Witam.
Mam problem zarówno z mężem jak i ze stresem. Chodzi ogółem o to że od jakiegoś czasu mój mąż zaczął wychodzić w weekendy z kolegami. Nie są to normalni koledzy ponieważ lubią picie zabawy kluby jednorazowe numerki itp. W dodatku nie proponują mu wyjścia tylko rozkazują że ma wyjść, robią się z niego zarty, nie biorą jego zdania pod uwagę itp. Mój mąż z nimi jeździ w różne miejsca i wraca zamiast o umówionej godzinie to w środku nocy. Np ostatnio była taka sytuacja że wychodząc o 20 z nimi powiedział że będzie za 2 godziny a wrócił o 4 nad ranem w dodatku pijany. W dodatku od jakiegoś czasu po takich spotkaniach jest strasznie nie miły dla mnie. Oraz bardzo nerwowy. Nie można nic mu powiedzieć bo krzyczy i wyzywa od razu. Nawet o drobnostki się przyczepi i zrobi straszna awanturę (np że rozlałam wodę) Nie mogę się z nim dogadać w tej kwestii. Tym bardziej że od wieku nastoletniego zmagam się ze Stanami lekowymi i stresami. I np podczas takich sytuacji to powraca, a objawy w tedy mam takie że wymiotuje i mam problem z jedzeniem. Mamy małe dziecko więc tym bardziej mi ciężko. Ja nie wychodzę nigdzie w sensie nie spotykam się z koleżankami ani nikim innym. Mąż mnie nie zabiera nigdzie większość czasu spędzam w domu. A on z kolei jedzi nawet co wekend gdzieś z nimi. Nie mam nic jak wyjdzie do kolegów bo posiada także normalnego kolegę z którym posiedzi pogada mecz obejrzy i normalnie się zachowuje w tedy. Co o tym myslicie? Macie jakieś rady na to?