Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mlodywerter

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez mlodywerter

  1. Witam, mam niecałe 24 lata i chciałbym się poradzić, wysłuchać podobnych historii. Pierwsza miłość poznałem aż 17 lat temu, miałem wówczas 7 lat, ona 6. Od dziecka mnie podrywała, była bardzo ładną dziewczynką, pisała mi walentynki, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, biegała za mną jednak bez odwzajemnienia, po jakimś czasie jak mieliśmy już jakieś 15 lat zacząłem widzieć w niej coś niezwykłego, zaczęła dorastać i z ładnej dziewczynki zaczęła robić się bardzo piękna kobieta, zaczęliśmy spotykać się, pisać smsy nocami, jednak ja nie byłem ciągle pewny czy chce się związać, jednak w wieku 16 lat w końcu się związaliśmy. Bardzo się kochaliśmy, mieszkaliśmy od siebie jakieś 400 metrów dzięki czemu spędzaliśmy ze sobą całe doby, w wieku 19 lat postanowiłem pójść do wojska, było to nasze pierwsze dłuższe rozstanie. W wojsku było bardzo ciężko, codziennie ćwiczenia, brak telefonu komórkowego, rozmawiałem z nią raz na kilka dni po 10 minut. To właśnie tam coś wygasło, zrobiłem się bardzo skamieniały i zaczęła pojawiać się ciekawość jak to jest z inną dziewczyną. Po kilku tygodniach pobytu w wojsku pojechałem z kolegami na przepustkę na weekend, koledzy wyłapali jakieś dziewczyny i zaczęli je podrywać, ja pozostawałem jednak pasywny pamiętając o tym że mam dziewczynę, jednak po paru chwilach spędzonych z nimi i po sporej dawce alkoholu jedna z dziewczyn rzuciła mi się w ramiona mówiąc że jestem słodki i wgl, cały czas mnie przytulała a mi to nie przeszkadzało ze względu że była bardzo ładna i pojawiły się myśli o zdradzie. Na przepustce do niczego nie doszło, okazało się że ta dziewczyna również jest w związku który trwa około tyle czasu co mój, przemyciłem drugi telefon do wojska by być z nią w ciągłym kontakcie (jeden dawałem do sejfu drugi miałem sobie). No i tak po paru nocnych rozmowach doszło do spotkania. Spotkanie opierało się w sumie na samej rozmowie, ja jednak chciałem z nią seksu ona twierdziła że nie chce zdradzić swojego chłopaka i miała co do mnie plany na dłuższą metę.. Ja nie chciałem się wiązać tylko chciałem spróbować jak to jest z inną i tak o to zakończyliśmy kontakt. Po wojsku wróciłem do domu i dalej żyłem ze swoją aktualna dziewczyna która dostrzegała że coś jest nie tak i że coś we mnie wygasło. Ja już po prostu nic nie czułem (a bynajmniej tak myślałem) , zacząłem szydzić z tej miłości i ciągle miałem w głowie myśl jak to jest z inną dziewczyną. Tajemnice o poznanej dziewczynie utrzymałem około rok, potem widząc że coś jest nie tak moja dziewczyna sprawdziła mój telefon i znalazła tam rozmowy z kobietą poznana w wojsku.. Była bardzo zazdrosna, uznała to za zdradę emocjonalną jednak wybaczyła mi i chciała dalej to kontynuować. Ja jednak byłem innego zdania, lecz na prawdę ciężko było mi się z nią rozstać, ciągle chciałem spróbować z inną do tego czułem się jak zdrajca... Łącznie byłem z nią blisko 5 lat a 3 ostatnie miesiące to było jedno wielkie cofanie się w przeszłość do akcji z kobietą poznana w wojsku. W końcu nie wytrzymałem i po prostu z nią zerwałem, dziewczyna bardzo się załamała , dalej do mnie przychodziła , zaprzyjaźniła się z moją siostrą, ciągle miała nadzieję, ja się jednak wyprowadziłem 30 km dalej i urwałem kontakt z moją siostrą i moja byłą. Po rozstaniu zacząłem myśleć o spełnieniu swojego marzenia "seksie z