Hejka. Musze sie wygadac. W skrocie to tak: mialam meza i dwoje dzieci, wszytsko bylo jak w bajce dopoki nie poznalam bogatego faceta. Byl starszy o kilkanascie kilkadziesiat lat i zaworicil mi w glowie. Wiecie byl taki meski, madry, nie jak moj udomowiony byczek w domu. Wdalam sie w namietny romans, nawet sie zakochalam. Rzucilam meza a ze moj ukochany mieszkal w Warszawie a ja w Wiedniu to zostasilam dzieci u ich ojca zeby moc kursowac do ukochanego. Bylo cudnie, wakacje, kasa, kwiaty, dobre jedzonko i markowe torebki. Niestety po roku spowszechnialam mojemu ukochanemu i mnie zaczal zdradzac z innymi. Zaczal sie ciezki okres ale juz sie na szczesvie skonczyl. Jestem teraz sama, maz mnie nie juz nie chce (ma nowa kobiete). Corka nie chce ze mna kontaktu, tylko syn maly jeszcze to mnie toleruje. Jestem rozbita i niewiem co ze soba poczac. Jak lozyc sobie zycie na nowo?