Cześć,
Piszę tu po raz pierwszy, ale mam pewien 'problem' i nie mogę się z nim zwrócić do kogoś bliskiego, więc postanowiłam napisać tu. Nie wiem jak zacząć, więc poprostu zacznę wszystko od początku. Kilka miesięcy temu poszłam do lekarza z racji pogarszającego się stanu zdrowia, nie jest istotne jakiej specjalizacji jest ten lekarz. Wizyta przebiegła w miłej atmosferze, lekarz był bardzo przyjemny, miły i skierował mnie na dalsze badania. Podczas wizyty pytał mnie o to co robię na codzień itd. Wydawało mi się to normalne, i tak była cisza w gabinecie, więc nawet fajnie, że zapytał. Ale podczas gdy nachyliłam się, aby zdjąć buty, aby przeprowadził badanie zauważyłam, że patrzył mi się na biust. Dodam tylko, że nie byłam ubrana jakoś nadzwyczajnie, zwykły sweterek z guzikami. Następną wizytę miałam ponad miesiąc później. Wizyta przebiegła szybko, miałam wrażenie, że bardzo się lekarzowi spieszy. Zrobił to co miał zrobić i (co mnie bardzo zaskoczyło, bo poprzednio czekałam na wizytę miesiąc), zapytał, czy przyjdę za tydzień, powiedziałam, że tak, w końcu on tu jest lekarzem i mam się stosować do jego zaleceń. Jednak znowu zauważyłam, bo tego nie dało się nie zauważyć, że spoglądał na mój biust. Na kolejnej wizycie znowu rozmawialiśmy na różne tematy, aby uniknąć niezręcznej ciszy. Pytał o moje samopoczucie, więc powiedziałam to co miałam powiedzieć i to, że dzień wcześniej było mi nie dobrze, ponieważ miałam inna wizytę u lekarza, a że zapytał u jakiego to powiedziałam, że u ginekologa, więc później zapytał jak wizyta i czy wszystko dobrze. Później jeszcze rozmawialiśmy i nie obyło się bez zerkania w mój biust. Wizyta dobiegała końca, a on powiedział, że jeśli będę chciała zmienić leczenie to mam przyjść bez wcześniejszego umawiania się. Wydawało mi się to z jednej strony uprzejme, że tak traktuje swoich pacjentów, ale z drugiej trochę dziwne. Dwa tygodnie później z racji tego, że czułam się coraz gorzej, poszłam do niego po zmianę leków, a że później miałam inne spotkanie to przyszłam do niego ubrana bardziej elegancko w bluzce z głębszym dekoltem. Znowu te same pytania jak się czuje itd. zapytałam czy mogę dalej brać antykoncepcje, mimo, że narazie nie potrzebuję, to powiedział, że jeśli się dobrze czuję, bo nie wiadomo kiedy będzie jakaś okazja, później powiedział żebym zdjęła buty i położyła się na leżance, więc tak zrobiłam. Podczas badania zauważył, że mam tatuaże, więc zapytał o nie i czy gdzieś jeszcze mam, ale powiedziałam, że nie bo wolę robić kolczyki, to zapytał gdzie mam te kolczyki, a że wtedy miałam w sutku to tak mu powiedziałam i zaczął się temat o nim, kiedy robiłam, czy bolało, dlaczego zrobiłam itd. nawet mnie te pytania nie dziwiły, sama bym się zapytała kogoś, kto ma. Ale gdy kończył badanie zapytał, czy mu pokaże, na co ja w lekkim szoku, bo jednak takiego pytania się nie spodziewałam, powiedziałam, że jak kiedyś będzie okazja to pokaże. I tak do końca wizyty rozmawialiśmy tylko o tym, a on nawet się już nie ukrywał z tym, że patrzy się mi w biust i zgadł w którym sutku mam kolczyka i stwierdził, że to widać (nie widać), zapytał jeszcze dwa razy czy mu pokaże, ale za każdym razem odpowiadałam to samo, a później jeszcze czy do następnej wizyty będzie w drugim. Na następnej wizycie, jak się domyślacie, pytał o kolczyka i czy gdzieś jeszcze planuje i czy oczywiście mu pokaże. Na co powiedziałam, że nie wiem, bo już nigdzie mi się nie podobają. A on na to czy bym nie chciała w łechtaczce i tak się znowu temat zaczął. Na koniec zapytał czy na następnej wizycie to już będzie ta okazja i czy do następnej wizyty będzie ten trzeci. Facet owszem jest przystojny, ale na pewno ma żonę i dzieci, więc dziwi mnie jego zachowanie. Może jakiś mężczyzna mi powie jakie on ma zamiary lub o co mu chodzi?