inną", jednak nie pojawiały się dziewczyny godne tego (nigdy nie byłem psem na kobiety). Miałem wiele okazji jednak kobiety które mi je stwarzały były zwykłymi ...mi i nie chciałem mieć z nimi nic wspólnego. Często przychodziły mi myśli do głowy ciekawe czy moja była ma kogoś, jednak nie płakałem po niej. Po roku pierwszy raz na poważnie po niej zatęskniłem, chodziła mi po głowie od rana, okazało się że już minęło równe 365 dni odkad się rozstaliśmy, bez wahania do niej napisałem jednak nie chciałem nic między nami, ciekawiło mnie po prostu co u niej. Po kilku tygodniach nasz wspólny przyjaciel wydał mi że moja była dziewczyna ma kogoś, nie czułem ani grama zazdrości, cieszyłem i życzyłem jej szczęścia. Jednoczesnie pomyślałem że ja też powinienem kogoś znaleźć no i znalazłem pewna ładna dziewczynę. Skończyło się w sumie na 2 spotkaniach , była bardzo ładną brunetką, jednak po wspólnym seksie zauważyłem że nie ma w tym nic i wręcz zacząłem zalować że tego spróbowałem. To był moment kiedy bardzo zatęskniłem za była dziewczyna i uznałem że ona jednak była niezwykła. Nie byliśmy ze sobą prawie 2 lata i wtedy stało się coś niezwykłego... W pobliskim klubie szykowała się pierwsza impreza po pandemii, nigdy tam nie chodziłem jednak tego dnia kolegom o dziwo udało się mnie namówić (nie jestem fanem imprez). Tego dnia obudziłem się rano i od rana chodziła mi po głowie, było to prawie niemożliwe ale czułem że ją tam spotkam, jednak myślałem sobie że pogadamy chwilę i każdy rozejdzie się w swoje strony i byłem przekonany że już nic do niej nie czuje.. Kiedy w końcu doszło do imprezy, wszedłem na salę a moja pierwsza miłość była pierwsza osoba która zobaczyłem na imprezie, bez wahania rzuciliśmy się na siebie, zaczęliśmy rozmawiać ze to na prawdę dziwny przypadek, miałem wrażenie że jest 10 razy piękniejsza niż przed naszym rozstaniem mimo że już wtedy była piękna, jej twarz promieniała. Przegadaliśmy i przetanczylismy ze sobą całą imprezę, namawiałem ja żeby została u mnie ona jednak powiedziała że jedzie do domu. Nie mogłem przestać o niej myśleć czułem się zakochany jak mały chłopiec, moje uczucie było dużo silniejsze niż za czasów kiedy dopiero zaczęliśmy być ze sobą. Po 2 dniach od imprezy spotkaliśmy się ze sobą, tam już do czegoś doszło, potem spotkaliśmy się 2 raz gdzie zaczęły się rozmowy o prawie 2 letniej przerwie. Okazało się że miała przez ten okres 2 facetów z którymi próbowała ułożyć sobie zycie , ja powiedziałem również o kobiecie z którą spędziłem noc. Ona zaakceptowała to bez problemu ja jednak nie mogłem się pogodzić ze byłem tym jedynym i już nim nie jestem. Nie spałem i nie jadłem przez tydzień, spanie na prawdę okazyjne, ciągłe wymioty jak sobie wyobraziłem że ktoś inny ją dotykał, nie mogłem się z tym pogodzić, płakałem jak mały chłopiec, bardzo ją przepraszałem za akcję z wojska przyznając się do zdrady emocjonalnej. Ciągle myślałem co dalej nie mogąc schować ambicji o byciu jej jedynym do kieszeni, miałem emocjonalne huśtawki nastroju, raz ja wyzywałem i nienawidziłem a raz Kochałem ponad życie. Pewnego dnia kilka dni od spotkania jej nie spałem i nie jadłem juz ponad 30 godzin. Ciągle o niej myślałem i ciągle te huśtawki, w końcu stwierdziłem że nie chce z nią być, naobrazalem ja i użyłem masę niecenzuralnych słów, nic mi na to nie odpisała, tylko wyświetlała i czytała wszystko. Po jakiś 34 godzinach niespania stwierdziłem że muszę się zmusić mimo że strasznie mi się nie chce. Wtedy przeżyłem