Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Beznadziejna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Beznadziejna


  1. 4 godziny temu, Electra napisał:

    Radzę:

    1. Odciąć się od toksykow. Jeśli nie jest możliwe całkowite odcięcie to odciąć się mentalnie, uczuciowo. Musisz pojąć, że bliscy mogą być toksyczni, zrozumieć że to nie twoja wina. Nie musisz zasługiwać na miłość matki. Ta, jeśli jest zdrowa emocjonalnie powinna Cię kochać nawet jeśli nie jesteś taką jaką chciała żebyś była. 

    2. Nie czerpać poczucia własnej wartości z otoczenia. Nie musisz spełniać niczyich zachcianek, dopasowywać się do czyjegoś (matki) obrazu Twojej osoby, nie musisz spełniać niczyich wymagań. 

     

    Niestety ale nie możesz czerpać siły z otoczenia tak jak nie możesz czerpać wiary w siebie i pewności siebie z niego. 

    Odciąć się. Z powodu długów realnie nie możesz, ale na mentalnej stopie tak. Bądź sobą. To przykre kiedy najbliższa osoba nie akceptuje nas i poniża, ale grunt to zrozumieć, że problem jest w niej, bo choćbyś się zesrała nie sprostasz wymaganiom toksycznej matki. 

    Elektra, ślicznie dziękuję za te rady. Mam wrażenie, że tak, jak Sylwia1991 bardzo dokładnie przeczytałaś, co napisałam. Tak też tłumaczyłam dla matki- że nie muszę dopasowywać się do otoczenia. Ale stwierdziła, że bez ludzi nic. Bo w pracy też jest kilka toksycznych osób, z którymi od dłuższego czasu nie utrzymuję kontaktu, które mnie skrzywdziły. Ale dla.mojej matki to ja jestem p...o...j...e...b..a...n....a..., inni nie. Także według matki mnie można wyzywać, obrażać, poniżać, bo to ja jestem nie w porządku. Swego czasu uważałam, że urodziłam się tylko po to,aby być workiem treningowym. Dziękuję Ci za Twoją mądra, wyważoną opinię i porady. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia życzę i spełnienia marzeń. Jeszcze raz wielkie DZIĘKUJĘ!!

     

     

     


  2. 4 godziny temu, Sylwia1991 napisał:

    Uprzedzę cie jednak, co cie czeka ze strony matki jak się wyprowadzisz.

    1. Najpierw awantura i groźby. Pewnie usłyszysz że wylądujesz na ulicy, albo że jeszcze wrócisz ze skulonym ogonem. Pewnie padnie wiele słów którymi cie obrazi. Może też być tak, że wciągnie w tą farsę osoby trzecie które będą naciskać na twój powrót.

    2. Jak już się trochę ogarniesz, nawet zaczniesz powoli życie układać to zacznie się subtelniejsza manipulacja. Już cię nikt nie wyzwie od ...ki, ale zapyta np dlaczego z twoich rówieśników tylko ty nie skończyłaś studiów. Ma to dokładnie taki sam cel- masz się poczuć źle sama z sobą. Nie powie ci tego wprost, ale da ci to do zrozumienia.

    3. Kidy się wreszcie ogarniesz życiowo to będzie starała się manipulować twoimi bliskimi. Np moja stara lubiła zadzwonić do mojego faceta, aby mu powiedzieć że pewnie mu słabo gotuje i pewnie się męczy z takim brudasem jak ja. Wypytywała czy taki NADAL jestem takim flejtuchem? Czy NADAL jem takie wynalazki niedobre?

    4. Kiedy się całkowicie odetniesz to możesz być gotowa na jej prawdziwą niegodziwość:)

    Sylwia, jakbym swoją matkę słyszała. Szczególnie podpunkt 1. Dziękuję Ci bardzo za to co napisałaś. Jesteś bardzo mądra osobą i czuję, że wiesz, co mnie boli, bo sama przeżyłaś to. Bardzo Ci dziękuję. Nawet nie wiesz, jak mnie wsparłaś. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i pomyślności. I dużo spokoju.


