Niciaxxx
Zarejestrowani-
Zawartość
1 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Hej jestem ze swoim chłopakiem prawie 4 lata w związku zawsze często się kłóciliśmy ale to wiadomo w życiu nie ma niczego idealnego ale przeważnie po kłótniach zawsze po nie długim czasie wyciągaliśmy do sobie ręce. Problem leży w moim chłopaku, który jak on mówi że jestem dla niego wszystkim i że beze mnie on nie istnieje, że jest nikim, potrafi nawet płakać jak mi to mówi, tylko że jak każda kobieta wie to nie są słowa które w 100% są prawdą chociaż może istnieją faceci którzy to co mówią to robią ale w moim przypadku tak nie było. Bardzo kocham mojego chłopaka i jestem w stanie wybaczyć mu zdradę już nawet nie patrzę na to czy będę w 100% szczęśliwa chce po prostu z nim być, ale z czasem zdrady zaczęły już odbijać się na moim zdrowiu psychicznym zdradził mnie około 7 razy każda zdrada była inna, po fejkowe konta na ig z zdjęciem gościa z neta i innym im i nazwiskiem a na koncie same nagie dziewczyny i pisanie o wyminę zdjęć No nie jest to jakaś duża zdrada ale kobietę to boli, inna dotyczyła oglądania porno, a jeszcze inna jak zaczęliśmy ze sobą chodzić minęło jakieś 3 miesiące i ja mam coś takiego ze mam intuicje która mi mówi a weś jego telefon i sprawdź np. Messenger i za każdym razem to się sprawdza i znajduje tam wszystko czego nie chce, znalazłam wtedy tam wiadomości z dziewczynami jakieś koleżanki z tego samego miasta ale nie rozumiem po co pisanie do tych dziewczyn o zdjęcia ich figur i czy by chciały z nim być kiedy był tak wielce ze mną szczęśliwy i mnie kochał. Poznaliśmy się w dość śmiesznej a dla mnie niekomfortowej sytuacji u lekarza (ogólnie jestem osoba bardzo wstydliwą i cicha i któregoś dnia źle się poczułam na lekcji miałam zawroty głowy i takie tam miałam problemy z jedzeniem śniadania jak zjadłam to je oddawałam ciężko było mi się skupić na lekcjach w szkole) wiec poszłam do pielęgniarki która wysłała mnie do rodzinnego lekarza, pech czy nie pech że akurat do lekarza przyszedł mój chłopak (jeszcze wtedy z nim nie byłam) i byłam przed nim w kolejce poszłam do środka i jak to moja mama zaczęła gadać ze nie mam znajomych i ze przez to nie chce chodzić do szkoły i tak dalej a poszłam tam z problemami zdrowotnymi co jest zabawne a lekarza rada była taka że trzeba mi chłopaka pech chciał że akurat wszystko było słychać na korytarzu i on też to słyszał. Wyszłam od lekarza poszłam po recepty i wrocilam do domu i napisał on wtedy do mnie czy to mnie widział u lekarza (moje imię i nazwisko zauważył na karcie pacjenta) a ja cała w skowronkach bo mi się podobał tylko było mi wstyd bo mama narobiła mi teoche siary ale to standard i jakoś po tygodniu zaczęliśmy ze sobą chodzić i tak zostało do dziś. Jestem mu wdzięczna bo zaczęłam się otwierać na świat i poznawać ludzi (miałam problemy z poznawaniem ludzi bo kiedyś moj ojciec mnie porwał i byłam przytrzymywana u niego w domu a kiedy chciałam iść do mamy to dostawałam leki uspokajające i kazano przy policji mi wybierać tatę ale to już inny temat). Jest mi naprawdę ciężko po tych wszystkich zdradach odbudować to co stworzyliśmy pisze o sobie ponieważ mój chłopak nie robi niczego co by pomogło nam przez to przejść dla niego pokazywanie tego że mu zależy to tylko fakt że ze mną jest on nie rozumie jak bardzo zaniedbuje mnie, jestem już w takim ciężkim stanie że ciężko mi cokolwiek do niego powiedzieć nie mam pomysłu już jak go przekonać żeby coś się zmieniło. Kiedy próbuje z nim zerwać to on odrazu mi pisze że wie że go kocham i go nie zostawię ale on nie liczy się z moimi uczuciami cholernie ciężko jest i nie polecam każdemu każdy mi mówi że jestem głupia że się tak daje ale ja po prostu kocham go naprawdę...nie wiem co mam zrobić by odbudować nasze relacje. Już jestem tak wykończona że mam to gdzieś czy mnie zdradza, jak ostatnio mnie zdradził około miesiąc temu to nawet łzy nie uroniłam nawet się nie przejęłam tym a kiedyś potrafiłam mu rozbić telefon o ziemie a teraz pusta mina i proste pytania dlaczego? Po co? Na co? I tylko to, na żadne pytanie nie usłyszałam odpowiedzi tylko spuszczona głowa i oczy załzawione i szybkie tętno, jak ja mam się z nim dogadać kiedy próbuje stanowczo nic nie wychodzi próbuje na spokojnie też nic, nie mam do niego już siły i czasami już czuje się jakbym miała 70 lat i była zamknięta w czterech ścianach nie pozwala mi odejść i jednocześnie nic nie robi żebym przy nim została nie wiem co się dzieje z tym chłopkiem ale moim zdaniem jest toksyczny i mój ból czy płacz nie wywołuje u niego żadnych emocji, nie okazuje też uczuć okazuje je tylko pisaniem kocham cie całowaniem i przytulaniem, nie chce nawet ze mną spędzać czasu ostatnio kiedy specjalnie po lekcjach zostaje i nie idę na pociąg żeby chociaż spędzić z nim chwile a on zaczyna te swoje gadki mądrości żebym lepiej jechała bo gorąco bo tamto i tamto. Nie wiem czy to się da jeszcze uratować ciagle liczę na cud...jeżeli ktoś z was wie jak sobie z tym radzić i jak rozmawiać z takim człowiekiem i nakłonić go do zmiany niech się wypowie na ten temat w komentarzach każda pomoc mi się przyda. Z góry dziękuję.