Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

jaśmin_i_bez

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

4 Neutral
  1. Celli, czy mogę do Ciebie napisać na priv?
  2. Dziewczyny z przedwczesną menopauzą - czy stosujecie HTZ? Jeśli tak - jaką, jak długo? Czy HTZ jest konieczna?
  3. Powiedziałabym, że udanie się za 3 razem to wcale nie taki zły wynik a nie "dopiero". Mnóstwo czynników składa się na powodzenie transferu, jakość zarodka (to, że wygląda na zdrowy pod mikroskopem to jeszcze o niczym nie świadczy), odpowiednie endometrium, odpowiednie okno implantacyjne, brak przeszkód że strony macicy (zapaleń, itp), brak problemów immunologicznych, itp). Rekordzistki mają za sobą pewnie po kilkanaście transferów.
  4. Czyli jak odstawiłaś trisequens to nie brałaś już potem żadnej innej hormonalnej terapii zastępczej tylko krem dopochwowy z estrogenem i luteinę? Nie dostałaś osteoporozy ani żadnych innych przypadłości kobiet po menopauzie, nie pogorszyła Ci się skóra, włosy, itp?
  5. Rozumiem. W takim razie życzę Wam ciąży zakończonej sukcesem no i żeby bobas doczekał się rodzeństwa:)
  6. Aha czyli dobrze rozumiem, że jesteś po 3 procedurach na swoich komórkach?
  7. Też mi się tak wydaje, no i w końcu skoro niektóre 44 letnie mogą jeszcze naturalnie zajść w ciążę to ciąża 3-4 lata później nie powinna chyba być aż takim wielkim i częstym zagrożeniem dla zdrowia. A nawet jeśli powikłania się pojawia, to wczesne wykrycie i bycie cały czas pod opieką lekarza powinny zminimalizować ryzyko. Życie bez dziecka wydaje mi się tak puste, że jestem skłonna zaryzykować.
  8. Czyli najpierw próbowaliście KD ale się nie udało i zdecydowaliście się na AZ?
  9. Dziękuję! To budujące. Mogę spytać w której klinice podchodziłaś do AZ? Gratuluję ciąży:)
  10. Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, czytam to forum od kilku tygodni, w czasie których biję się z myślami co zrobić i postanowiłam zapytać tu o radę. Mam 46 lat, nie mam dzieci i bardzo z tego powodu cierpię. Jestem mężatką dopiero od 4 lat, staraliśmy się oczywiście naturalnie, ale (pewnie z powodu wieku) nic z tego nie wyszło, na IVF było za późno (za małe AMH). Myślałam, że pogodziłam się z bezdzietnością i tym, że nie będę miała swoich dzieci (na adopcję społeczną nie jestem gotowa) ale ostatnio jest mi z tym coraz gorzej i widzę, że wcale się nie pogodziłam, ostatnio urodziło się kilkoro dzieci w mojej rodzinie (siostra, kuzynki) i kiedy dowiadywałam się o tych kolejnych ciążach, kiedy patrzę na te dzieci to normalnie czuję, jakby serce mi pękało i wiem, że mogę sobie wmawiać i udawać, że się pogodziłam z brakiem dziecka, tymczasem to pragnienie jest nadal bardzo silne. Często czuję się niekompletna i jakby moje życie nie miało sensu. Ostatnio potrafią mnie doprowadzić do płaczu takie wydarzenia jak oszczenienie się mojej suni, albo gdy obserwuję z okna parę gołębi, które wiją sobie gniazdo każdej wiosny na świerku przed moim blokiem a potem gołębica wysiaduje jaja:( O opcji macierzyństwa z komórką dawczyni dowiedziałam się niedawno od mojego ginekologa (wcześniej w ogóle jakoś o tym nie słyszałam), podzieliłam się tym od razu z mężem, zaczęłam czytać, trafiłam na to forum (między innymi) i biję się z myślami, czy by nie spróbować. Mąż jest gotowy spróbować, też bardzo chce mieć dziecko. Tylko ten mój wiek, martwię się tym, że to już za późno, że będę miała komplikacje w ciąży, albo nawet przypłacę ją życiem (powikłania ciążowe podobno bardzo rosną z wiekiem). A z drugiej strony starsze ode mnie celebrytki rodzą dzieci (nawet po 50tce), w Polsce np. 48 letnia Weronika Marczuk. Co myślicie, spróbować? Czy za duże ryzyko?
×