Witam, pisałem z pewną dziewczyną od końca sierpnia, na początku pażdziernika postanowiliśmy sie wkońcu spotkac. Na pierwsze spotkanie kupiłem jej bukiet róż i ogolnie spedziliśmy ponad 4 godziny rozmawiając. Na drugim spotkaniu już jakos samo wyszło że złapałem ją za rekę i przytulilem, od tamtej pory nasze każde spotkanie wygladało tak, że podczas jazdy autem trzymaliśmy się za rece i od czasu do czasu przytulali. Kolejne spotkanie i wkońcu zdecydowałem, że kupie jej ulubione słodycze, bardzo sie ucieszyła i nawet chciała sie podzielić. Gdy już miałem ją odwozić zadzwoniła do niej mama i nie odebrała. Pytajac czemu nie odbierasz odpowiedziała mi, że jej mama chce wszystko wiedzieć itd i zadała mi pytanie czy bym nie miał nic przeciwko gdyby mnie zaprosiła do domu i przedstawiła rodzicom, odpowiedziałem że nie ale na pewno bym był zestresowany. Na następne spotkanie kupiła mi prezent, to było mega miłe i jak ją odwoziłem do domu kazała zadzownic jak dojade do siebie.
Rozmawiając pozniej przez telefon, zgadaliśmy sie o zaufaniu jakie do siebie mamy i oboje powiedzieliśmy ze sobie mega ufamy, że czuje sie przy mnie bezpiecznie itd chociaż zerwała z chłopakiem i nie była wstanie nikomu zaufac.Spotykaliśmy sie 2/3 razy w tygodniu. Doszło do około 15 spotkania i moje uczucia sie zmieniły na tyle, że zacząłem cos do niej czuć w 100% ale powiedziałem jej dopiero o tym na nastepnym spotkaniu, a dostałem odpowiedz, że po swoim ostatnium związku nie może sie przełamac i komus zaufac, chociaż mineły juz od tego dwa lata. Nie zrobiłem nic głupiego, tylko po prostu odwiozłem ją bezpiecznie do domu i pojechałem do siebie i później zaczelismy pisac, pod wpływem emocji nazwałem ją kłamcą i że mna manipulowała mną przez te wszystkie spotkania ( jej zachowanie w jakiś sposób dawało do zrozumienia że czegoś oczekiwała tez nie wspominając że była zazdrosna o każde moje wyjścia ze znajomymi). Rozmawiała z przyjaciółkami, mówiła im że jestem super i stwierdziła, że była by mi w stanie dać szanse ale nie po tym jak nazwałem ją kłamcą.
Po trzech dniach od dostania kosza z rana zdzwoniliśmy sie i ogólnie rozmawialiśmy o całej sytuacji i stwierdziła ze lepiej jak utniemy kontakt, powiedziałem dobra to jest Twoja decyzja, a wieczorem napisała " nowy dzień nowe możliwości i to co było idzie w zapomnienie" no i zaproponowała zebyśmy byli psia psi jak to określiła.
Nie odpowiedziałem nic, bo dręczy mnie ta cała sytuacja i co chwile mam inne myśli.
Nie potrzebuje słów krytyki tylko poprostu jak powinienem teraz postąpic wobec niej i wytłumaczenia mi czy coś źle zrobiłem.
Licze na szczere odpowiedzi i dziękuje za wysłuchanie.