Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mamichdość

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Mamichdość

    Moja toksyczna rodzina

    Czy to ja przesadzam czy oni są naprawdę toksycznie nadopiekuńczy? Postaram się w skrócie. Mam prawie 24 lata i w połowie studiów. Oni tak, kupują mi co chcę, zawożą mnie gdzie chcę, troszczą się. Ale... NIE MOGĘ PODJĄĆ SAMA JAKIEJKOLWIEK DECYZJI. Zaczęłam się burzyć wobec takiego traktowania i jedyne co słyszę "Co się z Tobą dzieje DZIECKO, zachowujesz się jak małolata, zachowujesz się jakbyś miała 13 lat, dojrzej, dzieje się z tobą coś niedobrego, ale pyskujesz". Jak słyszę te teksty, jako ich jedyne argumenty to wpadam naprawdę w furię i powtarzam, że nie jestem gówniarą, żeby się tak do mnie zwracać, tylko 23-latką, a osoby w moim wieku mieszkają już osobno, mają rodziny i nawet nie muszą mówić mamusi co robią. I mówię, że 23-letnia kobieta nie pyszczy, bo pyskować to może gimnazjalista. Bo to jest według mnie manipulacja, żeby było tak jak oni chcą. W wieku 30 lat dalej będę musiała o wszystko się pytać, ze wszystkiego tłumaczyć? Narzekają, że jestem niesamodzielna, ale jaka ja mam być, skoro oni się tak zachowują i na każdym kroku słyszę, że jestem taka beznadziejna i nic nie potrafię oprócz nauki na studia? Chcę iść na imprezę i czasem późno się decydowałam na to, np. o 21 w wakacje. To zanim na nią pójdę muszą wysłuchać tyranii, że wprowadzam matkę do grobu, że du.pa mnie swędzi, że o 21 muszę wyjść na imprezę (i to żaden klub, po prostu wyjście z tymi samymi ludźmi co przez ostatnie kilka lat) . W wakacje trochę więcej piłam alkoholu, wychodziłam ze znajomymi, spędzałam więcej czasu na dbaniu o wygląd, bo chciałam się pobawić po całym roku zapier.dalania na moich studiach i od razu zaczęli wymyślać, że ja zrobiłam się pusta, że COŚ NIEDOBREGO ze mną się dzieje, że pomyśleliby o mnie bardzo źle, gdyby nie kierunek studiów jaki studiuję. Jest mi wtedy tak przykro i jestem wściekła. Dodatkowo jak pojechaliśmy na wakacje to poznałam tam kogoś i chciałam po prostu z tym chłopakiem sobie rozmawiać na terenie hotelu, ale nie w towarzystwie mojej matki. To tak się darła, że zachowuję się jakbym była lekkich obyczajów, jakbym szukała okazji. A ja jej powiedziałam, że mam tyle lat i sama może łaskawie podejmę decyzję? Bo jakbym była osobno na wakacjach to ona nawet nie wiedziałaby co ja robię. I ona zaczęła krzyczeć, że w takim razie nie będę jeździć sama na wakacje, skoro mam pusto w głowie Chcę jechać na erasmusa i jak myślicie pozwolą mi? Szczególnie po tym jak poznałam tego chłopaka i do tej pory mi go wypominają? Oni zaczną na mnie krzyczeć i przeklinać "absolutnie, nie ma takiej opcji". I przez nich nie pojadę, bo oni mają spaczoną wizję świata i mnie. Moje koleżanki robią sobie usta jak mają ochotę i nie muszą się pytać rodziców o pozwolenie, a też są na ich utrzymaniu. Ale to nie moja wina, że nie mogę pracować, bo mam ciężkie studia i się wyprowadzić. A poza tym czasem sądzę, że oni nawet nie pozwoliliby mi się wyprowadzić, bo zaczęliby krzyczeć, że ja jestem małolatą i mam pstro w głowie i się buntuję. Myślę, że oni przegapili moment w którym stałam się stara, wyszłam z okresu bycia nastolatką i nie rozumieją, że jakbym postanowiła być chociażby prostytutką na ulicy to to też jest już moja sprawa do chole.ry i moja świadoma decyzja. Dla nich jest tylko dobrze jak siedzę i się uczę. Ale jak wychodzę poza ich schemat myślowy z moim hobby, erasmusem, wyjściami, planami to od razu to ja jestem gówniarzem i powinnam zejść na ziemię. Mam tego dość. Stracę tak całą młodość i będę mogła sama decydować o sobie w wieku 40 lat? Skoro mój ojciec krzyczy, że ja myję włosy codziennie, prostuję i je zniszczę, że się za lekko ubrałam, że czapki nie mam, że idę za późno spać, że za mało jem. Oni jedynie jak im pasuje to mówią, ze mam 23 lata i nie powinnam mieć takiego bałaganu w pokoju.
×