Chłopak90
Zarejestrowani-
Zawartość
58 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
8 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Tu się mylisz, bo jak przyszedłem do pracy gdzie pracuje, to jednym z współpracowników był ponad 40-letni koleś, taki z urody trochę Krzysztof Bosak, trochę Brat Pitt i uwierz, wszystkie laski za nim sikały. Po prostu im się wizualnie podobał.
-
Niestety. Gdyby nie to że sobie zbyt pozwoliła i zaczęła przychodzić do pracy podpita, to do dziś pewnie miałbym problem.
-
Nic z takich rzeczy. Byłem po rozstaniu z kobietą z którą byłem jeszcze od szkolnych czasów. Z tamtą dziewczyną się też długo znałem, podobaliśmy się sobie i to że wylądowaliśmy w łóżku, to było w wyniku tego że sie sobie właśnie podobaliśmy. Jej dopiero odwaliło jak awansowałem. Np. wcześniej zawsze miała wyniki powyżej normy, a potem całe dnie zamiast pracować w internecie siedziała a na koniec miesiąca z tekstami żebym jej poprawił w rozliczeniach. Nikomu nie życze takich przepraw.
-
Ja się musiałem niestety sparzyć na własnej skórze. Teraz mam też mnóstwo okazji, choćby z racji stanowiska, ale łapy trzymam przy sobie.
-
Albo facet tam nie uzyskał odpowiedzi i przyszedł tu, albo szuka pretekstu do pisania fantazji. Po prostu opisałem jak to było u mnie, gdy uwikłałem się w romans w pracy, a potem awansowałem i dziewczyna zaczęła to wykorzystywać. Chciała abym usprawiedliwiał jej spóźnienia albo tuszował że prawie nic nie robi. Ogólnie nie polecam wdawać się w romans w pracy.
-
To jest chyba prowo, bo autor taki sam temat założył na dziale erotycznym, gdzie mu odpisałem. Możesz mnie zjechać, bo jednak u mnie były tam zdrady, ale ogólnie nie polecam jakichkolwiek romansów w pracy.
-
Bardzo ciężka sprawa. Ja kiedyś po rozstaniu z dziewczyną wdałem się w romans z koleżanką z pracy, ona była w związku, więc dla mnie to był tylko seks. Spotykaliśmy się w mojej kawalerce, był sam seks, dawała na każdy możliwy sposób. Po jakimś czasie poznałem moją obecną żonę i uciąłem relacje. Jakiś czas później awansowałem na kierownika sekcji, wtedy ta koleżanka dostała jakiejś wścieklizny. Zawsze była dobrym pracownikiem, efektywność zawsze powyżej normy, a nagle zaczęła się obijać i mnie prosić abym jej w rozliczeniach naciągał wyniki. Z czasem szantażować zaczęła. Mogłem olać, ale z tym ucięciem relacji to było tak, że po prostu przestaliśmy się bzykać regularnie, ale czasem się zapomnieliśmy mimo że byłem w nowym związku. Szantażowała mnie, że o wszystkim powie mojej kobiecie, a ja musiałem świecić oczami przed swoimi przełożonymi. Zdarzało się że potrafiła przyjść do pracy pod wpływem alkoholu i też oczekiwała że ją jakoś "przykryje". Ostatecznie sprawa się rozwiązała, gdy byłem na urlopie na wakacjach, ona przyszła wstawiona, a dziewczyna co zastępowała mnie od razu poszła z tym do dyrektora i laska wyleciała z dyscyplinarką. Dlatego nie polecam jakichkolwiek romansów w pracy. Na początku może i są emocje i podniecenie, ale kariera różnie może się potoczyć i nie wiadomo jak potem osoby z którymi się sypiało będą chcieli to wykorzystać.