coś czego nigdy w życiu nie doświadczyłem, miałem około 2 godziny potężnych halucynacji, wszędzie ja widziałem i słyszałem jej głos jak mówi że to już koniec że odchodzi ze nie wytrzyma tych słów które do niej użyłem, próbowałem ja ze 30 razy dotknąć jednak ciągle okazywało się że jest tylko zwykłą iluzja, mimo że na codzien jestem spokojny i pozytywnie myślący - płakałem przy tym jak małe dziecko aż w końcu uroilem sobie że zrobiła sobie krzywdę przez to że ją obraziłem i się załamała i popełniła samobójstwo, że przyszła do mnie na "ostatnie spotkanie" i już nie żyje, zacząłem do niej dzwonić jednak bezskutecznie. Wtedy właśnie uświadomiłem sobie że ona jest ta jedyna i świata bez niej nie widzę a to że miała kogoś.. Sam puściłem ja wolno, miała prawo sobie kogoś znaleźć, rano oczywiście okazało się że nic jej nie jest a ja zrozumiałem że to wszystko jest głupotą i przeprosiłem ja i od tamtej pory już się nie kłócimy, uznaliśmy że każdy zebrał swój plecak doświadczeń niezbędny do bycia razem i bez tego nie byłoby możliwe bycie razem, oboje spróbowaliśmy czego innego i to ma nas uchronić przed ewentualną przyszła zdrada, nawet nie wyobrażam sobie seksu z inną i wiem że jak się z nią rozstanę to już nigdy nie zainteresuje się płcią przeciwną. Gnębią mnie jednak myśli że miała kogoś innego mimo że to wstępnie zaakceptowałem, chciałbym z nią być do końca jednak pojawiają mi się ułamki wątpliwości czy na dłuższą metę sobie z tym poradzę, mówią nie wchodzi się 2 razy do tej rzeki, jednak rzeka do której napłynęły nowe wody nie jest już ta samą rzeka, w naszym wypadku nabraliśmy doświadczeń z innymi więc nie jesteśmy już tymi samymi "dziecmi" co kiedyś, co myślicie o moich wątpliwościach? Macie może jakieś rady? Może jakieś swoje historie? Pozdrawiam wszystkich czytających.
  2. Witam, mam niecałe 24 lata i chciałbym się poradzić, wysłuchać podobnych historii. Pierwsza miłość poznałem aż 17 lat temu, miałem wówczas 7 lat, ona 6. Od dziecka mnie podrywała, była bardzo ładną dziewczynką, pisała mi walentynki, spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, biegała za mną jednak bez odwzajemnienia, po jakimś czasie jak mieliśmy już jakieś 15 lat zacząłem widzieć w niej coś niezwykłego, zaczęła dorastać i z ładnej dziewczynki zaczęła robić się bardzo piękna kobieta, zaczęliśmy spotykać się, pisać smsy nocami, jednak ja nie byłem ciągle pewny czy chce się związać, jednak w wieku 16 lat w końcu się związaliśmy. Bardzo się kochaliśmy, mieszkaliśmy od siebie jakieś 400 metrów dzięki czemu spędzaliśmy ze sobą całe doby, w wieku 19 lat postanowiłem pójść do wojska, było to nasze pierwsze dłuższe rozstanie. W wojsku było bardzo ciężko, codziennie ćwiczenia, brak telefonu komórkowego, rozmawiałem z nią raz na kilka dni po 10 minut. To właśnie tam coś wygasło, zrobiłem się bardzo skamieniały i zaczęła pojawiać się ciekawość jak to jest z inną dziewczyną. Po kilku tygodniach pobytu w wojsku pojechałem z kolegami na przepustkę na weekend, koledzy wyłapali jakieś dziewczyny i zaczęli je podrywać, ja pozostawałem jednak pasywny pamiętając o tym że mam dziewczynę, jednak po paru chwilach spędzonych z nimi i po sporej dawce alkoholu jedna z dziewczyn rzuciła mi się w ramiona mówiąc że jestem słodki i wgl, cały czas mnie przytulała a mi to nie przeszkadzało ze względu że była bardzo ładna i pojawiły się myśli o zdradzie. Na przepustce do niczego nie doszło, okazało się że ta dziewczyna również jest w związku który trwa