Memed
Zarejestrowani-
Zawartość
70 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Memed
-
Nitkabez to rzeczywiście. Bardzo współczuję. Ja nie znam aż tyle matek z chorymi dziecmi, ale też ich trochę jest. Obok mnie w sąsiedztwie jest dziewczynka ma taką chorobę, że jest sparaliżowana od małego, jej mama i tata wożą ja codziennie na wózku, na zakupy, do parku. Inna sąsiadka ma downa. Moja mama zna jedna z downem a jedna z porażeniem. Co tacy rodzice mają powiedzieć? Oni będą musieli się zajmować tymi dziećmi do końca życia, a na dodatek martwić się co z nimi będzie po ich śmierci. Ich dzieci nigdy się nie usamodzielnia. Ale też rozumiem kobietę która założyła wątek. Takie siedzenie w domu z dzieckiem może być nużące. Ale trzeba odnajdywać dobre strony. Dziecko to odpowiedzialność na całe życie. Ale też radość. Może autorka ma po prostu gorsze dni, brak słońca jak inni już napisali może zima daje jej w kość. Może warto zadbać o dietę(witamina Do), więcej wychodzić z domu w słoneczne dni?
-
Tak jak ktoś powyżej napisał, przyjaźnie odchodzą. Syn zostanie z Tobą do końca. Ciesz się, że jest zdrowy, że Ty jesteś zdrowa. To jest najważniejsze. Kochajcie się i staraj się pomyśleć pozytywnie o tym czasie z nim spędzonym jak jeszcze jest mały, bo każdy dorasta.
-
Dlaczego boisz się dorosłości syna? Moim zdaniem właśnie jak podrośnie będzie lepiej. Sama nie mam dzieci, nie chce, bo choruje. Jakbym była zdrowa to bym chciała. Ale czasami żałuję właśnie ze nie będę miała względu na to jak wygląda moja relacje z rodzicami. Dzieci kiedyś dorastają już nie potrzebują już tyle uwagi. Ja wyprawadzilam się do akademika w wieku 17 lat. Potem mieszkałam z mamą. W ciężkich chwilach starałam się ją wspierać, nie zawsze dobrze, bo byłam młoda. Ale zawsze trzymalysmy sie razem. Teraz też tak jest. Trzymamy się razem, dużo razem rozmawiamy. Jeszcze docenisz to, że masz syna. Ja z żalem patrzę w przyszłość, że kiedyś nie będę miała dzieci i takiej więzi.
-
Więcej błonnika, dużo warzyw i owoców. Do tego przyprawy pobudzające trawienie.
-
Może poczytaj sobie o złym wpływie cukru na zdrowie. Ja kiedyś jadłam bardzo dużo słodyczy, ostatnio na miesiąc całkowicie odstawiłam. A teraz jem czasami. Przetłumacz sobie, że to tylko puste kalorie, na dodatek podobno cukier ma w sobie metale ciężkie, nie dość że uzależnia to powoduje szybsze starzenie się organizmu i nawet choroby psychiczne, bo wpływa na układ nerwowy. Nie warto go jeść. A jak już to mało. Ale cię rozumiem, bo też jestem uzależniona ale nie jem go w takich ilościach;p
-
Nie warto tak się głodzić. Niedożywiony organizm to gorsza skóra, wypadające włosy. Jeżeli zależy Ci na dobrym wyglądzie to tego nie rób. Głowa też wtedy gorzej pracuje. Zresztą jak ktoś tu wyżej napisał, efekt jojo gwarantowany. Przy niskim spożyciu kalorii organizm potem chomikuje, rozwalisz sobie tylko przemianę materii.
-
W sumie fakt, ale myślę, że to nie jest kwestia szacunku do siebie tylko bardziej przywiązanie do drugiej osoby. W tym wypadku też do kraju tej drugiej osoby, bo czasami się łapie na tym, że nie tyle byłego męża mi brakuje a jego kraju.
