Magdam75
Zarejestrowani-
Zawartość
16 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Magdam75
-
Niestety tak, w szkole podstawowej od nauczyciela. Byłam w siódmej klasie i na paleniu za szkołą przyłapał mnie w-fista. Zapytał krótko czy ma zgłaszać dyrektorowi a co za tym idzie on powiadomi rodziców czy ma mnie sam ukarać i zapominamy o wszystkim. Wahałam się, ale w domu też ojciec tyłek by zeprał a dodatkowo cała szkoła by wiedziała, więc zgodziłam się na lanie od niego. Kazał przyjść po lekcjach do niego na salę gimnastyczną, miałam tego dnia osiem godzin więc gdy do niego szłam szkoła już była pusta. Jeszcze kilka minut zrobił mi wykładu, potem wyjrzał na korytarz i gdy upewnił się że już jest pusto dopiero zajął się mną. W rękę wziął skakankę a mi zdjąć spodnie i majtki. Próbowałam się jeszcze wycofać, ale wrzasnął na mnie głośno, że jak nie będę posłuszna to powie dyrektorowi a lanie i tak mi on spuści. Nie było rady, goła od pasa w dół stanęłam przed nim, kazał stać na baczność i trzymać bluzkę na wysokości pępka tak by nie opadała na tyłek a on zaczął okładać skakanką moje pośladki. Po kilku uderzeniach nie wytrzymałam z bólu i puściłam nieszczęsną bluzkę, odniosłam wrażenie że na to czekał, przerwał bicie i kazał zdjąć bluzkę i stanik, gdy to zrobiłam przeprowadził mnie na drugą stronę sali i przełożył przez konia a potem spuścił takie manto jakiego nigdy wcześniej nie dostałam. Od tej pory wziął mnie pod swoją opiekę, chodził po szkole, obserwował, zaglądał do dziennika i sprawdzał stopnie a jak coś było nie tak to zapraszał do siebie i spuszczał manto. I tak aż do końca ósmej klasy.
-
Ten wpis powyższy powinien znaleźć się na początku, nie udawało mi się go wtedy zamieścić więc daję go teraz.
-
Dzieciństwo w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych to ciągłe spotykanie się z karami za przewinienia, a to własne, kolegów, koleżanek czy rodzeństwa. Jeżeli chodzi o karanie przez obcą osobę to też często spotykane w tych latach. Złapana na przewinieniu przez tą osobę, byłam karana przez nią, lub padało pytanie czy powiadamiać rodziców o tym ewentualnie nauczycieli, czy sama godzę się na karę z ręki osoby która mnie przyłapała. Ja z reguły rezykowałam i wybierałam karę od tej osoby bo w domu ojciec potrafił porządnie przestrzegać skórę. Miałam wtedy nadzieję że to lanie będzie lżejsze. Zdarzało się różnie, więc tak jak poprzedniczka opiszę kilka.
-
Witam ponownie. Jeszcze jedną historię opiszę, właśnie mi się przypomniała. Skończona podstawówka, pierwszy wyjazd pod namiot ze swoją paczką. Jedno z jezior na Mazurach, alkohol lał się strumieniami, cała paczka głośno zachowująca się, ale ja najgłośniej. Mimo kilku uwag zwróconych przez żeglarzy nawet na moment nie ucichłam a wręcz przeciwnie nakręciłam się i zaczęłam pyskować. To była chwila, grupa mężczyzn podbiegła do nas, każdy złapał jedną osobę i nie pozwolił nic zrobić a mnie trzech pozostałych siłą rozłożyli na stole, rozebrali z wszelkiego odzienia i takim krótkim wiosłem spuścili taki wpier...., że już podczas tego lania bałam się krzyknąć mimo że ból był ogromny. Do końca pobytu unikałam ich wzrokiem i odmawiałam picia alkoholu.
