Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Agata1a

Zarejestrowani
  • Zawartość

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Hej. Byłam z facetem 2 lata na odległość. Był plan żeby zamieszkać razem i to ja bym miała się przenieść do niego. Od prawie roku nie pracuje (żyję z oszczędności) i siedząc już tyle w domu żalił się że dostaje już na głowę od bycia ciągle samemu (widywaliśmy się co 2 weekend bo on miał dziecko i jeden weekend widział się z dzieckiem drugi weekend spędzał ze mną) że gada już sam do siebie i mu się nudzi itd że taki też tryb życia go rozleniwil. Zaproponowałam żeby przeprowadził się do mojego miasta że coś wynajmiemy (on by wynajął swoje mieszkanie bo tak też chciał zrobić w momencie kiedy kupi większe żebym mogła z nim zamieszkać) i kasę na ten wynajem ze mną miałby ze swojego w którym teraz mieszka. Że by chociaż nie był ciągle sam itd. On powiedział że to głupi pomysł bo co z jego dzieckiem na co ja że by jeździł po niego (150km) spedzial weekendy tutaj i potem go odwoził na koniec weekendu. Powiedział że by się zajechał i że to dużo by kosztowało go (paliwo) i że jak ja to sobie wyobrażam. Odpuściłam temat bo nie to nie. Ostatnio tknęło mnie żeby zapytać jakie ma wobec mnie plany na co on że o co mi chodzi to mu wytłumaczyłam że chce wiedzieć co planuje ze mną facet z którym tyle się już spotykam a ten że nie rozumie tego pytania po co pytam i dlaczego. Wkurzyłam się i powiedziałam mu że taka odp czyli jej brak oznacza tyle że nie traktuje mnie poważnie itd. On stwierdził że ktoś mi coś nagadał i że znowu się odpalam. Doszło do takiej kłótni że miałam dosyć bo stwierdził że po co ma pisać do mnie coś że wszystko co napiszę to i tak będzie źle. Postanowiłam się z nim pożegnać bo nikt mnie tak traktować nie będzie on oznajmił że jego też tak nikt nie będzie traktować i się na tym skończyło. Odezwał się jeszcze tylko z suchymi życzeniami na nowy rok. Nie odzywam się do niego i nie mam zamiaru, nawet na życzenia nie odpowiedziałam. Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam czy powinnam porozmawiać i wyjsnic z czym mam problem i że jeśli on na prawdę nie umie się poświęcić i zaangażować i ze mną zbudować to żegnamy się w normalnej atmosferze i z wyjaśnieniem sobie wszystkiego. Dodam że ja mam 33 lata on 38 i ma dziecko o którym wspomniałam wyżej i żeby było jeszcze lepiej ja tego dziecka nigdy nie poznałam osobiście a jak mogłam to tylko w sytuacji podbramkowej bo musiał nagle go gdzieś zawieźć. Ja nie chciałam w takich warunkach tego dziecka poznawać tylko w przygotowaniu mnie i jego na to i jakimś planie jak spędzić dzień w którym mamy się spóźniać żeby mieć miłe wspomnienie i się dobrze czuć
  2. Hej. Chciałam się czymś podzielić. Ostatnio odnowilam kontakt ze starym znajomym. Wszystko było ok do póki nie zaczęliśmy gadać o relacjach damsko męskich. Żalił się ze on nikogo nie znajdzie bo już tyle lat szuka (ma 42 lata) był w jednym poważnym związku 3 lata. Często randkuje. Znajduje dziewczyny na portalach randkowych albo potrafi zaczepić w barze i dac nr. Nie widzę nic w tym złego ale… powiedział ze on jest bardzo interesowny jak dopytałam o co chodzi to ze zawsze o to samo czyli seks. Zaczął gadać ze faceci są prości i im tylko o to chodzi (sex). Jak rozmawiałam z nim wczoraj o walentynkach to powiedział ze nie ogarnia kobiet i nie wie już co wymyślać. Napisałam mu co się zazwyczaj daje na walentynki a ten ze tyle zachodu i zeby chociaż to się skończyło seksem to rozumie poświęcenie. Zbulwersowałam się bo w walaentynkach nie tylko o to chodzi ale o gest miłość i taka celebracja jej a nie tylko myślenie kiedy się pójdzie do łóżka…. W dodatku jak jeszcze rozmawialiśmy wyszło ze on nie może patrzeć teraz na grubsze kobiety jak noszą jakieś topy odsłaniające ich brzuch który nie jest płaski i umięśniony. Powiedział ze potrafi takiej dziewczynie powiedzieć zeby się poszłam przebrać do domu i nie psuła mu dnia. Jak słyszę coś takiego to mnie krew zalewa bo jakim prawem ma czelność komuś uwagę w ten sposób zwracać. Jestem oburzona jego tokiem myslenia. Czy faszysty faceci tacy są? Ja się w ogóle zastanawiam czy dalej z nim gadać bo to jego podejście jest straszne i płytkie. Dodam ze on sam nie jest jakiś piękny, przeciętny, niski jakieś 175, wysportowany ale nic specjalnego poza tym. Najgorsze jest to ze tak o innych się wypowiada a do brada pita przysłowiowo mu daleko. Tłumaczenie nic nie dało wiec jak mu coś wyjaśnić?
  3. Hej. Nosze aparat ortodontyczny. Konieczne jest uzupełnienie uszczerbionej jedynki. Lekarz który ma wypełnić jedynkę powiedział ze ortodonta powinien wysunąć mi jeszcze jedynki do przodu bo uzupełnienie z jedynki się szybko ukruszy gdyż zeby maja zbyt duży nacisk na dol i jak będę jadła coś twardego to ten kompozyt nie wytrzyma. Powiedziałam to ortodontce i coś tam pozmieniała do tego stopnia ze mam teraz szpary między jedynka mi i dwójkami i jedna dwójka a trójka. Wyglada na to ze prócz tej jedynki to będę miała poszerzyć kompozytem 2 i ta jedna 3. Jestem załamana bo nie tylko nie chce tych kompozytów które nie są na zawsze to jeszcze koszt tego wszystkiego się zwiększy. Myśle czy isc do innego ortodonty się poradzić czy powiedzieć ortodontce ze ma coś zrobic z tymi szparagi i inaczej zeby ułożyć. Moja ortodontka proponowała mi jeszcze zamiast szpar między 2 zrobienie szpary między jedynkami ale to w ogóle nie wchodzi w gre. Ktoś miał taki problem?
  4. Agata1a

    Wychowanie dziecka

    Co sądzicie o tym… moja ciocia nie pracuje, ma 12 letniego syna, który się jej nie słucha. Ona o godzinie 23 tłumaczy mu lekcje. Uprzykrza to życie innym domownikom gdyż słychać ich dyskusje i krzyki na jego obojętność w stosunku do nauki. Matka chłopaka nie pracuje jedynie w sezonie w gospodarstwie. Czy to nie jest czyste lenistwo lub lek przed nowa prawa (wcześniej pracowała 10 lat w jednej firmie, od urodzenia dziecka na bezrobociu 13 lat). Jak poradzić sobie z dzieckiem które rządzi całym domem i innym zależy bardziej niż jemu na szkole?
×