Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Rouge1502

Zarejestrowani
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Rouge1502

  1. Piszę tutaj, bo nie mam kogo się poradzić. I nie wiem co myśleć, czy coś ze mną jest nie tak? Po kolei, mam roczną córeczkę(moje pierwsze dziecko) po porodzie "mieszkałam" z nią ponad dwa miesiące w szpitalu, stan zaczął się poprawiać, więc nas wypuścili. Niestety, moja psychika w szpitalu została nadszarpnięta. Pierwsze dziecko, chore, niestety lekarze nadal nie wiedzą co jej jest. Ale do rzeczy, po szpitalu zaczęło się wszystko układać, niestety od kilku dni, nie jest najlepiej i prawdopodobnie trzeba będzie położyć się znowu do szpitala. I tu jest problem, ja po prostu nie dam rady. Wiem że powinnam być z córeczką razem na oddziale, ale wiem że nie dam rady być tam z nią, zamknięta w szpitalu. Psychicznie nie wytrzymam. Kocham ją całym sercem, i chce aby była zdrowa, ale nie dam rady, nie potrafię tego nawet wytłumaczyć. Odwiedzać jak najbardziej, ale siedzieć tam zamknięta, bez możliwości wyjścia do domu. Nie dam rady. Czy to oznacza że jestem złą matką? Co ze mną nie tak?
  2. Jak się wali to wszystko, do męża wczoraj karetka przyjechała. Kręgosłup siadł, nie może chodzić. Ale cóż damy radę, prawda. Dziękuję dziewczyny za wszystkie odpowiedzi, chyba pójdę do psychologa, choć będzie to trudne dla mnie. Może on mi nagada, coś przepiszę, i się trochę wycisze. Bo łapie się na tym, że wybucham gniewem albo płaczem bez konkretnej przyczyny.
  3. Mówiłam, że nie dam rady psychicznie wysiedzieć. No to słyszę tylko że bedzie dobrze, że musisz to wytrzymać. No tak bo przecież jestem matką to muszę dać radę.
  4. Nie jesteś złośliwa. Po prostu wiem po sobie że psychiczne nie wytrzymam. Po prostu ta nie wiedza mnie wykańcza. W domu jakoś daje radę, staram się trzymać. Teściowie i mąż mi pomagają jak mogą (niestety żadne z nich nie może być z córką w szpitalu) Wiem, że muszę być silna dla córki, ale jak to zrobić, jak sobie poradzić żeby psychicznie to wszystko wytrzymać? Ciągle słyszę, będzie dobrze, dasz rade, a ja się tylko uśmiecham, a w środku wyje i krzycze.
  5. Nie wiem czy potrafię to opisać. Urodziłam córeczkę, dali mi ją po dwóch dniach dopiero, nic nie mówiąc czemu tak, nikt nic nie chciał mi powiedzieć. Była ze mną jeden dzień, i znowu mi ją zabrali tym razem na patologię. To moje pierwsze wyczekiwane dziecko i od razu chore. Antybiotyki, jakieś popodłanczane rurki, koszmar. Nikt nie wie co jej jest. Nikt nie jest w stanie mi odpowiedzieć co dolega mojej małej córeczce. Konsultacje, jakieś zebrania, dalej nic. Od stycznia czekam na wyniki badań genetycznych, córka skończyła rok, a jest tylko na specjalnym mleku i homogenacie, nie może nic jeść. A lekarze nie potrafią mi odpowiedzieć dlaczego, niema wyników, lekarze mnie zbywają. Siedząc te 2 miesiące z nią razem w szpitalu, wysiadałam psychicznie, nikt nie chciał mi nic powiedzieć, albo nie potrafił, ta nie wiedza mnie dobijała, widziałam jak córka się męczy, a mi serce pękało i psychika siadała. Chciałam uciec z tego szpitala. I boje się że teraz będzie to samo, że załamie się psychicznie. Bo nikt nie wie co jej jest, a ja nie potrafię jej pomóc, jestem bezradna.
  6. Wiem że dla niej to też będzie ciężka sytuacja. Szpital, zmiana otoczenia, itd. Niestety nie ma nikogo kto mógłby z nią zostać, a ja czuję że się rozsypie po prostu.
×