Dziewczyna_38
Zarejestrowani-
Zawartość
155 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dziewczyna_38
-
Nawet żeby "odkrecic" to że mamy wspólny kredyt wiąże się z dużymi kosztami i czasem. Po co ja się pchalam w ten kredyt przed ślubem
-
Dobrze wiem że do tego ślubu nigdy nie dojdzie. Potrzebuje czasu żeby już się tym nie dolowac zeby się pogodzić. Nawet jak z koleżanka rozmawiamy to ona .. a mój mąż a ja a mój partner i jestem wściekła już nasza dalsza rozmowa nie ma sensu bo się doluje. Druga rzecz jakbym mieszkała w polsce to bym dawno odeszla. Zamieszkalabym u mamy potem wynajela coś znajomi by pomogli w przeprowadzce czy duchowo wesprzec wygadac się. A tutaj jestem sama. Do tego nie mam gdzie pojsc. Wynajem za drogie dlatego tutaj samotnym matkom dają socjale. Ale w takim stanie ze brudne to sa domy i stare i często nie maja centralnego tylko "farelki" a i dzielnica jest zazwyczaj dresiarzy i patologii. Moje dzieci będą musiały chodzić tam do szkoly bo poza rejonem nie mogą albo marne szanse żeby się dostały. Sory taka wizja mi nie pasuje dlatego dalej jestem gdzie jestem.
-
To może razem pójdziemy na terapię ja i on i na pewno się zgodzi
-
Nie chodzi mi o zadne pieniazki jak odejdę tylko chodzi mi o proces w czasie odchodzenia. Ja nie mam nikogo kto by mi na chwilę dzieci popilnowal to jak mam sama przeprowadzic wszystko lozka zabawki rzeczy? Z 2 dzieci na rękach mam palcem pokazywac ekipie co ma wniesc?
-
Z rozwodem są większe problemy? A z tym że mamy wspólny dom na kredyt? To tak samo jak ślub łączy. Więc nie rozumiem dlaczego nie chciałyby ślubu skoro wziął ze mną ktedyt
-
A miałabyś siły zrobić to sama z dwójką małych dzieci gdzie jedno jeszcze nie chodzi w obcym kraju bez rodziny czy rodziców bo nie chcą przyjechać bo da antyszczepionkowcami. Znajomych też mam paru ale to takie znajomości taz na miesiąc spotkania na kawe. Więc trochę jestem w kropce.
-
To jaka masz radę w takim razie mam się z nim klocic czy mam się nie kłócić? Nasze klotnie sa słabe i rzadkie więc dzieci nawet nie ucierpia. Większość rodzin robi większe awantury. My prawie się nie klocimy a jak już jest sprzeczka to wtedy kiedy dzieci spia.
-
A jak nie chodzę na palcach to on zrywa obledne koło.
-
Ale on nie zachowuje się jak kazdy facet. On jest idealistą. Musi być idealnie albo wcale tego nie robi albo robi to wtedy kiedy będzie wg niego idealnie i to trwa długo nawet.
-
Dokładnie skoro to dla niego nie aż tak ważne to by to zrobił dla mnie. Chociaż powiedział że to jest dla niego wazne i chce to zrobić konkretnie.
-
Jesli chodzi o to to my czesto i gesto. Ale ostatnio to jest z jego inicjatywy bo ja nie mam ochoty już tak się przed nim obnazac skoro na innej stopie jest nie tak między nami
-
jestem z natury delikatna i wrażliwa i kiedyś nie było to problemem on mnie ochranial i robił tak że czułam się wazna. A teraz nie patrzy na moje uczucia a mi ciężko zmienić swój charakter. Probowalam wyrazac swoje zdanie nazywalam rzeczy dosadnie i nawet się klocilam ale to miało przeciwny skutek. Odwracal się mówił nie zrywal mimo że sa dzieci. Nie obchodziło go nic. Więc już tego Note robię.
-
chcę zapomnieć o tym ślubie wyrzucic to z głowy. Nawet jskby nastąpił cud i by się oswiadczyl nie wiem czy potrafiłbym się cieszyć i czy nie powiedziałabym mu nie. Boli mnie to że jak przyjde do koleżanki a tam sa nowe osoby to każdy maz zona na siebie mówi a ja "moj chlopak " moj partner" w moim wieku robię z siebie glupia . on nie chce żebym nazwała go mąż . Tak samo jak jestem w urzedzie albo rozmawiam przez tel to chciałabym powiedzieć coś więcej że mój "chlopak" b0 to jest uspokajające. Dzieci, kredyt na dom..i ze moj chlopak za stara na to jestem.
-
Nie wiem ale kiedyś był inny to ja byłam dla niego najważniejsza wszystko robił dla mnie nawet swoim kosztem. A teraz odkad się dzieci urodzily od paru lat zrobił sie jakimś egoistą. Nie obchodza go moje uczucia tego czego chce pragne czy jest mi ciężko i mówię tu o 8nnych rzeczach w życiu a nie o ślubie. Sprawił tak że moja wartosc siebie moja pewność siebie strasznie zmalała czuje się jak nic znacząca przestraszona myszka ciągle krytykowana. Robie wszystko idealnie nie mozna mi niczego zarzucić myślę. Ale np dzisiaj rano zaspal do pracy i obwinial mnie że to moja wina bo go nie obudzilam i chodził wkurzony nie podszedł do mnie się pożegnać przed wyjsciem. A ja znowu poczulam się jak taka wyrzucona scierka do smieci.
