-
Zawartość
15 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Mildor
-
Kończę rok 2021 z BMI 37,55. Kończę też pewien trudny etap życia i zaczynam nowy. Może dlatego potrzebuję (aż) osobnego wątku. Pewnie zaraz będzie tu także milion reklam specyfików i tabletek, ale nie o to w tym chodzi. Niech to będzie rok lepszych wyborów i nowych kierunków. Nie można przecież robiąc wciąż to samo oczekiwać innych, nowych rezultatów.. Zmiana musi zajść w nas. W nas w środku. Jeśli więc ktoś także ma ochotę skatalogować swoje wysiłki z 2022 roku w tym wątku, to zapraszam. To może być rok wielkich zmian, albo rok powtarzania tych samych, starych błędów. Możemy pójść do przodu, albo znowu kręcić się po rondzie. A wyboru tego jak będzie, dokonujemy przecież codziennie. Jeszcze prawie trzy tygodnie zostały i wreszcie koniec (dla mnie bardzo trudnego) roku 2021. To dobry moment by zacząć planować nowy rok.. i tym razem go (za przeproszeniem) nie spieprzyć.
-
70 godzin do rozwodu.. to chyba najbardziej odbija się teraz na mojej teraźniejszości. Poza tym jakby delikatnie drgnęło na wadze, ale jeszcze nie szaleję bo przecież zaraz święta Motto dla mnie na 2022 to: TYM RAZEM LICZĘ SIĘ JA. .. i tego nie odpuszczę.. Aisha_100 Trzymam teraz kciuki za drugą opkę. wszystko będzie dobrze jak przy pierwszym.. Kaja .. jeśli chodzi o święta.. ja też nie czuję magii świąt.. raz że rozwód, a z drugiej strony uważam, że ciężko się cieszyć jak codziennie 500 - 600 kolejnych rodzin ma żałobę.. Nawet okien nie stroję jak co roku. Postawiłam tylko choinkę i to w sumie tyle. Spędzam święta z kotem. Nigdzie się nie wybieram w gościnę. Jakoś.. wolę się w tym roku zaszyć w swojej jaskini i opracować plan chudnięcia i treningu Skoro już i tak jest jak jest.. to niech chociaż wyniknie z tego coś pozytywnego w przyszłym roku.
-
Czyli od dziś Trzymam za Ciebie kciuki. U mnie powolne przestrajanie diety. Wykańczam i "czyszczę" różne rzeczy, których już nie będę jadła, albo będę jadła w mikroskopijnych ilościach.. Te, które z różnych względów zostawię, upchnę do osobnej szafki i nie będę tam zaglądała. Skupię się tym razem na produktach skrobiowych i warzywach, owocach i różnych innych produktach i zobaczymy jak mi pójdzie. Wiem, że dużo ludzi na tym ładnie chudnie tak jak i chudną ładnie na tłuszczu, ale zawsze jest warunek w dwóch wariantach 1. chcesz jeść węglowodany (ziemniaki, makaron, zdrowe wersje chleba) no to ok.. ale jeśli chcesz też w tym czasie schudnąć to nie jesz tłuszczu i mięcha 2. chcesz jeść dużo mięcha i tłuszcz .. no to ok.. ale jeśli chcesz też w tym czasie schudnąć, to wywalasz ziemniaki, makaron chleb .. itp itd.. obie wersje działają .. to już tylko kwestia wyboru czy koś bardziej kocha mięsko z warzywami, czy ziemniaczki z warzywami. Ja wolę ziemniaczki.. są że tak powiem.. smaczne, tanie i pożywne ;D Jeśli będę miała kryzys i zapragnę boczku, to sobie zrobię wolne od ziemniaków na jakiś czas i będę jadła warzywa nieskrobiowe i wielki, tłusty boczek (choć nie sądzę)
-
Aisha_100 to pewnie jesteś troszkę niższa ode mnie, ja mam 175. moje absolutne max to było 118 a były momenty że nawet do 120 dobijało. Dziś stanęłam na wagę a tam 116. Boże.. jak z tego zrobić 68??? Trzymam za Ciebie kciuki za pojutrze i za 20.01. Będzie tak jak chcesz aby było
-
Alicjo to właśnie jest to. Nie naszykujemy, to nie zjemy I pracy mniej i dupka lżejsza same korzyści Ok.. Do końca roku 17 dni plus nowy rok i niedziela 02. stycznia. W najgorszym przypadku to 19 dni najeżonych niebezpieczeństwami. Słodycze, ciasta, boczki, karkówki, trunki wyskokowe i towarzyszące im soki, cole oraz ciężkie świąteczne potrawy. Prawdziwy poligon dla wszystkich odchudzających się. Trzeba jakoś to przetrwać, ale są i dobre strony.. Jest przedświąteczny pilates, czyli mycie okien, sprzątanie, szorowanie, pranie, krzątanie się, jest cardio, czyli bieganie po sklepach za prezentami i są ćwiczenia siłowe, czyli dźwiganie siatek z zakupami, wyrabianie ciasta. Ten wzmożony ruch liczę wszelkim świętom na plus
-
Rozpoczynanie redukcji właśnie teraz -w okresie przedświątecznym - to sprawa trudna? A ile jest tych świąt tak naprawdę? Wigilia, pierwszy i drugi dzień, plus sylwester i nowy rok. W moim przypadku jest jeszcze jeden dzień świąteczny bliskiej osoby. Czyli szumne 6 dni na 18 które zostały do momentu gdy wróci normalność czyli do 02.01.22. To nie aż tak dużo żeby utyć w święta w jakiś poważny sposób. Mówimy "straszne święta", a tak naprawdę po prostu opychamy się i przejadamy także w dni, gdy tego wcale nie ma powodu robić. Stąd się biorą "świąteczne kilogramy", na które w styczniu tak narzekamy. Bez przesady.. oddemonizujmy święta i cieszmy się nimi. A w międzyczasie róbmy swoje.