-
No to jeszcze jedna opowieść. Ósma klasa podstawowa, spacerując nad rzeką podejrzałam parę dokazującą w krzakach, wiek miałam taki że chciałam zobaczyć co nie co, więc podkradłam się do najbliższych krzaków i oglądam. Minęło kilka chwil a tu ktoś mnie za kołnierz łapie, okazało się, że jest ich czworo i jak podglądałam jednych to drudzy mnie przyuważyli. Zaprowadzili mnie do tej drugiej dwójki i zaczęli zastanawiać się co ze mną zrobić. Zaczęłam zastanawiać się co robić, na ucieczkę nie miałam szans, więc zaczęłam ich prosić o wypuszczenie. To ten co mnie złapał stwierdził że musi być kara. Skoro ja lubię patrzeć na nagość to i oni chętnie popatrzą na mnie, otoczyli mnie i kazali rozbierać się. W tym wieku już miałam i zarost i spory biust, więc nie dziwię się jego koncepcji. Opornie mi to szło więc te dziewczyny pomogły mi siłą pozbyć się ubrania. Ten drugi którego podglądałam spytał mnie o wiek, podejrzewam, że gdybym miała skończone 15 to kara mogła by być inna,a że miałam 14 to powiedział że dostanę gówniarskie lanie. Zrobili mi ścieżkę zdrowia, biegałam w tamtą i z powrotem na wyznaczonej przez nich trasie a oni rózgami próbowali trafiać mnie w pośladki. Nie zawsze trafiali, więc oberwały i plecy i uda, po kilkudziesięciu okrążeniach byłam cała w pręgach, ale nie płakałam, pozwolili mi się ubrać i uciekłam do domu. Na szczęście ślady zeszły szybko.
-
Już jako siedemnastolatki z najlepszą koleżanką umawiamy się z dwoma kolegami na ryby łapane nocą na sieć. Jeden zostaje na brzegu na czatach a my w trójkę do łódki i przegląd sieci. Połów niezły, kilka kilogramów ryby w łodzi, dobijamy do brzegu a tam niespodzianka, obok kolegi który stał na czatach policjant w mundurze. Kolegę z łódki od razu zakuwa w kajdanki i do samochodu. Nam każe wyjść na brzeg i opowiada o konsekwencjach, wiemy że w papierach mamy już nasrane i możemy wylecieć z liceum, czarna nasza przyszłość, pozostanie tylko etat woźnej. Wtedy kolega który stał na czatach prosi na bok tego i długo rozmawiają, potem odchodzi a kolega woła nas. Tłumaczy nam że jest w stanie odpuścić pisanie notatki, ale musimy zostać ukarane fizycznie. Wybór niewielki, godzimy się i jedziemy do kolegi bo jedynie on ma wolną chatę, a na posterunku jeszcze ktoś jest. Wchodzimy do domu, mamy ze sobą te ryby. Za drzwiami stery przejmuje policjant, idziemy do pokoju. Kolegów sadza przy stole i każe cierpliwie czekać, zdejmuje mundurowy pas a nam każe się rozbierać, nie dyskutujemy, tak jak sobie życzy w miarę równo obie pozbywamy się ubrań. Gdy jesteśmy nagie każe ręce położyć na głowie i powoli się obracać, robimy to kilkukrotnie a oni obserwują, potem każe stanąć tyłem do nich w szerokim rozkroku i jak na wf palcami dotykać podłogi nie zginając kolan. Po takim pokazie rozkuwa kolegę i prosi obu o pomoc. Na stole ląduje kołdra na którą każe położyć się koleżance, ma mieć rozkrzyżowane ręce i nogi a pod biodra podkładają zrolowany koc. Widzę jak tyłek Lidki został mocno wyeksponowany, koledzy mają trzymać ją za ręce i nogi a zaczął pasem okładać ją równo. Widziałam jak pośladki zmieniają kolor, jak łzy popłynęły z oczu Lidki, usłyszałam jej krzyk, naliczyłam 30 uderzeń. Teraz kolej na mnie, ta sama pozycja, też chłopaki trzymają, ból okropny, płacz i wrzask, wreście koniec. Puszczają mnie, teraz dodatkowe zadanie, mamy oczyścić i usmażyć ryby a kolega który był skuty iść do sklepu po gorzałę. Zaczęła się popijawa, my też pijemy, ale nie wolno nam się ubrać, usiąść za to nie wygodnie, więc chodzimy wokół stołu i im uslugujemy, ciągle nago, po kilku głębszych ich ręce stają się coraz bardziej lepkie, najbardziej rozochocił się policjant, nie reagujemy, trudno oprócz manta będziemy również wymacane, najważniejsze że papiery będą czyste. Po jeszcze kilku kolejkach jest już pełny luz, przestałyśmy się krępować, zabawa poszła na całość. Dopiero rok później dowiedziałyśmy się że to wszystko było ukartowane po to by zobaczyć nas nagie. Policjantem był ich kolega który wziął mundur starszego brata, chodziłam z nim kilka lat, potrafił trzymać mnie w ryzach, wiele razy dostawałam w tyłek, mocno mnie taka dominacja kręciła, a Lidka z tym co stał na czatach po kilku latach wzięła ślub. Ilekroć kiedy się spotykamy zawsze ta anegdota rozbawia całe towarzystwo.
