Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Monikadekiel

Zarejestrowani
  • Zawartość

    171
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Monikadekiel

  1. Witam. Na samym początku ciąży odklejała mi się kosmówka, miałam krwiaka, plamienia... pozniej się uspokoiło. Lekarz często mi na wizycie mówił że łożysko jest nisko, ale w granicach normy. W 26 tygodniu współżyłam, dostałam krwawienia, wręcz ze mnie leciało. Zwaliłam winę na nadżerkę... teraz jestem w 27 tygodniu ciąży i lekarz stwierdził, że krwawienie było spowodowane tym, że łożysko się obniżyło i mam nie współżyć. Dodam, że łożysko jest na przedniej ścianie. Co to oznacza? Już nie pierwszy raz usłyszałam od lekarza, że łożysko mi się obniżyło... jakoś w 20 tygodniu ciąży mówił że jest 3cm od szyjki i że jest ok... A jak będzie coś nie tak to od razu mi powie. Miała któraś z Was takie przygody z lozyskiem? Wcześniej czytałam, że łożysko nawet jak jest nisko to później się podnosi, a ja teraz w 27 tc znowu usłyszalam, że się obniżyło.
  2. Witam, mam pytanie odnośnie spotkań z położną od 21 tygodnia ciąży. Czy one są obowiązkowe, jak to wygląda?
  3. No właśnie ja teraz jestem w drugiej ciąży i jakoś nie mam ochoty na spotkania z położną. Chyba wybiorę po porodzie, albo jakiś miesiąc przed zadzwonię do niej uprzedzić
  4. Witam, robiłam sernik z twarogu z wiaderka. Tak jak zawsze, tylko dałam mniejszą blachę, bo sernik wychodził zawsze niski... minęła godzina, sernik wysoko ponad blachą, podpieczony z wierzchu, surowy w środku... da się coś z tego zrobić jeszcze? Na razie siedzi dalej w piekarniku, bo i tak jest surowy...
  5. Aktualnie mój tok myślenia bardzo się zmienił i teraz jestem innego zdania. Wtedy byłam młoda i niedoswiadczona.
  6. Nie musi, zawsze można usunąć. Jednak w tamtej chwili zastanawiałam się jak ja się będę czuła za 10 lat, kiedy już zaplanuje sobie ciążę, urodzę... i będę żyła ze świadomością że moje pierwsze dziecko już by miało 10 lat i kochalo by mnie tak samo jak to drugie..
  7. Mój też wie... ale co z tego? Wystarczy mała, niewinna sprzeczka między nami i do tego jak ona się napatoczy... to jest średnio z tą jego orientacją co do intencji jego matki. Cwana teściowa mi się trafiła
  8. Takie matki są najgorsze. Ona po prostu myślała, że ja będę mieszkać z nimi wszystkimi i zrobi sobie ze mnie służącą (znała mnie bardzo dobrze, zanim zapoznała mnie ze swoim synem, wiedziała, że jestem ogarnięta, pracowita i potrafię ogarnąć wszystko w domu). Tylko, Że jak się jej postawiłam to nagle wyszło że jestem pierwsza na liście jej wrogów Długo dążyła do tego żebym go zostawiła... ojj bardzo się starała. Tylko ja jak zawsze postawiłam na swoim. Wygrałam? Może po części... ale czy mi to wyjdzie na zdrowie i kto tu tak naprawdę wygrał to okaże się dopiero za parę lat.
  9. Ja nawet nie chce myśleć o tym, co będzie jak się urodzi dziecko. Wiem, że to będzie koszmar, który ona mi wyprawi. Najgorsze jednak jest to buntowanie swojego synka do mnie. Że powinnam robić coś inaczej, że ciągle robię cos źle... dramat. Najgorszemu wrogowi nie życzę matki tak zapatrzonej w swojego syna.
  10. Ja postawiłam na swoim, mieszkamy osobno, ale na tyle blisko, że wystarczy jej 10 min samochodem i jest u nas. Inaczej się nie dało. Śmieszne jest również to, że to ona nas ze sobą poznała. No ale za tą kobietą się nie nadąży
  11. Weźmy pod uwagę również to, że nie każdy w tym kraju wierzy w Boga.
  12. Ja urodziłam młodo, ale nigdy nie byłam niczyim pasożytem. Jak trzeba było to i sprzątałam klatki schodowe, żeby utrzymać i siebie i malucha, więc nikt nie będzie mnie w ten sposób obrażał. Poniosłam konsekwencje ciąży sama, bez faceta, który wmówił mi takie rzeczy, że mu w końcu uległam. Dopiero po czasie zrozumiałam, jak głupie decyzję wtedy podejmowałam, przez jego prośby i nagabywania. Ale w dalszym ciągu będę podtrzymywać, że jeżeli matka poszlaby wtedy ze mną do ginekologa, to pewnie w ciążę bym nie zaszla. Wiele bym na tym zyskała. Przeprosiła mnie za to, mimo, że nigdy nie miałam do niej pretensji. Sama przyznała się do błędu tylko szkoda, że tak późno.