-
aj tam.. 12 czy 40.. .. zrobi się
-
Ja pragnę najpierw wagi dwucyfrowej ale tak.. jak będzie 75 to już będzie czad. Przestanę się nad sobą użalać heh.. Rozłożę chudnięcie na caaaaały przyszły rok i liczę, że za rok jak się tu spotkamy, to już będę mogła przedstawić przynajmniej te 75 a najlepiej 68 oczywiście
-
Czytam od początku grudnia "Zdrowie bez recepty" i "Skazany na trening". Obydwie książki czytam już nie pierwszy raz. Tym razem nie odłożę ich na półkę tylko wprowadzę w życie Mój cel to BMI 22.2 czyli środek normy dla mojego wzrostu. Poza tym rekompozycja tego co teraz widzę w lustrze . Ogólna poprawa wyglądu i możliwie mocna poprawa zdrowia i kondycji. Czyli klasyczny, może nawet nudny plan, który nie odkrywa Ameryki, ale w sumie.. niczego więcej nie potrzebuję
-
Alicja 22.2 to w moim przypadku magiczne 68.. to szczyt moich marzeń zadowolę się też przedziałem między 68 a 75 ale jednak ta szóstka z przodu jak piszesz to jest to
-
Serio? Wiesz co.. za dużo w tym wszystkim tej farmakologii i prania mózgu u terapeutów.. Rzuć to wszystko w diabły dziewczyno.. dość już na Tobie kasy zbili, a i tak Ci nie pomogli. Czas żebyś wzięła sprawy w swoje ręce..
-
BMI 37,55 .. tak brzmi wyrok.. Nie ma wyjścia trzeba się brać za siebie, bo to II stopień otyłości.. cel BMI 22.2 Na święta zostaję w domu tylko na wigilię do rodziców. Tak się składa, że za tydzień rozwód, więc święta spędzam głównie z kotem. Koniec roku to taki moment kiedy dokonujemy bilansu tego co było i planujemy jak będzie. Ja muszę stanąć na nogi. Dieta i ćwiczenia to dla mnie teraz manna z nieba. Muszę znów zacząć być sobą. Muszę w końcu poświęcić czas sobie a nie w kółko komuś innemu, kto na koniec i tak puszcza wszystko z dymem. Miłość własna to chyba nie jest jakaś zakazana i grzeszna rzecz. Muszę w końcu spojrzeć w lustro i siebie w nim zobaczyć, a nie tylko wykonywać toaletę i make-up będąc myślami wyłącznie przy tym co dziś mam do zrobienia dla kogoś innego. Co do świąt... tak.. nie wolno się przejeść. Trzeba uważać na każdy kęs i jedząc myśleć o jedzeniu, a nie gapić się w TV czy gadać z rodzinką. Ok.. gadać można, ale nie wolno przestać kontrolować ile się zjadło. To chyba taki złoty środek. Potem jeszcze tylko przeżyć nowy rok i wróci normalność oraz.. nowe zmiany i nowe dni. Nowe My
-
@Aisha_100 - u mnie już choinka stoi, a nawet moja kicia zdążyła rozbić już jedną bombkę W tym roku choć jestem dopiero w połowie sprzątania, zapragnęłam "klimatu" wcześniej. Widzę, że ważymy praktycznie tyle samo. Mój maks to było 120. Miałam już nawet 106, ale ostatnimi czasy znów poszło do góry. No ale... do wiosny będzie lepiej
-
Cześć, chyba się przyłączę. Moje obecne W/W/W to: 115/175/42 .. Moje W/W/W jako cel to oczywiście 68/175/18, ale wiadomo, że ostatnia liczna będzie już tylko rosnąć także niech chociaż ta pierwsza zmaleje. Pozdrawiam Wszystkich
-
Cześć, chyba się przyłączę. Moje obecne W/W/W to: 115/175/42 .. Moje W/W/W jako cel to oczywiście 68/175/18, ale wiadomo, że ostatnia liczna będzie już tylko rosnąć także niech chociaż ta pierwsza zmaleje. Pozdrawiam Wszystkich .