Nieznajoma97x
Zarejestrowani-
Zawartość
21 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
1 Neutral-
No wiesz... W sumie to niby wali mnie co ona pomyśli, ale z drugiej strony jakoś tak niekomfortowo...
-
Poza tym on może dać jej znać, że JA sobie nie życzę jego kontaktów z nią i pewnie zostanie to zwalone na mnie i wyjdę w jej oczach na jakąś histeryczkę czy coś... No i nie będę i tak miała gwarancji, że naprawdę zerwie z nią kontakt.
-
No ale wiesz... Nie miałam prawa tego robić i źle mi z tym, ale z drugiej strony gdybym tego nie zrobiła, to bym nie wiedziała... I teraz jestem trochę w potrzasku jakby, bo "coś" wiem, ale mam zamknięte usta... No rozumiesz
-
A jak nie powie to zapytam, czy się przypadkiem nie odzywała, bo jakoś cisza ostatnio. I może wtedy spróbuję tak porozmawiać, żeby nie wyszły te wiadomości.
-
Kurde, dziewczyny, macie rację... Ja z nim już rozmawiałam (co prawda dobre kilka miesięcy temu) i ogólnie mam się niczym nie przejmować... Ale w sumie jak się nie przejmować, kiedy ona mnie drażni swoimi prośbami o kasę? Tylko teraz jest kolejny problem, bo może i ja bym chciała teraz znowu z nim o tym porozmawiać, ale wtedy wyjdzie, że przeczytałam te wiadomości sprzed miesiąca, a wtedy będzie lipa... Może jest jakiś sposób by inaczej to rozegrać? A może lepiej na razie to przemilczeć i poczekać aż o a znowu się odezwie i on mi o tym powie?
-
Nie chodzi mi i żadną dramaturgię ani prowokację... Myślisz, że nudzi mi się i nie mam co robić, żeby sobie wymyślać wątki tutaj? To się mylisz.
-
Znaczy wiesz, on mnie nie zaniedbuje w takim sensie, że ona coś chce i on leci. Aż tak to nie. A przynajmniej teraz tak nie jest. A ona jak pożycza to, po czasie, ale oddaje. To z tym nie ma takiego problemu. Jakby nie oddawała, to już inna kwestia. Bardziej mnie drażni, że ona jednak ciągle pożycza akurat od niego, a przecież ma męża, to może niech on im coś ogarnie, a nie sobie znaleźli gościa, co im zawsze pożyczy, bo "na mleko dla dziecka nie mają". Wiesz, ja raczej nie jestem zawistna, choć może to tak wyglądać, po prostu mnie to już drażni
-
Wiem, że miała chęć do mnie napisać, bo mi o tym powiedział. Poza tym wczoraj przeczytałam umyślnie ich wiadomości na Fejsie.... Wiem, że nie powinnam, jest mi wstyd i mam wyrzuty sumienia, ale zrobiłam to. Stąd wiem też że co nieco o mnie rozmawiali wcześniej. Wiesz, jakoś mi się nie chce wierzyć, że on by chciał do niej wrócić. Odbyliśmy już jakiś czas temu poważną rozmowę i stanowczo zaprzeczył, że chciałby kiedykolwiek do niej wrócić (jak byli razem to go zdradzała). Ja naprawdę staram się to brać na chłodno i nie widzę, żeby coś między niby było głębszego. Tylko mnie wkurzają te wieczne pożyczki i czasem te wtrącenia o mnie. Np. kilka miesięcy temu jak znowu chciała pożyczyć to się wkurzyłam i on jej potem o tym napisał i napisał jej że "ja mam problem". Uważam, że takie coś nie powinno w ogóle wyciec od niego do niej. Po co ona ma wiedzieć, że ja się denerwuję?
-
Ja uważam, że przeszłość powinna zostać odcięta. Ona BYŁA jego dziewczyną, już nie jest (i to od kilku lat), więc nie widzę powodu dla którego ma do niego pisać czy prosić go o coś... Ja nie mam kontaktu z żadnym moim byłym i nie uznaję tego. On nie widzi w tym nic złego. Tak samo jak kiedyś w jakiejś luźnej rozmowie powiedziałam, że nie chcę żadnych byłych na ewentualnym ślubie, a on na to, że to zależy jakie się miało/ma z nimi relacje. Dla mnie to nie pojęte.
-
No oni raczej rzadko mają kontakt. Tak raz na miesiąc, na 2 miesiące zamienią kilka zdań, ale zawsze, absolutnie zawsze ona prosi go o pożyczenie pieniędzy. Jemu kiedyś to przeszkadzało też, że ona odzywa się tylko jak coś chce i napisał jej, że jak ma tak robić, to niech się lepiej nie odzywa, a ona mu na to, że niby okay i następnym już razem najpierw było "cześć, co tam?", a potem "masz pożyczyć 100zl?"
-
Ale ogólnie nie ma między nami żadnych problemów. Nie robimy sobie dzikich awantur, bo nigdy nie było po co, rzadko się kłócimy, a raczej dyskutujemy niż kłócimy. Poza tym epizodem wszystko zdawać by się mogło, że jest ok...
-
Ale po co jej to, skoro ma męża i rodzinę? Poza tym niby się cieszy, że mój facet kogoś ma i nie chce nic psuć. Proponowała nawet mojemu, że może do mnie napisać, żebym ja się nie martwiła, ale kazał jej to olać
-
Nie jestem chorobliwie zazdrosna, tylko irytuje mnie, że ona ciągle od niego pożycza jakby nie miała od kogo...
-
Wtrąciłam* miało być
-
Tu nie jest problem z tymi dziećmi... Proszę, wczytaj się w wątek. Wtrącił to tylko jako pogląd jak jest związana z mężem... Inny jest problem