Chciałbym opowiedzieć wam moja historie z życia.
Jej tytułem niech będzie "Niemy spektakl" .
Będąc w dwu letnim związku, związek jak każdy inny ..kino ,wyjście do pubu, czasem wycieczka .. Spędzaliśmy ze sobą większość czasu ale wszystko w kwestii rozsądku każde z nas potrzebowało dayoffa dla znajomych czy dla siebie, przeważnie czwartek piątek .Pewnego razu czy też pewnego dayoffa postanowiłem wpaść do znajomego na Piwo ,mieszkamy nie daleko a że znamy się wiele lat żaden nie zapowiada się z wizytą ...Także buty, czapka czteropak.. idę .Niestety drzwi były zamknięte poszedłem się upewnić czy czasem nie śpi do okna . Moim oczom ukazała się scena dość ostrej kopulacji kolega tyłem dziewczyna (takk.. moja ..) z nogami rozłożonymi szeroko na boki rytmicznie pojękiwała .. Jakim byłbym ignorantem przerywając taką arie ..Tego dnia troszkę się upiłem rozmyślając jak ugryźć całą sprawę ,postanowiłem milczeć i oglądać cały kabaret z loży dla Vipów .. Dni mijały a uśmiech z pięknej twarzy niewiasty nie znikał (dopóty "oczywiście" dopóki zabawka się nie znudziła). Niespodziewanie wtem, zaczął się koncert migren.. i złych dni.. Cały spektakl wywarł na mnie tak ogromne wrażenie że nie miałem serca powiedzieć im że to ja najgłośniej klaskałem, tak Ja ! wasz przyjaciel , pierwszy rząd miejsce 8.