nigdy nie zwymiotowalem. Po dluzszym czasie sytuacja ulegla wzglednej poprawie, lecz od tamtego czasu cokolwiek tylko zjem albo nawet wypije, powoduje u mnie odbijanie sie. Czasem jest to lekkie, kiedy indziej musze sie az zapierac w sobie zeby te gazy wypuscic co jest dosc mocno slyszalne i uporczywe. Wszystko to jakos musialem znosic, lecz ostatnimi czasy sytuacja pogorszyla sie jeszcze bardziej. Najwiekszy problem jest w tym, ze czesto okolo 2-3 w nocy nagle budze sie z lozka z silnym parciem na stolec i wrazeniem ze zaraz moge zemdlec oraz nudnosciami. Gdy zasiadam na toalecie chwile trwa zanim oddam stolec, wowczas czesto zaczynam miec drgawki i bardzo sie poce. Samo to uczucie jest bardzo nieprzyjemne a przy okazji przypominaja mi sie czasy gdy cierpialem z powodu tego zatrucia pokarmowego, gdzie tak naprawde ledwo uszedlem z zyciem. Oddzialowuje to bardzo zle na moja psychike, za kazdym razem gdy klade sie spac mysle, ze za godzine czy dwie moge wstac i miec znowu te same problemy w srodku nocy. W ostatnim miesiacu kilkukrotnie mialem takze ataki zgagi oraz silna niestrawnosc spowodowana zjedzeniem podgrzanej salatki z duza iloscia majonezu. Staram sobie z tym jakos radzic dzieki roznym preparatom. Stosuje m.in Sylicynar, Iberogast, Lucopodium Clavatum 9, rozne probiotyki, Moringa Oleifera. Z rzeczy ziolowych tradycyjnie rumianek, mieta pieprzowa, krwawnik. Mam tez w zanadrzu kminek, koper wloski i babke lancetowata. Pomagaja one czesto w odbiciu gazow, ale jednak problem caly czas sie poglebia. Dodatkowym problemem jest podraznienie odbytu, do ktorego doszlo poprzez zbyt mocne podcieranie sie oraz hemoroidy, ktore zadaja jeszcze wiekszy bol podczas wyprozniania sie. Nie jest to tak bolesne jak kiedys, z racji na stosowanie papieru nawilzanego oraz masci hemoroidalnych + np ruszczyk, ale co jakis czas na papierze pojawia sie krew. Jest ktos tutaj kto zmagal sie / zmaga z podobnymi przypadlosciami? Czy oprocz wiekszej ilosci ruchu, jedzenia mniej a czesciej mozna cos na to poradzic? Jaka diete stosowac - bogata w blonnnik, czy go ograniczac? Z rodziny moja babcia zmarla na raka jelita grubego, podobnie z tego co pamietam dwojka rodzenstwa mojego dziadka a moj ojciec od lat zmaga sie z problemamy gastrycznymi ( dodatkowo posiada zoltaczke ). Z gory dziekuje za jakakolwiek pomoc. Przez te ostatnie wydarzenia zaczalem miec wszystkiego juz dosc i w glowie pojawia sie dziwne mysli.
×