Swoją wypowiedź kieruje głównie do kobiet które zaszły w niechcianą ciążę i zdecydowały się urodzić. Jestem w 7tc. Ciąża nieplanowana, pomimo że pare miesięcy wcześniej myślałam o ciąży jednak z miesiąca na miesiąc odkładałam decyzję na później. W maju doszłam do wniosku że jednak nie nadaję się na matke. W połowie ubiegłego miesiąca z racji opóźniającego się okresu zrobiłam test i okazało się że los zdecydował za mnie. Mam warunki na wychowanie dziecka, kochanego partnera i ponad 30 lat a pomimo to po zrobieniu testu ciążowego załamałam się. Nie mogę odnaleźć się w nowej sytuacji, czuję że bezpowrotnie straciłam swoje życie. Nic mnie nie cieszy i przyszłość widzę w czarnych barwach. Nie sądzę że to wpływ hormonów ponieważ moje samopoczucie runęło w dół po pozytywnym teście i tak jest do dzisiaj. Rozważałam aborcję, czytałam relacje z zabiegów i innych kobiet ale czuję że nie mogę się na to zdecydować, nie w mojej sytuacji w której mam wszystko co potrzebne do wychowania dziecka. Wszystko, oprócz miłości i chęci Myślę że nie mogłabym sobie tego poźniej wybaczyć... To absurdalne ale czuje się jak nastolatka w ciąży która zaprzepaściła swoją przyszłość. Czy są tu kobiety które miały podobne odczucia na początku ciąży? Udało się wam pokochać dziecko, jesteście szczęśliwe? Czy żałujecie że nie usunęłyście?...