około tyle czasu co mój, przemyciłem drugi telefon do wojska by być z nią w ciągłym kontakcie (jeden dawałem do sejfu drugi miałem sobie). No i tak po paru nocnych rozmowach doszło do spotkania. Spotkanie opierało się w sumie na samej rozmowie, ja jednak chciałem z nią seksu ona twierdziła że nie chce zdradzić swojego chłopaka i miała co do mnie plany na dłuższą metę.. Ja nie chciałem się wiązać tylko chciałem spróbować jak to jest z inną i tak o to zakończyliśmy kontakt. Po wojsku wróciłem do domu i dalej żyłem ze swoją aktualna dziewczyna która dostrzegała że coś jest nie tak i że coś we mnie wygasło. Ja już po prostu nic nie czułem (a bynajmniej tak myślałem) , zacząłem szydzić z tej miłości i ciągle miałem w głowie myśl jak to jest z inną dziewczyną. Tajemnice o poznanej dziewczynie utrzymałem około rok, potem widząc że coś jest nie tak moja dziewczyna sprawdziła mój telefon i znalazła tam rozmowy z kobietą poznana w wojsku.. Była bardzo zazdrosna, uznała to za zdradę emocjonalną jednak wybaczyła mi i chciała dalej to kontynuować. Ja jednak byłem innego zdania, lecz na prawdę ciężko było mi się z nią rozstać, ciągle chciałem spróbować z inną do tego czułem się jak zdrajca... Łącznie byłem z nią blisko 5 lat a 3 ostatnie miesiące to było jedno wielkie cofanie się w przeszłość do akcji z kobietą poznana w wojsku. W końcu nie wytrzymałem i po prostu z nią zerwałem, dziewczyna bardzo się załamała , dalej do mnie przychodziła , zaprzyjaźniła się z moją siostrą, ciągle miała nadzieję, ja się jednak wyprowadziłem 30 km dalej i urwałem kontakt z moją siostrą i moja byłą. Po rozstaniu zacząłem myśleć o spełnieniu swojego marzenia "seksie z inną", jednak nie pojawiały się dziewczyny godne tego (nigdy nie byłem psem na kobiety). Miałem wiele okazji jednak kobiety które mi je stwarzały były zwykłymi ...mi i nie chciałem mieć z nimi nic wspólnego. Często przychodziły mi myśli do głowy ciekawe czy moja była ma kogoś, jednak nie płakałem po niej. Po roku pierwszy raz na poważnie po niej zatęskniłem, chodziła mi po głowie od rana, okazało się że już minęło równe 365 dni odkad się rozstaliśmy, bez wahania do niej napisałem jednak nie chciałem nic między nami, ciekawiło mnie po prostu co u niej. Po kilku tygodniach nasz wspólny przyjaciel wydał mi że moja była dziewczyna ma kogoś, nie czułem ani grama zazdrości, cieszyłem i życzyłem jej szczęścia. Jednoczesnie pomyślałem że ja też powinienem kogoś znaleźć no i znalazłem pewna ładna dziewczynę. Skończyło się w sumie na 2 spotkaniach , była bardzo ładną brunetką, jednak po wspólnym seksie zauważyłem że nie ma w tym nic i wręcz zacząłem zalować że tego spróbowałem. To był moment kiedy bardzo zatęskniłem za była dziewczyna i uznałem że ona jednak była niezwykła. Nie byliśmy ze sobą prawie 2 lata i wtedy stało się coś niezwykłego... W pobliskim klubie szykowała się pierwsza impreza po pandemii, nigdy tam nie chodziłem jednak tego dnia kolegom o dziwo udało się mnie namówić (nie jestem fanem imprez). Tego dnia obudziłem się rano i od rana chodziła mi po głowie, było to prawie niemożliwe ale czułem że ją tam spotkam, jednak myślałem sobie że pogadamy chwilę i każdy rozejdzie się w swoje strony i byłem przekonany że już nic do niej nie czuje.. Kiedy w końcu doszło do imprezy, wszedłem na salę a moja pierwsza miłość była pierwsza osoba która zobaczyłem na imprezie, bez wahania rzuciliśmy się na siebie, zaczęliśmy rozmawiać ze to na prawdę dziwny przypadek, miałem wrażenie że