Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Werka2021

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Werka2021

    Problem z siostrą po śmierci naszej mamy

    Ograniczyłam kontaktu do minimum. Tylko że wiecznie do mnie wydzwania. Nie mam zamiaru odbierać od niej połączeń bo obawiam się wyzwisk z jej strony. Raz groziła mojemu chłopakowi że jeśli nie zwróci rzeczy z mieszkania (mimo że wszystko jest na swoim miejscu i nie jest skradzione) to wynajmie jakiś typków i się z nim rozprawią. Byłam po prostu w szoku. Na dodatek próbowała mną manipulować że jest na coś chora i że coś czuje (nie wiem co tak naprawdę czuje, zalecałam jej by poszła do lekarza a nie chce). Nie chce cierpieć za to że mama widziała we mnie potencjał. Moja siostra chce połowę mieszkania przepisać na swoje dziecko (jeszcze jest niepełnoletnie i się dowiedziałam że póki co nie może tego zrobić). Moja siostra miała ojca alkoholika. Ja tak samo (jesteśmy od rożnych ojców). Wódkę wypije ale piwa się brzydzi bo ma złe wspomnienia. Dla mojej siostry się liczy tylko kasa i majątek. Moja mama zawsze kłóciła się z moją siostrą na mój temat że tylko się uczę (jak tylko poszłam do pracy to siostra mi mówiła że nie dam sobie rady i że mam dwie lewe ręce do roboty). Powiedziała w kłótni że gdyby nie ona to bym nie miała nic (nie wiem co siostra miała na myśli ale cały spadek, który odziedziczyłyśmy był nazwisko naszej mamy). Moja siostra nie dawała mamie pieniędzy (miałam wgląd do konta mamy i nie było żadnych wpłat). Moja mama wydawała ostatnie zarobione pieniądze na paczki dla siostry za granicę (moja siostra była zmuszona iść do pracy bo jak mama zmarła to paczek żywnościowych już nie było). 44 letnia kobieta a mózg rozwydrzonej nastolatki... przyznam że mam większe wsparcie od chłopaka i przyjaciół niż od własnej rodzonej siostry. Jestem bardzo uczuciowa i jest mi z tego powodu bardzo przykro. Śmierć mamy zniszczyła wszystko...
  2. Witam. Proszę o poradę bo jestem kompletnie załamana tym co się dzieje. Moja siostra ma lat 44, ja 25. Siostra za granicą. Ja w Polsce studiuje i pracuje. Nasza mama zmarła w 2020 roku w tragicznych okolicznościach. Mama nie spisała testamentu i wszystko zostało podzielone na pół (mieszkanie i pieniądze). Od chwili śmierci mamy mojej siostrze totalnie odbiło. Zaczęła mnie traktować jak powietrze, oczerniać mnie i moich znajomych (mimo że nie miała okazji ich poznać). Uważa mnie za ...ę bo byłam w dwóch związkach (ona uznaje tylko jednego chłopaka i jedynego i nie ma zmian). Zaczęła nadużywać alkoholu. Moja siostra nie wspiera mnie, nie pomaga mi. Pomimo że mieszkanie jest wspólne to nie dokłada się do czynszu (byłam u prawnika i ma obowiązek z punktu widzenia prawa do dokładania się do mieszkania). Traktuje dom jak hotel jak tylko przyjeżdża w odwiedziny. W ogóle ze mną nie rozmawiała jak była przez miesiąc w Polsce. Gdy tylko mój chłopak wpadał w odwiedziny zaczęła się na niego krzywo patrzeć. Uznała, że jestem jego utrzymanką (sama przez ponad 10 lat nie pracowała i była na utrzymaniu narzeczonego i nigdy jej tego nie wygarnęłam). W ogóle siostra nie cieszy się z moich sukcesów, dla niej jestem nikim. Ona mnie tylko potrzebuje jak coś chce (załatwianie spraw urzędowych). Żadnych normalnych ludzkich uczuć a "najlepsze" jest to że nigdy od niej nie usłyszałam że mnie kocha. Prawdą jest to, że nasza mama mnie faworyzowała - nie miałam problemów z nauką, wykształciłam się i kształcę się dalej. Jestem dosyć obrotna i dobrze sobie radzę w życiu ale czy to jest naprawdę powód by się nade mną znęcać psychicznie? Siostra kiedy wpadła w furie potrafiła mi wygarnąć to , że mama we mnie dużo inwestowała. Ewidentnie siostra coś siostra do mnie ma ale jak ja chce o tym porozmawiać to jest jeszcze gorzej. Co o tym sądzicie? Co jest tutaj nie tak? Chciałam iść do psychologa bo sytuacja jest bardzo patologiczna i nie radze sobie z tym poad kątem psychicznym. Uznała że testament mamy podarłam (mimo że go nie było) i że byłam winna śmierci mamy bo odwiedziłam ją w szpitalu (mama była w stanie agonalnym ale poprosiła pielęgniarkę bym przyszła i się z nią pożegnała). Jak mogę zażegnać ten konflikt? Odpuścić? Zerwać kontakt? Jest zazdrosna że sobie świetne radzę? Przecież ona ma narzeczonego i dziecko. Chciała rodziny to ma, kasę też ma. Nie wiem co jej brakuje w życiu... a jak chciałam siostrzeńca zabrać na lody lub do kina to od razu na mnie nakrzyczała że dziecka nigdzie nie będę zabierać.
×