Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fasolcia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Fasolcia

  1. Mam problem i nie wiem gdzie mogę się wyżalić. Mam 27 lat i jestem wykształconą, w miarę ładną dziewczyną. Może nie wyglądam jak kobiety z okładek ale również nie jestem jakimś pasztetem. Jestem bardzo wrażliwą osobą, wszystkim się dość mocno przejmuję. Mam problem z moją matką która ze mną nie rozmawia i ignoruje. Jest osobą nieprzyjemną, obrażalską i ciężko ją zadowolić. Nigdy sama z siebie nie pochwali mnie za nic, trzeba ciągnąć za język żeby powiedziała że zrobiłam coś dobrze. Na więcej epitetów mogę nie liczyć. Jak próbuję rozmawiać i mówić że jest mi przykro że się mną nie interesuje to wypomina mi że przecież sprząta, gotuje i prasuje więc jak mi nie odpowiada to mogę to robić sama (dla mnie to żaden problem, mogę robić sama) ale przecież nie o takie zainteresowanie mi chodzi. Mówię jej wprost że nie obchodzi ja moje życie, nie docenia mnie za nic ale ona twierdzi że docenia to że się dobrze uczyłam (serio, to jedyne co we mnie matka może zobaczyć?!). Największym jednak problemem są moje relacje z mężczyznami. Patrząc na to jak się odnosi do ojca to również nie jest wylewna, oboje są raczej wobec siebie oschli. Po tym jak mój poprzedni chłopak nas odwiedził to spytałam mamę co o nim szczerze sądzi. Powiedziała że szczerze to jest stary i brzydki. Pamiętam tylko że płakałam jak bóbr i to był moment kiedy moje relacje z tym chłopakiem zaczęły się psuć, zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie powinnam się go wstydzić (wcale nie był brzydki), winiłam siebie za wszystko a moja matka dalej sobie siedziała i nic ja nie interesowało. Jak płaczę to nigdy nic nie powie i nie zapyta. Udaje głupią, że nie wie o co mi chodzi. Obecnie jednak nasze drogi się rozeszły na skutek różnicy charakterów a ja poznałam kolejnego chłopaka. Całkiem fajnego, przesympatycznego, przegadaliśmy mnóstwo godzin że sobą. Jest dla mnie wspaniałym kumplem i chłopakiem. Niesamowicie kulturalny i dobry człowiek. Niestety matka wypytując niby po dobroci, żebym powiedziała z kim się spotykam dowiedziała się że ów mężczyzna ma za sobą małżeństwo i dziecko. W tym momencie rzuciła że nic gorszego w życiu mnie nie mogło spotkać. I że skoro jestem młoda to powinnam wybierać kogoś lepszego np. lekarza, że sobie niszczę życie. Od tego czasu chodzi naburmuszona, nadąsana i obrażona. Ja jestem psychicznie rozerwana. Nie śpię w nocy, mam stany depresyjne. Nie czuję się akceptowana. Nie wiem jak własna matka może mówić mi że zanim się nie przekonam to jej nie uwierzę. Mierzy mnie swoją miarką i pod przykrywką troski o to żeby ktoś mnie nie skrzywdził, krzywdzi mnie najmocniej że wszystkich ludzi. Dodam, że po wspólnych wakacjach z chłopakiem nawet nie zapytała jak było, jak się bawiłam. Jej telefony polegały na skontrolowaniu czy żyję. Czuję się zdołowana, nieakceptowana i odrzucona. Chłopak którego poznałam jest na prawdę dobrym człowiekiem i mam nadzieję że będzie się to dobrze rozwijać. To mądry, wykształcony człowiek jednak matka i tak się przyczepi albo że ma krzywy nos albo że rozwodnik. Jej podłość nie zna granic a to co robi perfekcyjnie to karanie mnie milczeniem czyli najbardziej brutalna forma manipulacji i pogardy. To wygląda tak jakby chciała na mnie wymusic jakaś postawę pod przykrywką troski. Obiecała że nie będzie oceniać, że będzie mnie wspierać po czym wywaliła że nic gorszego nie mogło mnie spotkać niż facet rozwodnik. Jestem zrozpaczona.
  2. Fasolcia

    Obrażalska matka i mój chłopak

    Ale mają bardzo dobre stosunki z córką, zajmuje się nią w wolnych chwilach i z tego co widzę jest świetnym tatą.
×