Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Szymon80

Zarejestrowani
  • Zawartość

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Szymon80

  1. Co do Kindergeld, w Pl nie wliczaja, a w De wliczaja i polowa jest odejmowana od alimentow. W takiej sytuacji Polka mieszkajaca w Niemczech dostaje wieksze alimenty niz jakby rozwodzila sie w Niemczech. Sad niemiecki uwzglednia rowniez zarobki z Pl i obniza swiadczenie alimentacyjne wynikajace z ich tabeli. Tam podchodzą po ludzku do alimentów i stosują tabelę w zależnosci od zarobków zobowiązanego a nie widzimisię matki.
  2. Tak, całe 3200 z których trzeba opłacic mieszkanie za ok 2tyszl, Zostaje ok 1tyszl . Żona dostaje ok 1500E+440E Kindergeld +2800zl zabezpieczenia= ok 11500zl. Opłaca mieszkanie w kwocie ok 2,5tyszl z rachunkami . Zostaje jej wiec ok 9tys zl na 3 osoby. Aa, tez sie odwolala bo zadala 3600zl ;>) Po rozwodzie podobno standard zycia powinien byc zachowany u kazdej ze stron, a ta dysproporcja mowi calkiem co innego. To moze zadac od niej alimentow, bo pozostaje teraz w niedostatku? Ponadto z mojej strony tez sa wykonania starania osobiste, wiec dlaczego mam placic 60%? Za wakacje, ferie alimentow sie nie zwraca, a wydatki na dzieci dochodza.
  3. W moim przypadku sad nie zastanawial sie czy cos mi zostanie na zycie. Natomiast wzial pod uwage zgromadzone oszczednosci, ktore wykazala zona, ale nie uwzglednil ze te oszczednosci pojda do podzialu przy rozwodzie. Tak wiec sad zmusza mnie abym musial zyc rowniez z oszczednosci, zeby pogodzic koniec z koncem. Przywalil sie za to do kosztów wydawane na auto, twierdzac ze nie mozliwe jest w moim przypadku wydawanie 500zl na paliwo skoro mieszkam blisko pracy. To co, po pracy mam tez auta nie uzywac, rowerem jezdzic po dzieci w weekendy? No to faktycznie w oczach sONdu musze byc bogaty, skoro place prawie 200% normy. A to tylko na razie zabezpieczenie na czas rozprawy, ktore czesto sa nizsze od samych alimentow. A dzieci z zona nie mieszkaja w duzej miejskiej niemieckiej aglomeracji, tylko w malej miejscowosci przy granicy z Pl. Zazalenie juz poszlo.
  4. Uzupełnie poprzedni wpis. Żona wykazała w pozwie 2,8-3tyś zł na utrzymanie 1 dziecka. Sa obliczył to na 2,4tyśzł, z czego dał mi do płącenia ok 60%, tj. 1400zł na dziecko.
  5. Odkopie temat. Własnie przerabiam ten temat, z tym ze ja zostalem wyrzucony z mieszkania w Niemczech i zamieszkalem w Pl, gdzie zona zalozyla mi sprawe o rozwod. Przedstawila w pozwie fikcyjne wydatki na dzieci w kwocie 2800-3000zl/dziecko, gdzie z tej kwoty 800zl to koszt mieszkania. Polski sad bez wiekszego wnikania w prawdziwosc przedstawionych kwot w wiekszosci bez poparcia rachunkami, dał wiarę malzonce i zasadzil po 1400zl zl (kosztów zabezpieczenia na czas rozprawy) na dziecko, przy moich zarobkach ok 6tys zl. Zarobki zony to ponad 1500Euro + Kindergeld, a wiec juz na starcie jest w lepszej sytuacji, ale biedactwo twierdzi ze jej nie starcza na wszystkie wydatki na 3 osoby, mimo ze jeszcze nie tak dawno zylismy z 1 pensji na 4 osoby i starczalo. Tak wiec, nasz polski "sprawiedliwy" sad pozwolil, aby matka wzbogacila sie kosztem bylego meza, a przeciez stopy zyciowe powinny zostac na tym samym poziomie.
×