-
Witam. Od pewnego czasu mam problem z tym czy dobrze zrobiłam, że się rozwiodłam. Mąż był obcokrajowcem, miał inne podejście do pewnych spraw. U nich w kulturze zdrada jest na porządku dziennym, miejsca typu burdel tam to jest norma. Były maz kiedy go poznalam był w zwiazku, okłamywał mnie, że jest wolny. Kiedy odkryłam prawdę było już za późno, byłam młoda, zakochana. Zostawiłam go a wtedy od zostawił tamta. Związaliśmy się. Potem był ślub. Zaczęły się jego zdrady. Kiedy przyleciałam do niego, to on po paru dniach na noc zostawił mnie w hotelu, żeby wyjść sobie z kolegami do klubu z hostessami. Potem odkryłam dziwne kontakty w jego telefonie, okalazo się że parę razy sypiał z prostytutkami. Ja zamiast go zostawić, zaczęłam go zdradzać, małe skoki w bok, żeby pokazać mu jak to jest. Wiem, głupie i niedojrzałe. I tak się zaczęło. On mnie najprawdopodobniej zdradzał tak jak ja jego. Potem oboje się uspokoilismy. Aż do momentu gdy znalazłam kontakt do agencji towarzyskiej w jego telefonie. Oczywiście zaprzeczał, ale ja miałam już tego dość. Zażądałam rozwodu. Potem się pochorowalam i los rozdzielił nasze drogi. Przez długi czas miałam do niego uczucia, nawet podczas rozwodu myślałam, że to takie chwilowe, że może on się opamięta i do siebie wrócimy. Wiem, że oboje nie byliśmy bez winy. Ale może gdybym ja zachowała się inaczej, nie zdradzała go, to on też postąpił by inaczej. Dodatkowo pod każdym innym względem był ok, starał się a ja ciągle wymagałam więcej i więcej.
-
No tak ale mam wrażenie, że skoro ona to toleruje to ja też mogłam. Bo go kochałam i świetnie się dogadywaliśmy poza tą jedną rzeczą. Bo Polak też może zdradzać, koleżanka mojej mamy właśnie odkryła, że mąż ją zdradza a wybaczyła i dalej z nim siedzi. A co do byłego męża to czasami mnie smuteczek łapie, że tyle wspólnych wspomnień mamy i w ogóle. Że tak dobra partie jak on ciężko poznać. Bo i wykształcony i dobrze zarabia i rodziców ma spoko. U nas tacy faceci do ożenku się nie spieszą.
-
Dziękuję za wpis. No właśnie tego też się bałam, Azjaci bardzo patrzą na wiek. On był starszy ode mnie ale zawsze się bałam, że jak się zestarzeje, to mnie wymieni na młodszy model. O dziwo ta jego kolejną żona jest w jego wieku. No ale ona mu pozwala na chodzenie po klubach i siedzenie z młodszymi laskami. W rozmowie przyznał, że nie chciał ślubu ale jeżeli ona mu pozwala wychodzić, to tak jakby był wolny. Więc to już dużo o nim świadczy.
-
Może nie o tyle o kasę co o poziom na którym był, bo był wykształcony miał super rodzinę która lubiłam. Ale bardziej chodzi o nasz kontakt, że z Polakami się nie dogaduje. Nigdy nie miałam faceta Polaka. Za to spotykałam się z paroma Azjatami.