-
Siódma klasa podstawowa, znów dyrektor szkoły. Tym razem złapał na paleniu. Znów gabinet, wykład i wyrok, 25 pasów. Do pomocy zawołany nauczyciel wf. Spodnie, rajstopy i majtki zdjęte całkowicie, przełożona przez oparcie kanapy, dyrektor trzymający za ręce a w-fista bijący pasem. Ból okropny, trudności z siadaniem przez dwa tygodnie, efekt- nie palę do dziś.
-
Szósta klasa podstawowa, we trzy z kumpelkami próbowałyśmy okraść jeden z pobliskich budynków, w środku zamknął nas cieć i za to że nie powiadomił psiarni i szkoły zgodziłyśmy się że przez 10 jego służb będziemy przychodzić do niego do pracy a on będzie nas odpowiednio karał za próbę kradzieży. Już tego dnia w którym nas zamknął zostałyśmy zaproszone do jego pomieszczenia służbowego. Powiedział że sam o wszystkim decyduje i żadnych zasad nie ustala wcześniej, każde spotkanie może być inne a my nie mamy prawa cokolwiek marudzić bo i tak on wiele rezykuje nie dzwoniąc nigdzie. Potem kazał nam rozebrać się do naga, a ubrania zamknął w szafie p.poż na klucz , by któraś nie rozmyśliła się w trakcie. Pierwsze lanie było kablem od radia, jeżeli dobrze pamiętam to dwa razy po 10. Pozwolił nam się wypłakać do woli, oddał ubrania i zaprosił do siebie za trzy dni, jeszcze dobrze nie zeszły ślady z poprzedniego lania a już byłyśmy u niego następny raz. Przez te 10 wizyt wypróbował rózgę, trzy paski, jakiś pasek klinowy, skakankę a nawet takie gumy co kiedyś używano na wentyle do rowerów. Długim łukiem omijałyśmy później to miejsce i długo wspominałyśmy tego ciecia, ale słowa dotrzymał i nikt nie dowiedział się o tym.
-
Zabawa w dom, na podwórku rządził chłopak dwa lata starszy niż ja, sobie zawsze przydzielał rolę ojca, więc zdarzało się wielokrotnie od niego dostać zabawowe lanie. Do każdego lania tyłek musiał być goły.
-
Druga klasa podstawowa, za budynkiem szkoły pobiłam się z jedną koleżanką z klasy, rozdzielił nas dyrektor szkoły. Obie wylądowałyśmy u niego w gabinecie, krótkie dochodzenie , obie winne, kara - po 15 razy paskiem. Musiałyśmy zdjąć wszystko od pasa w dół i położyć się na biurku. Bolało bardzo, pomogło na jakiś czas.
-
Gdy miałam lat chyba 10 sąsiad dorwał mnie na gnieceniu jego zboża, poprostu w środku rosnącego żyta zrobiłam sobie obóz i wygniotłam kilka metrów kwadratowych tego zboża. Złapał i zaprowadził do swojego domu, a potem potraktował jak własne dzieci, tzn kuchnia, taboret, goła pupa i pasowanie, kilkanaście uderzeń i płacz przez kilka godzin. Pomogło, nigdy więcej nie miałam ochoty niszczyć zboża.
-
Nawet wielokrotnie, ale zacznę opisywać po kolei.