Zaczęliśmy się spotykać kilka miesięcy temu, zaiskrzyło, typowy układ fwb. Jego praca jest w rozjazdach, czasem tydzień gdzieś, innym razem codziennie inny dzień. Więc rozumiem, że ma mało czasu, ale już mnie to wkurza, przecież jakby chciał to wygospodarowałby więcej czasu dla mnie. Od niedzieli ciągnie wątek, że chce ze mną spędzić noc. Problem w tym, że nic z tego nie wynika, ja nie chcę się z nim spotykać u mnie. Jak mi wczoraj napisał, że potrzebne jest miejsce i czas, to mu odpowiedziałam, że już wiem, że nie ma dla czasu, ale jeszcze nie rozróżniam kiedy to znaczy spadaj, a kiedy nie. Napisał mi tylko, że nie rozumie tego i że ważne o co mi chodzi i czy mam gorszy dzień. No i cisza. Tez macie takich ludzi, którzy piszą chyba z nudów?