  13. No i ok. Przecież powiedziałam, że byłam wtedy młoda i głupia. Wiesz jak łatwo facet może namieszać nastolatce w głowie? Daj spokój już, widać, że wielu rzeczy nie rozumiesz.
  14. Mojego matka na pewno się nie podda. Też łapię się na tym, że próbuje jej coś udowodnić. Ja gotuję codziennie typowo polskie obiady, zawsze jest gotowe ciasto, w domu ma posprzątane, wyprane i na bieżąco wyprasowane. Ona również dopytuje się co jadł itd. Bardzo często przynosi mu np galaretę, domowy pasztet, ciasto itp jakby chciała mi niewiadomo co pokazać... Ja również studiuję, ale na dzień dzisiejszy zdalnie, więc jest ok. Jego matka potrafi się go zapytać czemu np nie ja, tylko on wstaje o 6 i doi krowy, zbiera jajka itp. Że zawsze ona to robiła, więc teraz to powinien być mój obowiązek, a nie jego. Drażni mnie to strasznie, mimo, że od samego początku powiedział, że takich rzeczy robić musiała nie będę, bo nie po to studiuje. Mimo wszystko, czego bym nie zrobiła i tak będzie źle... bo ja ubieram się wulgarnie (np jak w lato chodzę w ...enkach ) bo nie zawsze wiem jak dana czynność, którą on wykonuje w polu się nazywa itd.. Ona krytykuje wszystko, dosłownie wszystko. Ja wiem, że to się już nie zmieni. Zaczęliśmy się o to kłócić, bo są sprawy, które mnie urażają (coraz częściej z jego strony). Już przywykłam, że ciągle siedzę w domu sama, bo on nawet w niedzielę pracuje od rana do wieczora. Trudno, kocham go, ale wątpię, że wybrałbym takie życie jeszcze raz.
  15. Bardzo dziękuję za postawienie się po mojej stronie i cieszę się, że są matki, które zwracają uwagę na decyzję swoich nastoletnich córek Pozdrawiam.
  16. Prosiłbym jednak powstrzymać się od wyzwisk kierowanych w moją stronę. Napisałam tylko na swoim przykładzie, że nastolatki są jeszcze głupie, a jeżeli autorki córka prosi ją o tabletki to należałoby to uszanować, gdyż w naszym durnym kraju nastolatka sama do ginekologa iść nie może. Autorka prosiła o radę, więc poradzilam jej na swoim przykładzie i na swojej głupocie wieku nastoletniego. Przy czym podkreśliłam jak decyzja mojej matki wpłynęła na moje życie. Ze współżycia nie zrezygnowałam, a gumki nie okazały się w 100% skuteczne. Prezerwatywy plus antykoncepcja, byłyby wtedy dla mnie lepszym rozwiązaniem.
  17. Tak to już u nas wygląda. Człowieka traktuje się przedmiotowo i tyle. A wracając do tematu- teraz z tymi jajami jakie robią z aborcją serio lepiej faszerować się tymi lekami niż wychowywać chore dziecko od lat młodości. Mi ze zdrowym było ciężko, a co dopiero jakby się okazało, że urodzi się chore i ja nie mam na to wpływu.
  18. Ja się ze swoim też super dogadywałam, dwie bratnie dusze... dopóki nie zaszlam w ciążę i nie zauważyłam jak bardzo ważną osobą jest dla niego jego matka, która mnie nienawidzi za sam fakt, że ja jestem z miasta, on z gospodarstwa i że postawiłam na swoim, i nie chciałam z nimi mieszkać. Czy pchalabym się w to wszystko, gdybym od samego początku wiedziała, na czym polega gospodarstwo, życie na wsi? Chyba nie. Kocham go, ale gdybym na samym początku wiedziała, ile przykrości wyrządzi mi jego matka i jak bardzo będzie mnie do niej później porównywał pomimo wcześniejszych zaprzeczeń, że tak nie będzie i nie szuka kobiety do pracy tylko do życia... Zrezygnowalabym z tej znajomości zanim zaczęło mi zależeć było by łatwiej ☺ (aż sama się dziwię, że to piszę, ale to jest szczera prawda...) Tak na marginesie... moja teściowa tak się obraziła na to, że nie chciałam z nimi wszystkimi mieszkać w jednym domu, że na dzień dzisiejszy nie mówimy sobie dzień dobry, doszło do rzucania się z łapami do mnie, wyzwiska, plotki (Bardzo krzywdzące dla mnie mijajace się w 100% z prawdą) wszystko w moją stronę.... tego było tyle, że ja sama się dziwię jak ja to dalej toleruje? O zgrozo. I pomyśleć, że zaczęło się od tego, że powiedziałam, że wolę mieszkać na swoim
  19. Monikadekiel

