Moim problemem jest zazdrość , choć czasami myślę czy te określenie jest dobre. Może zacznę tak, że moje życie nigdy nie było kolorowe, jeśli chodzi o znajomości. Już od małego dzieci nie chciały się że mną bawić, a kiedy udało się znaleźć jakąś koleżankę to zawsze znalazła się lepszą koleżanka i oczywiście szłam w odstawkę... Zdarzało się i nawet tak, że kiedy przyszłam z przerwy w szkole to "koleżanka z ławki" przesiadła mnie do osobnej ławki, bo z kimś innym lepiej się dogadywała czy też lepiej czuła, nie wiem. Na zielonej szkole, aby być z kimś z klasy w pokoju to musiałam sprzątać ( oczywiście bez gróźb, że mam nikomu nie mówić się nie obyło). Później przeprowadziła się do naszego miasta pewna dziewczyna, która się kolegowala ze mną przez 3 lata - do czasu, aż nie poszliśmy do gimnazjum (oczywiście zaczęły się papierosy, a ja nie paliłam itd) i znajomość się urwała, były lepsze os które paliły itd. jak później mi nasz wspólny znajomy powiedział-bylam nudna. W szkole średniej powtórka z rozrywki, aż wkoncu zamknęłam się w sobie i siedziałam sama i na przerwach i w ławce do nikogo się nie odzywałam. W szkole średniej też miał chłopaka, który mnie zdradził i to nie raz jak to się później okazało. W szkole wyższej było już lepiej, ale rok się rozwalił, wiele osób zrezygnowało ... I właśnie wtedy poznałam go... Na początku było tak, że starałam się nie angażować - nie odpisywałam mu nigdy od razu, żeby nie pokazac, że mi zależy, on mógł chodzić do barów, na piwo z kolegami i jak wiadomo były też koleżanki chodził dosłownie wszędzie, a ja nie mówiłam nic... Coś tam czułam, ale właściwie nie było to nie wiadomo co.. ale od samego początku było coś.. tu do koleżanki, którą miał zapisana zdrobniale w telefonie mówił kochanie, nie mówiłam nic, ale on powiedział że widzi że mnie to boli. No nic... On oczywiście zabronił mi chodzić gdziekolwiek, spotykać się z kim kolwiek, a we wszystkim i każdym moim znajomym widział zdradę, a nawet obraził się że zbyt długo jestem z bratem w sklepie, albo o to, że byłam u niego na urodzinach i był tam jego jakoś kolega o wiele rzeczy był zly ciągle mówił że mam go gdzieś i nie chce mu o niczym mówić. I tak trwał rok czyli że on robił co mu się podoba, a ja siedziałam w domu i się na to godziłam. Aż do czasu kiedy nie zobaczyłam, że oglądał pornosy, później jedno kłamstwo wyszło, drugie kłamstwo wyszło i wiele innych spraw, a we mnie coś pękło... Zaczęłam się pieklic tak jak on wcześniej ze mną. Zaczęłam być zazdrosna o każdą na ulicy, mając w głowie że jestem od nich gorsza, że one są lepsze. (Kiedyś mi powiedział w prost że inne są lepsze , oczywiście później mówił że to była zemsta że on tak nie chciał powiedzieć) jestem zazdrosna o jego prace... Pomimo że powiedział mi że pracuje z super laskami za czasów kiedy tak naprawdę nie zrobiło to na mnie wrażenia... Nie wiem może przez to że on te porno oglądał tak mi zrylo... Albo te kłamstwa... Ciągle zadaje sobie to pytanie dlaczego to wcześniej nie zrobiło na mnie wrażenia a teraz to przeżywam... Kiedyś mi powiedział że jechała super laska w autobusie to potrafiłam mu powiedzieć nie myśląc nic o tym i nie przejmując się tym zbytnio że mógł do niej zagadać... A teraz bym nie przeżyła tego. Nawet nie jestem w stanie opisać jaki bym czuła bił gdy on tańczył z inną! Sytuacja jest też taka, że on przy mnie potrafił cały dzień rozmawiać z inną, a ja stałam i nie powiedział do mnie ani słowa. Kiedy ja przyszłam i się przywitałam to albo nie odp albo zapytał czy szukam przyjaciół. A kiedy przyszła znajoma to bez gadki. Mi potrafił życzeń nie złożyć a przy innej by to nie przeszło bo trzeba mieć do innych szacunek. A dla mnie już najwyraźniej nie trzeba. Kiedy gdzies poszliśmy ja stałam jak kółek a on rozmawiał sobie z każdą... Koleżanka w dzień kobiet dzwoniła do niego się wygadać i wyżalić, że jej mąż jej nie docenia i życzeń nie złożył, kiedy on sam mi nie złożył i jeszcze potrafił jej współczuć. Potrafi współczuć swojej bratowej że jej mąż ciągle gra w gry i ja olewa kiedy on siedzi na grach cały dzień i mi nie współczuję. Prezent ta urodziny który mu dałam oddał siostrzeńcowi, bo mu się podobał. A plakat gołej baby która dała mu jego mama powiedziała że nie może ze ściany ściągać bo od mamusi dostał... Do wszystkich wokół miły i uczynny a dla mnie nie musi i sam powiedział że nie musi bo mnie ma na codzien a innych nie. Czuje się źle z tym co czuje... Czuje się źle jak wita się z innymi, a ze mną właściwie od początku nie czuł potrzeby witania się. Jak można być zazdrosnym o głupie cześć.. może to ma związek z tym, że kiedyś wszyscy mnie zostawiali, ale myślę że tak to bym była taka od razu, a nie po roku po pewnych sytuacjach. Wytrzymałam napwade dużo... On robił mi afery o urodziny brata, kiedy sam miesiąc wcześniej był na urodzinach Swojej koleżanki i nie powiedziałam wtedy zupełnie nic a teraz to po prostu jest straszne ja się sama z sobą mecze ... A najgorsze jest to, że mu od razu powiem np ze mną nigdy się nie witales... Że mnie się śmiałeś... Dlaczego innym to dajesz i nie muszą się o to prosić. Albo dlaczego potrafisz pamiętać o kogoś urodzinach kupić mu prezent a mi wyślesz tylko sms. Jedno jest pewne on ma mnie dość. A mi się nie chce już żyć... Jak to jest żeby nigdy nie być kochanym. Ani przez rodzinę, ani zupełnie nikogo na świecie. Dla wyjaśnienia tata zostawił nas kiedy miałam 6 lat utrzymuje kontakt z moim bratem spotyka się z nim, a że mną nie chce, tak naprawdę to nic mu nie zrobiłam żeby miał powód do tego, widział mnie ostatnio kiedy miałam 6 lat... Kiedy rodzice byli razem nigdy nie dostałam prezentu pod choinkę mój brat zawsze dostał. Zawsze byłam takim odrzutkiem.