Romantyczka87
Zarejestrowani-
Zawartość
7 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Romantyczka87
-
Witajcie, długo się zastanawiałam czy napisać bo nigdy nie korzystałam z forum jednak mam już dość tej samotności zezem staraliśmy się o dziecko bardzo długo już straciłam nadzieję aż tu rok temu się udało mamy teraz ślicznego bobasa jednak straciłam męża...od czasu porodu nie dotyka mnie nie przytula. Próbowałam wiele razy z nim rozmawiać jednak on bagatelizuje sprawę. Przeniósł się spać do innego pokoju najpierw poszłam za nim jednak od paru dni mam dość. Ciągle to ja się staram. Jestem wrażliwa kobietą myślałam że skoro po tylu latach starań cierpień w końcu się udało to teraz będziemy bardzo szczęśliwi jednak tak nie jest. Ja całe dnie spędzam z dzieckiem a on nie jest mną w ogóle zainteresowany dziecko kocha ale nasze rozmowy sprowadzają się tylko do rozmów o dziecku
-
Dla mnie to też normalne że małżeństwo śpi razem. Jednak mój mąż nie widzi w tym problemu. Oto właśnie chodzi, że pomimo stresu męczącego dnia usnąć przy sobie przytuleni i obudzić się razem. Nie mogę mu zostawić dziecka bo sobie nie poradzi poza tym chyba zwariowalabym że stresu czy wszystko z Nią ok. Nie wiem już co mam robićnie chce ciągle za Nim latać brakuje mi Go ale nie mogę ciągle ja się starać...
-
Margo czyli masz fajnego męża ja myślałam że lata "te gorsze"mamy za sobą kiedy kolejne próby starania się o dziecko kończyły się fiaskiem. Byliśmy że sobą blisko, byliśmy dla siebie wsparciem.A tu niestety otrzymałam dziecko którego pragnęłam ale straciłam męża i tym samym najlepszego przyjaciela
-
Też o tym myślałam i przyznam się szczerze choć się wstydzę tego sprawdziłam jego telefon...był SMS od koleżanki komplementował jej fryzurę...chociaż ja nie usłyszałam od niego komplementu już ładnych parę lat... Wygarnęłam mu bo już nie wytrzymałam to oczywiście zrobił że mnie histeryczkę później parę dni był spokój, ale niestety ta jego obojętność, milczenie jest najgorsze. Ja to jestem taka że lubię wszystko wyjaśnić wygadać się wypłakać i mi ulży natomiast dla niego to histeria i bzdury czepianie się z mojej strony...jestem zmęczona tym wszystkim i naprawdę mam już dosyć tymbardziej że przy podejmowaniu wcześniej prób zbliżenia się odtrącal mnie a więc nie będę się narzucać bo jest to dla mnie poniżające jako dla kobiety takie odtrącenie. Pojade na kilka dni do mamy na wieś pomyślę w spokoju mała pooddycha świeżym powietrzem. Zobaczymy bo dłużej nie wytrzymam w tym mieszkaniu, męczę się
-
Twierdzi że się nie wysypią w naszej sypialni. Przeniósł się 4 miesiące temu
-
Urodziłam pół roku temu. Mąż nie był przy porodzie. Właściwie dzieckiem ja się zajmuję. On również nie jest przeze mnie zaniedbywany sprzątam gotuje piorę obiad gotowy jak wraca z pracy. Kapie się idzie spać bo jest zmęczony a ja siedzę cicho z dzieckiem wo pokoju innym aby się wyspał i czekam z nadzieją że jak wstanie to będzie w lepszym humurze i porozmawiamy jak dawniej. Był moim najlepszym przyjacielem a teraz zostałam sama. Wiele razy próbowałam rozmawiać prosiłam próbowałam zachęcić go do rozmowy oj nie widzi problemu a ja nie chcę takiego życia. Jestem jeszcze młoda nie chce siedzieć tylko w domu i tak przez ostatnie pół roku siedzę w domu z dzieckiem staram się jak najlepiej bo tylko ja wiem sama jak bardzo pragnęłam tego dziecka ale przed porodem byłam aktywna zawodowo do końca i brakuje też mi rozmów ludzi. Jest mi przykro bo już nie mówię o seksie ale zwyczajnie chciałabym aby mnie przytulił, dotknął pocieszył i docenił to co robię. Wcześniej się złościłam ale teraz odpuszczam bo mam dosyć biegania za nim. Ja też potrzebuje aby mną ktoś się zajął wspierał mnie
-
On chce ale nie chce?
Romantyczka87 odpisał Kirinka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Hej, ja podobnie jak poprzedniczki uważam że musicie szczerze porozmawiać. Kobiety rzeczywiście mają ograniczony czas zegar tyka...oczywisvie nie zakładam że partner odejdzie ale niestety często tak jest że nie chcą mieć dzieci poczekać poczekać a później odchodzą a kobieta niestety zostaje sama. Skoro jesteście ze soba to rozmawiajcie szczerze. My z mężem staraliśmy się prawie 5 lat o dziecko bo też ciągle było mamy czas nie mamy mieszkania nie mamy stałej pracy czekałam cierpliwie aż w końcu dojrzał do decyzji to okazało się że nie wychodzi i tak 5 lat się staraliśmy