Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Katko92

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam. Chyba nie radze sobie jako matka. Znaczy jakoś wiąże koniec z końcem, ale to wszystko jest odkupione nie tyle trudem fizycznym i zmęczeniem, ale głównie jakimś, w moim odczuciu olbrzymim przytłoczeniem psychicznym.. Mam 30 lat i kilka lat temu wyszlam za swojego długoletniego chłopaka, a po roku urodziło nam się PLANOWANE dziecko. Byłam szczęśliwa, choć na pomoc rodziny przy bobasie raczej nie miałam co liczyć. Dziecko jest spokojne, więc dawałam sobie z moim partnerem i tęsciową radę.Ale z biegiem czasu przestaję zauważać plusy mojego macierzyństwa. Zaczęły nagle męczyć mnie obowiązki, między nami jako partnerami się zepsuło. Mąż jest dla mnie już tylko ojcem synka, a ja dla niego zapewne także, nie widzimy w sobie ani przyjaźni, jakiejs prostej sympatii, ani tym bardziej czegoś więcej. Życie stało się nudne i czuje że nie tak powinno wyglądać moje życie. Staram się być jak najlepszą matką, ale potrzebuje oddechu od tego wszystkiego. Wróciłam do pracy, synka poslalismy do przedszkola. Ale nadal czuje że czas ucieka mi przez palce.. Potracilam przyjaciół, albo także zajmują się swoją nową rodziną i nie mają energii ani czasu na spotkania, imprezy, albo nie posiadają dzieci i są zdania, że ja tylko o tym mogę już rozmawiać: ( Czuje się samotna i z każdym rozwojem synka, widzę tylko moje starzenie, bawienie wnuków, brak perspektyw na lepsze życie. Nie mam samobójczych myśli, zaciskami zęby, ale myśli mnie odbijają (np. o dorosłości syna, boje się tego). Codzienność stała się przytłaczająca, choć lubię z nim spędzać czas, ale czuję, że nie aż tyle, ile spędzam.:( Podziwiam nasze matki, babcie nawet nie wiecie jak bardzo.
×