Witam, jestem tu nowy na forum, ale już wcześniej tu czasem zaglądałem. Chciałbym wam się podzielić dosyć głupim problemem, ale czasami dla mnie dosyć uciążliwym. Mam 27 lat, 208 cm wzrostu i ważę 142 kg. Absolutnie nie jestem gruby, mam BF 10-11 % i w ubraniu wyglądam szczupło, a zarazem postawnie i proporcjonalnie. Chodzę na siłownię odkąd skończyłem 16 lat, jako nastolatek byłem bardzo chudy i przy takim wzroście wyglądało to karykaturalnie, jednak wracając do problemu mam zawsze wrażenie jakby ludzie się mnie bali mimo, że zawsze staram się być sympatyczny. Czasami zdarza się jakaś bójka i jak już ja się włączę to zawsze dostaje porządnego kopa w klejnoty po którym często dosłownie nie mogę wstać z ziemi przez paręnaście minut, ludzie ewidentnie wiedzą, że to jest mój słaby punkt i jak chcemy coś choćby słownie ostro wyjaśnić, to zawsze pierwsze co to atakują moje krocze. Wiadomo, że nie będę cały czas w ochraniaczu chodził, bo takie sytłuacje zdarzają się zaledwie parę razy w roku, ale chciałbym wiedzieć czy da się jakoś jak kolwiek to zabrzmi uodpornić swoje jądra na ciosy. Można dzielić się swoimi doświadczeniami