-
Badałam się, jestem zdrowa. Niestety z moich obserwacji w Azji jest większe przyzwolenie na zdradę i więcej możliwości. Nowa żona mojego byłego męża wie, że on chodzi do barów karaoke(takimi z dziewczynami, gdzie dziewczyny dotrzymują Ci towarzystwa, nie ma seksu ale jest wspólne spędzanie czasu, wspólne tańce z nimi jakieś gry, czasami przytulanie), nie wie, że chodzi na prostytutki( do spa, gdzie jest masaż, sex) Wiem że to głupie ale brakuje mi go, bo z Polakami nie umiem się tak dogadać. Z Azjatami super się dogaduje jednak jest tam minus o którym pisze, zdradzają i jest większe przyzwolenie zdrady. Dlatego sobie odpuściłam. Ale czasami myślę, że może mogłam przymknąć na to oko i po prostu dopasować się kulturowo. Bo jak z nim byłam to byłam bardzo zazdrosna też dlatego, że myślałam, że on chodzi na te prostytutki bo mu brakuje kobiet z jego własnego kraju i ja mu nie wystarczam. Ale teraz znowu ma żonę ze swojego kraju i ja też zdradza. Więc może mogłam przymknąć oko i z nim być.
-
I ja byłam bardzo młoda jak go poznałam, dopiero potem do mnie dotarły te różnice kulturowe i dlatego się rozwiodłam. On sam teraz mówi, że chodzi na prostytutki dla towarzystwa, dla kolegów.
-
Nie chcę tutaj na forum typowo podawać narodowości ale bardziej Azja, Azja (Japonia, Chiny, Korea)
-
Studiował za granicą, więc długo siedział w kulturze europejskiej.
-
Mój były mąż nie był z bliskiego wschodu, nie wyznawał islamu.
-
Do tej pory czasami łapie mnie myśl, że mogłam się z nim nie rozwodzić i też po prostu go zdradzać. Ale ja źle się z tym czułam. Tym bardziej, że jak czytam fora to sa faceci którzy mają wyrzuty sumienia, że zdradzili, płaczą, żałują proszą żeby im wybaczyć a ten mój nic, jak go przyłapałam to się tłumaczył a teraz przy tej nowej żonie mówi, że nikt nie jest idealny.
-
Okazywanie zainteresowania i czułości w związku
Memed odpisał Nova123 na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
Jak powyżej ktoś napisał, takie udawanie, że komuś nie zależy jest dobre dla nastolatków a nie dorosłych ludzi. Ostatnio koleżanka czytała takie poradniki i tam wyczytała, że warto się nie odzywać jakiś czas do swojego partnera i wcale nie miało to dobrych skutków. Ja osobiście bardzo nie przepadam za takimi gierkami i jakimiś metodami wziętymi z neta. Miłość jest po to, żeby się nią cieszyć. A czułość, takie słodkie słówka, czy okazywanie czułości to właśnie to. Po co być w związku, jeżeli tego nie ma? -
Może rzeczywiście jest seksoholikiem, bo sypialismy ze sobą codziennie. I mieliśmy udane życie erotyczne, sam to przyznał. W rozmowie mówi, że chodzi na prostytutki i do barów z hostessami dla kolegów i rozrywki.Dziekuje za obiektywne odpowiedzi. A co do chorób to się już badałam;)
-
W sumie to miałam taką nadzieje, że się zmieni. Ten rozwod był dlatego, że miałam dość. Ale też dlatego, że myslalam, że może czegoś go to nauczy, że się zmieni. Potem nie z mojego wyboru, nasze drogi się rozeszły. I trochę żałuje, bo może by się zmienił. Chociaż teraz z perspektywy czasu widzę, że to raczej niemożliwe. Bo teraz ma nową żonę i przy niej dalej chodzi do klubów z hostessami, bo rozmawialiśmy. Niby ona mu pozwala. Na prostytutki chyba też chodzi, bo nie zaprzeczyl gdy stwiedzilam, że zapewne dalej chodzi, tylko powiedział, że większość tego typu miejsc ostatnio policja zamknęła i w sumie to on mało siedzi u siebie w kraju. Ale tak mysle, że może to był bardziej problem jego kultury niż jego osobowości. Wszyscy jego kumple tak robili to on też, a ja zamiast walczyć o związek to też zdradzalam. Myślę też, że może mogłam walczyć o to, żebyśmy przeprowadzili się do Polski. Może tutaj by nie zdradzal.