Rok temu zmienilam pracę. Od razu zlapalam kontakt z jednym pracownikiem. Bardzo mi pomógł się wdrozyc. I po czasie zauroczylismy się sobą... On ma rodzinę, ja też. Nikt w pracy nie wiedzial i nie wie, co się miedzy nami dzieje. Po dlugim czasie spotkalismy się po pracy i po tym pierwszym spotkaniu wiedzialam, że chcę z nim byc. On tez mi mowil, że jest z żoną niesCzesliwy. 2 miesiące temu, po wspolnych ustaleniach, powiedziałam mężowi, że chcę rozwodu. Machina ruszyla. Sprzedalam swoją działkę, znalazlam mieszkanie... Dzieciom przeorganizowalam zycie, bo syn musi pójść do innej szkoly. I co... Nico. Nagle ten wspanialy mężczyzna się wycofal. Stwierdzil, że dzieci nie moze zostawić. Generalnie u mnie do rozwodu i tak by doszlo. Cieszę się ze zrobilam ten krok, ale serce mnie boli, jak idę do pracy i GO widzę i rozpaczliwie tęsknie.