    Wniosek o stypendium socjalne

    Osoba wyżej źle pisze. Owszem, dajesz zaświadczenie z Urzędu Skarbowego za uzyskane dochody w zeszłym roku, ale jeżeli w obecnym roku podjęłaś pracę, to to jest dochód uzyskany i on jak najbardziej wlicza się w dochód.
  20. Monikadekiel

    Mam problem w szkole

    Uwierz mi, że przeważnie po skończeniu liceum wasze drogi i tak się rozejdą. Może jesteś zbyt nieśmiały i tyle. Nie zabiegaj o znajomości na siłę, bo to bez sensu. Samo przyjdzie z czasem. a jak nie znajomi z klasy to może z innej? Może w Twojej klasie większość osób zna się z poprzednich szkół?
  21. A czy to jest moja wina, że ktoś się nie szkoli w swoim zawodzie? Albo, że jako 18-latka wierzyłam położnej prowadzącej, lekarzom, pielęgniarkom w momencie porodu, gdzie nie myślałam całkiem trzeźwo? Nikt się mnie nie pytał czy mogą naciąć czy nie i jakie to niesie za sobą skutki. Tak wyglądają realia i to nie jest moja wina.
  22. Tak sieją. Katechetka dała nam prawo wyboru, jak ktoś nie chciał oglądać - mógł wyjść. Ale z czystej ciekawości każdy został. Puszczono nam film z aborcji, dużego już dziecka, gdzie wyciągano je po kawałku, a dziecko ewidentnie się przed tym broniło. Nie chciałabym oglądać tego drugi raz i żałuję, że wtedy nie wyszłam, jak pewnie większość osób z klasy. Ale to już inny temat. A co ma nacięcie krocza? Pierworódki z reguły się nacina, żeby nie pękły
  23. Okej ja rozumiem karać za aborcję, gdy dziecko jest zdrowe i nic nie zagraża życiu matki. Ale wtedy powinny być tabletki wczesnoporonne ogólnodostępne. Ale żeby rodzić chore, upośledzone dzieci? To się w głowie nie mieści. Przecież kobiety będą bały się zachodzić w ciążę... ilu jest facetów, którzy zostawiają swoje kobiety, gdy się okaże, że dziecko jest chore... one zostają same. Bez żadnego wsparcia. Takie kobiety mają całe życie wywalone z życiorysu i nikt mi nie powie, że tak nie jest. Pomyśl sobie, że masz jedno dziecko. Bardzo chcesz mieć kolejne, zachodzisz w ciążę, okazuje się, że dziecko będzie chore, przez co ucierpi cała Twoja rodzina (mam taki przypadek w rodzinie) włącznie z Twoim pierwszym ukochanym dzieckiem, bo nie będziesz mieć dla niego czasu. Postanawiasz usunąć ciążę i co? Gnijesz 25lat w więzieniu. Twój mąż tego nie zniesie i albo się powiesi zostawiając wasze dziecko, albo będzie wychowywał je sam w smutku lub z inną kobietą... Fajnie? Wątpię. Kobiety nie będą chciały zachodzić w ciążę -ze strachu o swoją przyszłość, o swoją rodzinę i dotychczasowe dzieci, albo o ból i cierpienie nienarodzonego jeszcze dziecka.