  3. 21 minut temu, Sylwia1991 napisał:

    Są tacy rodzice, których warto wyrzucić na śmietnik i twoja matka do nich należy.

    Wyprowadziłabym się od starej jędzy.

    Pamiętaj to ty jesteś jej potrzebna dlatego cię tłamsi. Toksyczni rodzice wiedzą że aby się znęcać nad dzieckiem przez długie lata trzeba zadbać o to, aby nigdy w siebie nie uwierzyło. Nie robią tego z miłości, tylko dla własnych wyrachowanych celów. Trzyma cię przy sobie po to, aby cię krzywdzić i to jej sprawia satysfakcję.

    Ja przeżyłam coś podobnego- mam matkę psychopatkę. Tyle że teraz nie mam z nią kontaktu, nie żałuje jej , nie obchodzi mnie ona. Czuję do niej wyłącznie zimną pogardę.

     

     

    Cześć Sylwia, miło mi Cię poznać (choć w taki sposób). Czy korzystasz bądź korzystała zbrad psychologa bądź psychoterapeuty? Pytam, bo chciałabym zapanować nad moimi negatywnymi emocjami, a nie potrafię. Jest coraz gorzej. Nie umiem żyć i doszło do tego, że nie mam chęci do życia. Pozdrawiam.


  4. Dnia 19.08.2021 o 11:13, Bolek napisał:

    Tylko takie coś jak covid zdarza się raz na kilka dekad i rzeczywiście dotyczył fryzjerstwa ale np zwykli mechanicy mieli klientów,  wymienieni przez ciebie lekarze też są w pracy po 12 godzin i więcej - zresztą korpo ludki tez , a swoją działalność to jednak swoja, nikt cię nie zwolni z dnia na dzień, nikt nie ma głupich pomysłów na restrukturyzację firmy itd. 

    Nikt nie ma głupich pomysłów?? Hahaha,zdziwisz się, BOLO. Hahajja


  5. Witam. Mam 32 lata. Mieszkam że schorowaną matką, które ma nerwicę, depresję, bezsenność. Moja matka przeżyla dużo w dzieciństwie-brak miłości ze strony rodziców i ich alkoholizm, wczesna śmierć dziadków, dużo tego się nazbierało. Teraz odbija się to na mnie. Mam być-wedlug matki-perfrkcyjna, idealna, zawsze wyprostowane włosy, makijaż, ogarnia sprzątanie, gotowanie, wynoszenie śmieci. Dla mnie nie problem , z tym że jak się za to zabieramy ona stwierdza, że lepiej to zrobi, a ja jestem.beznadziejna, do niczego, żaden facet mnie nie chce, bo jestem czupiradło j...ane. i tak codziennie. A ja po prostu nie.mam.motywacji i chęci do życia. Najchętniej nalozylabym na głowę kołdrę i całą się zakryła przed światem. Najlepiej czuje się wieczorem, jak kładę się spać, kładę się późno, ale wstaję o 5 rano, 6. Kiedyś tak nie było. Sama jestem znerwicowana, krzyczę na ludzi w pracy, chociaż nie mam powodów. Nie mam nikogo, kto by mnie wsparł. Ojciec zmarł dawno temu, zresztą mną się nie interesował. Matka też była porzucana dla innych, starszych, mniej zadbanych kobiet, chociaż sama była elegancka i zgrabna. Mój brat odszedł 4 miesiące temu, bo nie wytrzymał. I ja też nie wytrzymuję. Cały czas jestem tą najgorsza. Nie zaczepiam, nie odzywam się to jest źle. Odezwę się to też źle. Cały czas słyszę ...... szybciej. I wyprowadziła bym się, bardzo chętnie. Ale mam potworne długi zaciągnięte, aby żyć dalej i utrzymać matkę i siebie. Każdy inny jest lepszy ode mnie. Nawet znajoma z pracy, która śpi z każdym jest lepsza, bo ją chociaż ktoś chce(zdanie matki).Ostatni odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury. Nawet przyszło mi przez myśl, żeby targnąć się na życie (to byłaby moja trzeci próba, dwie poprzednie za czasów technikum). Dlatego piszę tutaj. Nie próbuje rozmawiać z matką, gdyż mi przerywa i zawsze ona ma rację, a jq jestem glupia-jej zdanie. Nie wiem co robić bo tego nie da się wytrzymać. Nie mam chęci do życia, czarne myśli mnie nachodzą o najgorszym.