-
To pojde do urzędu i sama zmienię nszwisko na takie same jakie on nosi np Nowak mówiąc przy tym że nie jego nazwisko biore tylko po prostu nazwisko Nowak których jest dużo takich w Polsce i mam takie samo nazwisko i przyjdę do domu i mu oznajmiam że mam jego nazwisko a on będzie wniebowziety.
-
Może i macie racje a może i nie bo moj nie mówi że nie chce a wręcz przeciwne mówi że chce "któregoś dnia" wziąć slub tylko że mam czekać aż to zrobi. To że ja chce usc tylko 15 min mówi że absolutnie nie. To że się się z tym czuję jeśli chodzi o formalności że jestem jak obca to mówi że to tylko mój problem ze mam zmienić nastawienie. To że za rok będę mieć 40 lat a jak się poznaliśmy to miałam 28 lat i mu powiedziałam że niedługo będzie za późno na ślub bo lata lecą to on nic i że dla niego nadal jestem atrakcyjna i że nadal będę piękne wyglądać w sukni ślubnej że mój wiek mu nie przeszkadza. No ale mi przeszkadza kurdee. Ze zmienieniem nazwiska to nie jest dobry pomysl. Moja corka już jest duża wie jak się nazywa i takim czymś pomieszam jej w głowie i jeszcze będę musiała wszędzie dzwonic żeby zmienić jej nazwisko. Plus koszty.
-
Ja tez żałuję. Dlatego to zrobiłam bo mi obiecywał ze po co moje dawać jak i tak niedługo bedziemy rodzina i weźmiemy ślub i każde będzie morał to samo nazwisko. Tak do tej pory mówi że pragnie ślubu tylko że nie może znaleźć odpowiedniego momentu. I tak mnie zwodzi 4 lata odkad się dzieci urodzily.
-
Chciałam mówić o nim "mąż " a nie mój "partner" bo jak inaczej mam go nazywać. On nie chce żebym go nazywała mąż bo wiem że niektóre pary tak do siebie mówią mimo że ślubu nie maja. No i dzieci. Maja inne nazwisko niz ja. Zmienić już trochę za późno bo chodzą do przedszkola i znajdą swoje imię nazwisko i tylko im pomieszam.w głowie. Z resztą tata się na to nie zgadza.
-
My razem od 2011 roku z jedna przerwa 1.5 roku.
-
To nie jest tak że jest alkoholikiem. Wypije piwo tak jak każdy. Czasami więcej i częściej. Może być tu problem z jego stosunkiem do mnie. I co odejde i zaczne wszystko od nowa ? Gdzie? sama?W moim wieku z resztą? Już trochę na to za późno. Dlatego sa 2 rozwiązania 1. Zaakceptuje to że nigdy nie będzie ślubu . Tylko jak? Tutaj potrzebuje rad 2. Bede dalej mówić mu o ślubie raz na jakiś czas aż on będzie.
-
Mogę się zapytać co zrobiłaś że to zaakceptowalas? Też chciałabym tak też mieć ale sa momenty że mi o tym przypominają i wtedy się dołuje jak np. Zaproszenie naszych znajomych na ich slub albo to jak moja córka zapytała się mnie kiedy wyjdę za mąż za tatę bo ona chce mieć piekna ...enkę razem z mamą i tata żeby był ładnie ubrany.
-
To nie takie proste. Tak zakonczylam to ale potem zobaczyłam dzieci z nim i serce mi pękło.
-
Musze zrobić prawo jazdy bo mam dwójkę dzieci i za rok jedno bedzie chodzić do szkoly a nie mam połączenia autobusemw ta strone i musiałabym brac taksówkę za każdym razem. Jest szkola bliżej ale nie jest za ciekawa te dzieci które tam chodza to dzieci ktore ciagle widzę na placu zabaw przeklinaja bija się ubrane są jak z pod latarni. Tamta szkola jest normalna jeśli chodzi o dzieci. Tylko po prostu nigdy nie czułam że chce jeździć autem. Boje się i nie chce po prostu nie czuję się na siłach. Nie wiem co robić przemoc się? Czy będę dobrze prowadzic skoro nie chce jeździć?
-
Nie dam rady go splacac sama z 2 dzieci jakbym na nim została. Dlatego lepiej zeby on został bo go stać na spłacanie. Druga opcja to sprzedać i jak coś zostanie to się podzielić. Ale watpie. Bo mieszkamy w nim dopiero 3 lata. Plus rachunki ida z jego konta. A jak ktos powiedział wcześniej to jak nie jesteśmy małżeństwem to nic mi się nie należy.
-
No sory ale nie mogę odejsc z dnia na dzień mam dzieci przecież nie pójdę na chwilę mieszkać do koleżanki z małymi dziecmi. To nie takie proste odejsc. A nikt mi nie da miejsca dopóki dom stoi na mnie. A żeby nie stał na mnie potrzeba kasy i czasu. Więc jak ty sobie wyobrażasz zerwanie odejście? Nie mam siły tego ciagnac i oszukiwac się że będzie w miarę dobrze i będzie ślub itd. Już za późno żebym sobie znalazła kogoś innego ale bycie samej z dziećmi w życiu nie jest taka najgorsza opcją.