Hej, chciałabym opowiedzieć trochę o mojej starszej siostrze. Chciałabym jej pomóc, właściwie to nie tylko ja, bo mój tata i babcia tez. Problem tkwi w tym ze jest blisko przed 30-stką a nic nie robi ze swoim życiem. Śpi do której chce, jej drugie imię to konsola, nie ma przyjaciół (oprócz tych poznanych z gier) nie spotyka się z nikim bo z wszystkimi koleżankami ze szkoły ucięła kontakt, nie chce chłopaka, nie pracuje… Prace niby szuka ale już kilka lat, jej doświadczenie zawodowe to zaledwie 2 miesiące. Dla mnie to totalny leń, lewe ręce do roboty. Dużo gada, mało robi. Jest kłótliwa, rzadko kiedy idzie na kompromis i nie da się jej przegadać bo zawsze wszystko wie lepiej. Jest uparta gorzej od osła. Na każdym kroku liczy ze ktoś za nią zapłaci, ktoś jej da, a to na ciucha, a to na lekarza… Na swoje potrzeby lub zachcianki. A jak nikt nie da, to będzie siedzieć w domu i sobie grać. Nic nie chce robić koło domu, nawet kiedy się ją o to poprosi. Nie wyręczy ciężko pracującego ojca, bo sobie rączki pobrudzi jeszcze i to będzie tragedia narodowa. We wszystkim jest pasywna, zawsze jest zmęczona, chociaż siedzi całymi dniami w domu. Większość próśb skraca wiecznie dobrą wymówką, czyli ze jest chora. Choruje na hashimoto, bierze leki, ale ogółem często łapią ją infekcje z byle czego, czasem ma zawroty głowy, sztywności poranne, puchną jej ręce… Ja rozumiem to i inni domownicy tez, każdy się nad nią lituje… tyle ze każdemu puszczają już nerwy. Przecież nie można wszystkiego tłumaczyć chorobą! Są osoby które chorują i żyją normalnie, radzą sobie… ona nie jest niepełnosprawna. Co prawda miała ciężkie dzieciństwo, przez nie miała epizody depresyjne, brała na to leki. Teraz jej to przeszło, bo bywa ze ma jakieś przebłyski i czasem pójdzie gdzieś do sklepu, czy coś tam załatwi na mieście, gdzie kiedyś to było niemożliwe. Ja jej mówiłam żeby chodziła do psychologa, to najpierw powiedziała ze to dobry pomysł a później i tak nie idzie. Siłą jej nie zaprowadzę bo sie nie zgodzi. Ja już nie wiem jak jej mam pomoc, żeby wyszła na ludzi… Dla mnie to wstyd że jest tak nieporadna życiowo, z każdym rokiem przybywa jej lat a ona nadal stoi w miejscu, bez pracy, bez ukończonej szkoły kosmetycznej, bez prawka, z praktycznie zerowym doświadczeniem zawodowym… a jej zachowanie przypomina bunt młodej nastolatki… I teraz pytanie jak komuś takiemu pomóc? Czuje sie w tym bezradna.