     Wiem, że nic mnie w życiu nie czeka, ale chciałabym mieć święty spokój. Od dzieciństwa byłam niedobra. Nawet kiedyś w szkole matka zniszczyła na oczach innych rekonstrukcje zrobioną na technice, bo stwierdziła, że to gò...o(pani nauczycielka z kolei była innego zdania). Czytałam na temat toksycznych matek i wszystkie wymienione cechy pasują jak ulał. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Co radzicie?

    • Thanks 1

  6.  Witam. Mam 32 lata. Mieszkam że schorowaną matką, które ma nerwicę, depresję, bezsenność. Moja matka przeżyla dużo w dzieciństwie-brak miłości ze strony rodziców i ich alkoholizm, wczesna śmierć dziadków, dużo tego się nazbierało. Teraz odbija się to na mnie. Mam być-wedlug matki-perfrkcyjna, idealna, zawsze wyprostowane włosy, makijaż, ogarnia sprzątanie, gotowanie, wynoszenie śmieci. Dla mnie nie problem , z tym że jak się za to zabieramy ona stwierdza, że lepiej to zrobi, a ja jestem.beznadziejna, do niczego, żaden facet mnie nie chce, bo jestem czupiradło j...ane. i tak codziennie. A ja po prostu nie.mam.motywacji i chęci do życia. Najchętniej nalozylabym na głowę kołdrę i całą się zakryła przed światem. Najlepiej czuje się wieczorem, jak kładę się spać, kładę się późno, ale wstaję o 5 rano, 6. Kiedyś tak nie było. Sama jestem znerwicowana, krzyczę na ludzi w pracy, chociaż nie mam powodów. Nie mam nikogo, kto by mnie wsparł. Ojciec zmarł dawno temu, zresztą mną się nie interesował. Matka też była porzucana dla innych, starszych, mniej zadbanych kobiet, chociaż sama była elegancka i zgrabna. Mój brat odszedł 4 miesiące temu, bo nie wytrzymał. I ja też nie wytrzymuję. Cały czas jestem tą najgorsza. Nie zaczepiam, nie odzywam się to jest źle. Odezwę się to też źle. Cały czas słyszę ...... szybciej. I wyprowadziła bym się, bardzo chętnie. Ale mam potworne długi zaciągnięte, aby żyć dalej i utrzymać matkę i siebie. Każdy inny jest lepszy ode mnie. Nawet znajoma z pracy, która śpi z każdym jest lepsza, bo ją chociaż ktoś chce(zdanie matki).Ostatni odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury. Nawet przyszło mi przez myśl, żeby targnąć się na życie (to byłaby moja trzeci próba, dwie poprzednie za czasów technikum). Dlatego piszę tutaj. Nie próbuje rozmawiać z matką, gdyż mi przerywa i zawsze ona ma rację, a jq jestem glupia-jej zdanie. Nie wiem co robić bo tego nie da się wytrzymać. Nie mam chęci do życia, czarne myśli mnie nachodzą o najgorszym.

     Wiem, że nic mnie w życiu nie czeka, ale chciałabym mieć święty spokój. Od dzieciństwa byłam niedobra. Nawet kiedyś w szkole matka zniszczyła na oczach innych rekonstrukcje zrobioną na technice, bo stwierdziła, że to gò...o(pani nauczycielka z kolei była innego zdania). Czytałam na temat toksycznych matek i wszystkie wymienione cechy pasują jak ulał. Czy ktoś przeżył coś podobnego? Co radzicie?

×