  24. Nikt mnie nie namawiał. Po prostu z każdej strony w rodzinie, w domu również, otaczały mnie małe dzieci. Miałam młodszą siostrę, miała wtedy 2 lata. Wiedziałam, że jak usunę, to mając dziecko w późniejszym wieku już zaplanowane, będę się zastanawiać jakby wyglądało to pierwsze. Tyle w temacie. Nie chciałam się tym później zadręczać. Pewnie gdybym nie urodziła to moje życie by teraz zupełnie inaczej wyglądało, ale stało się jak się stało. Może gdyby ktoś wcześniej mi powiedział o tabletkach poronnych to pewnie bym je wzięła. Mi proponowano aborcję. Wiedziałam jak ona wygląda, bo oglądaliśmy ją na religii w liceum. To było dla mnie w tamtym momencie strasznie okrutne. Nikt mi nie wmówi, że ja z radością i uśmiechem na twarzy przechodziam całą ciążę. Nie cieszyłam się do tego stopnia, że nie mam żadnego zdjęcia na pamiątkę. To było okropne. Tak naprawdę z dużo rzeczy nie zdawałam sobie wtedy sprawy. Jednym słowem byłam jeszcze tylko głupią nastolatką. Dlatego w dalszym ciągu uważam, że jeżeli Nastolatka chce brać tabletki to niech je sobie bierze i tyle w temacie. Ona i tak będzie uprawiać seks i dobrze, że prosi o to matkę.
  25. Mieszkamy razem u niego, oboje chcieliśmy mieć dziecko, bardziej on bo został mi ostatni rok studiów, ale ok. Zgodziłam się, to była świadoma decyzja. Byłam szczęśliwa, do czasu, aż coś mu odbiło. Zaczął narzekać na moją kuchnię, bo jest przyzwyczajony do kuchni mamusi, odzywa się do mnie opryskliwie. Jak sobie żartujemy (A mam przynajmniej nadzieję że to żarty) to potrafi walnąć tekstem, że on jest u siebie. Wczoraj jak posprzątałam to zwróciłam mu uwagę, że rozlał sok, więc poszedł po mopa i zaczął to rozcierać. Powiedziałam mu tylko że to i tak się będzie kleić i trzeba umyć to na mokro, a on wziął i roztarł to po całym pokoju... i powiedział że będę musiała w takim razie umyć caly pokój i nie będę się nudzić. Odwróciłam to w żart, chociaż miał poważną minę i powiedziałam że już się dzisiaj wystarczająco nasprzątałam, a on walnął tekstem to kiedy w takim razie wracasz do siebie? Z uśmiechem na twarzy... Ja rozumiem, że jestem w ciąży i nie pracuje, bo się dalej uczę, ale on doskonale o tym wiedział. W domu sprzątam, codziennie ma obiad itd, ale czy on nie przesadza? Zaczęłam źle się czuć z tym jego traktowaniem. Nie jestem gorsza od niego, a dziecko było wspólną decyzją.
×