Depresja to śmiertelna choroba (wystarczy zobaczyć dane, ile % chorych kończy odbierając sobie życie) diagnozowana przez kompetentnych w temacie lekarzy, i nie w kwestii jakichś domorosłych znawczyń z kafeterii jest ocenianie, czy ktoś jest chory czy nie (serio, tej choroby nie diagnozuje się ot tak, bo mam gorszy dzień). SSRI i inne leki na depresję nie niszczą ludzi, a sporej mierze pozwalają normalnie funkcjonować. A to że kiedyś nie mówiło się tyle o tej chorobie - nie było dostatecznie dużej wiedzy, a jak ktoś cierpiał na problemy psychiczne, to mówili że wariat. Super, że twoi dziadkowie dali radę, ale hej, nigdy nie wiesz, jaki bagaż doświadczeń ktoś ma, jaki jest jego konstrukt psychiczny.
To strasznie przykre, że w XXI wieku ktoś publicznie głosi takie zaściankowe bzdury jak ty.