Studia zwykle wiążą się z udziałem w projektach grupowych. Mój problem polega na tym, że te projekty wyglądają tak, że angażują się w nie maksymalnie dwie osoby, podczas gdy 3-4 mają po całości wywalone. I jeszcze zamiast podziękować innym, że wykonują pracę za nich, stroją fochy, bo jak my w ogóle śmiemy im przypominać, że coś takiego jak projekt istnieje.
Mam dość wykonywania pracy za kilka osób, jestem wykończona fizycznie i psychicznie, ale z drugiej strony obawiam się, że jeśli i ja zleję projekt, to zwyczajnie nie zdamy. Jak mogę zmusić ludzi do pracy i zaangażowania się? Co robić?
Dlaczego studenci są takimi nierobami? Jak tego typu ludzie w ogóle radzą sobie w pracy? Czy tam też odwalają chałturę/czekają aż współpracownik zrobi za nich?