Kingdomofdark
Zarejestrowani-
Zawartość
7 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kingdomofdark
-
Wyroznial sie jak dab posrod jabloni , lecz to nie las go otaczal , a inne mieszkania , przydrozne uliczki , kioski , pospiesznie omijajacy sie ludzie oraz ich pojazdy , walczace o pierszenstwo w kazdym aspekcie podrozy oraz postoju. Dom stal tam jakby od zawsze , obserwujac otoczenie ktore zmienialo sie kazdego dnia , lecz w gruncie rzeczy fundamenty tych zmian pozostawaly niezachwiane przez cale lata. Widzial rabunki , bezdomych spiacych na ulicach , mezow zdradzajacych swe zony , pijackie schadzki oraz ich konsekwencje ,patrole policyjne , pogotowia ratunkowe zabierajacych tych ktorym pomoc juz sie nie dalo , lecz czego dom nigdy nie zauwazyl , to empatii i serdecznosci. Czy to dlatego ze ludzie nauczyli sie zyc w odosobnieniu , pochlaniajac juz od najmlodszych lat wszelkie cechy egoizmu i egocentryzmu? A moze dom sam w sobie byl przyczyna tych wszystkich zdarzem? Tylko jak opuszczony dom , ktory niegdys zamieszkiwany przez najbardziej honorowych i uczciwych ludzi z calej okolicy mialby stac za przyczyna calego zla? Czy to jego wyglad? Stan? Zabite deskami okna? Graffiti na scianach i zabetonowane wejscia? Czym winien jest samotny , podeszly w wieku starzec ktorego nikt juz nie odwiedza i nie dba, aby zgotowac mu taki los? Dom stal posrod cieni...Dom zmarl posrod cieni...
-
Nasze twarze to tylko wspomnienia. To baza danych. Rejestr naszych umyslow.Sa jak duchy. Nieprzewidywalne , niewidzialne i niespodziewane. Wiele z twych twarzy pozostanie zywych chocby osoby te dawno umarly. I chocby zmienily sie nie do poznonania , nazawsze beda wcieleniem swiatla lub otoczajacego nas mroku. Wszystkie z twych twarzy odpowiedzialne sa za to.kim dzis jestesmy. Kazda chwila spedzona z jedna z tych twarzy zmienila cala nasza przyszlosc gdyz ta twarz chocby na chwile uchronila nas od kalectwa albo stala sie jej przyczyna. Te twarze sa jak most prowadzacy na druga strone rzeki. Przyszlosc tworzymy dzis a przeszlosc odpowiada za terazniejszosc. Nie nalezy wiec osadzac przeszlosci gdyz ani ona dobra ani zla. Czas to kierunek a narodziny i smierc to poczatek i koniec podrozy.
-
One podobne sa do szumu usznego ktory niby gluchy , a jednak slyszalny stuka w glowie jak dziecial wdrazajacy sie w kore drzewna. To nieuniknione ze przez tak uporczywy bodziec jak halas slyszalny jedynie Tobie w koncu poddasz sie i upadniesz. Upadek ten uczyni Cie niemym i odpornym na ludzka krzwde. Powoli zaczniesz tracic resztki empatii , nie bedac swiadom ze razem z tym utracisz czlowieczenstwo. Stracisz prace , godnosc , rodzine i przyjaciol wciaz staczajac sie w dol niczym metalowa kulka po stromej sciezce , co nieco uskakujac potykawszy sie o roznorakie przeszkody ktore beda zmieniac trajektorie upadku. Tylko czy mozna nazwac upadek staczaniem sie w nieskonczonosc? A moze czekasz na ten moment az dojdzie do ostatecznego zderzenia ktore zatrzyma Cie raz na zawsze. Tylko co potem. Czy kula potrafi toczyc sie w gore? Swiadom jestem tego ze nie jestem jedyny ktory pragnie pomocy lecz nie odwazy sie o nia nikogo poprosic. W mej glowie halasuje cisza samotnosci i bezdennej bezradnosci. Jam jest Panem swego losu. Jam jest Krolem - wladca kleski ktora niczym miecz przeszywa me krolewskie serce , a korona ciezsza.jest niz kamien mlynowy i wiele bym dal aby w koncu sie od niej uwolnic
-
A moze jest inne rozwiazanie ? Prostsze? Jakis czas temu zrobilem cos strasznego. Cos od czego na sama mysl o tym wydarzeniu mdli mnie , a swiadomosc ze moglbym choc na chwile wrocic mysla do tego feralnego wieczora , gdzie jedynym swiadkiem calej sytuacji jest mrok ktory utkwil we mnie jakby na stale , sprawia ze pograzony w niemej zalobie mam ochote zwrocic swoj zywot do pierwej postaci : , do prochu gdyz czym innym niz prochem jestesmy? Nie da sie przeciez cofnac czasu gdyz jest on zrodlem podejmowanych w ow czas decyzji. I nawet teraz kiedy o tym pisze , czas juz zdecydowal za mnie o miejscu , o czytelniku i mojej przyszlosci wzgledem tejze wypowiedzi. Oh jak chcialbym przestac sie w koncu ogladac za siebie. Wolnym byc od bolu ktory stokroc gorszy jest od fizycznego i zabija czlowieka powoli. Torruruje go. Kazdym porankiem. Usmiechem ktory dojrzy oko. I kazda melodia ktora uslyszy ucho.Kazdym wschodem slonca i kazdym kolejnym oddechem. Czyz nie zasluguje na wolosc jak kazdy kto sie narodzil? Na dobroc i Boza laske? A moze jestem potworem i potwor ma inne potrzeby i karmi sie mnie inaczej niz Ciebie...