jest 10 razy piękniejsza niż przed naszym rozstaniem mimo że już wtedy była piękna, jej twarz promieniała. Przegadaliśmy i przetanczylismy ze sobą całą imprezę, namawiałem ja żeby została u mnie ona jednak powiedziała że jedzie do domu. Nie mogłem przestać o niej myśleć czułem się zakochany jak mały chłopiec, moje uczucie było dużo silniejsze niż za czasów kiedy dopiero zaczęliśmy być ze sobą. Po 2 dniach od imprezy spotkaliśmy się ze sobą, tam już do czegoś doszło, potem spotkaliśmy się 2 raz gdzie zaczęły się rozmowy o prawie 2 letniej przerwie. Okazało się że miała przez ten okres 2 facetów z którymi próbowała ułożyć sobie zycie , ja powiedziałem również o kobiecie z którą spędziłem noc. Ona zaakceptowała to bez problemu ja jednak nie mogłem się pogodzić ze byłem tym jedynym i już nim nie jestem. Nie spałem i nie jadłem przez tydzień, spanie na prawdę okazyjne, ciągłe wymioty jak sobie wyobraziłem że ktoś inny ją dotykał, nie mogłem się z tym pogodzić, płakałem jak mały chłopiec, bardzo ją przepraszałem za akcję z wojska przyznając się do zdrady emocjonalnej. Ciągle myślałem co dalej nie mogąc schować ambicji o byciu jej jedynym do kieszeni, miałem emocjonalne huśtawki nastroju, raz ja wyzywałem i nienawidziłem a raz Kochałem ponad życie. Pewnego dnia kilka dni od spotkania jej nie spałem i nie jadłem juz ponad 30 godzin. Ciągle o niej myślałem i ciągle te huśtawki, w końcu stwierdziłem że nie chce z nią być, naobrazalem ja i użyłem masę niecenzuralnych słów, nic mi na to nie odpisała, tylko wyświetlała i czytała wszystko. Po jakiś 34 godzinach niespania stwierdziłem że muszę się zmusić mimo że strasznie mi się nie chce. Wtedy przeżyłem coś czego nigdy w życiu nie doświadczyłem, miałem około 2 godziny potężnych halucynacji, wszędzie ja widziałem i słyszałem jej głos jak mówi że to już koniec że odchodzi ze nie wytrzyma tych słów które do niej użyłem, próbowałem ja ze 30 razy dotknąć jednak ciągle okazywało się że jest tylko zwykłą iluzja, mimo że na codzien jestem spokojny i pozytywnie myślący - płakałem przy tym jak małe dziecko aż w końcu uroilem sobie że zrobiła sobie krzywdę przez to że ją obraziłem i się załamała i popełniła samobójstwo, że przyszła do mnie na "ostatnie spotkanie" i już nie żyje, zacząłem do niej dzwonić jednak bezskutecznie. Wtedy właśnie uświadomiłem sobie że ona jest ta jedyna i świata bez niej nie widzę a to że miała kogoś.. Sam puściłem ja wolno, miała prawo sobie kogoś znaleźć, rano oczywiście okazało się że nic jej nie jest a ja zrozumiałem że to wszystko jest głupotą i przeprosiłem ja i od tamtej pory już się nie kłócimy, uznaliśmy że każdy zebrał swój plecak doświadczeń niezbędny do bycia razem i bez tego nie byłoby możliwe bycie razem, oboje spróbowaliśmy czego innego i to ma nas uchronić przed ewentualną przyszła zdrada, nawet nie wyobrażam sobie seksu z inną i wiem że jak się z nią rozstanę to już nigdy nie zainteresuje się płcią przeciwną. Gnębią mnie jednak myśli że miała kogoś innego mimo że to wstępnie zaakceptowałem, chciałbym z nią być do końca jednak pojawiają mi się ułamki wątpliwości czy na dłuższą metę sobie z tym poradzę, mówią nie wchodzi się 2 razy do tej rzeki, jednak rzeka do której napłynęły nowe wody nie jest już ta samą rzeka, w naszym wypadku nabraliśmy doświadczeń z innymi więc nie jesteśmy już tymi samymi "dziecmi" co kiedyś, co myślicie o moich wątpliwościach? Macie może jakieś rady? Może jakieś swoje historie? Pozdrawiam wszystkich czytających.
×