

Teklaoli
Zarejestrowani-
Zawartość
240 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Teklaoli
-
No właśnie tak to chyba jest że nawet jak byśmy dały z siebie nawet 500% to i tak bdzmy się doszukiwać winy w sobie że może trzeba było się przycisnąć na 501%... Moje ulubione powiedzenie to: co ma wisieć nie utonie..jak ma być tak będzie a myślę że naprawdę wszystkie dajemy z siebie bardzo dużo żeby zajść w ciążę a i sama ciąża jest wlk.obciążeniem dla organizmu także jak sobie przez chwilę poluzowałaś lejce to nic się aż takiego nie stanie-tak myślę Trzymam kciuki za 31maja!
-
Aha Ja mam zaczęłam "przygodę" z nimi tak w sierpniu zeszłego roku ale miałam fazy ze w ogóle sięich nie trzymałam tylko wracałam do złych nawyków.. Teraz muszę wytrwać
-
Dzięki Izuu07, ja od zawsze miałam problem żeby się trzymać diet, nie mam nadwagi ale często po prostu jem byle co i w różnych odstępach czasu i wiem że nie dam rady się tak totalnie podporządkować. Mam nadzieję że to coś pomoże bo już tracę nadzieję że kiedykolwiek nam się uda
-
Ej dziewczyny..stosowałyście/stosujecie diety od Ani i Zosi z akademii płodnosci czy w ogóle jakieś inne "płodne" diety? Ja mam kilka ich e-booków ale tak stricte sięnie stosowałam do ich diet. I zastanawiam się jak bardzo one pomagają..np.żeby okiełznać moją tarczycę? Czy myślicie że jak będę tak na przykład w 70-80% się trzymać ich zaleceń itp to wystarczy? Czy trzeba tak na serio co do godziny i w ogóle? Pytam Bo nie znam nikogo komu by dieta pomogła a raczej nikogo kto tego typu dietę próbował
-
Ja miałam podobną sytuację..nie chodziło bezpośrednio o ciążę ale od tego sie zaczęło a raczej o nasze starania z narzeczonym. Dziewczyna którą uważałam za przyjaciółkę za bardzo zaczęła się wtrącać..wręcz liczyć nam ile czasu się staramy i wymądrzać że powinniśmy pójść do specjalisty itd, mimo że jej mówiłam że nie chcę o tym rozmawiać bo na początku było mi bardzo trudno się do tego przyznać że mamy problem.Ona jednak nie potrafiła być delikatna..co rusz robiła insynuacje że może już jestem w ciąży itp.po prostu mnie tym dobijała...jak jej zwróciłam uwagę a było to kilka tygodni po tym jak zmarł mój tata to mi wyskoczyła z textem że sie na niej wyżywam i mam za dużo w sobie żalu po stracie taty i że jej to się udziela i jej rodzinie...takie dostałam wsparcie - pomijając już że byłam dla niej, tak jak ty dla szwagierki wsparciem kiedy tylko go potrzebowała. Dałam od siebie bardzo dużo dlatej przyjaźni a dostałam kopa i to w momencie kiedy najbardziej jej potrzebowałam. Trochę inny watek może..ale morał ten sam..ludziom od początku trzeba pokazać granicę.jak zobaczą że mogą to wejdą nam na głowę. Ty masz teraz jeden z najpiękniejszych i najbardziej wyczekanych momentów w swoim życiu i wiem że ciężko zwłaszcza jeśli to rodzina, się odciąć od toxycznych ludzi ale czasem trzeba, trzeba być troszkę egoistą bo inaczej nas zjedzą.. Dlatego absolutnie nie miej wyrzutów sumienia, możesz ja wspierać itp ale tylko na tyle na ile czujesz że dajesz radę ale NIE stawiaj tez jej potrzeb ponad swoje Trzymam kciuki i mam nadzieję ze pomogłam
-
Dzięki Jennn...tak sobie to tłumaczę ale wiesz jak jest..ta bezsilność i frustracja No ale nic..dzisiaj sobie pozwalam na cały wahlarz emocji ale od jutra ogarniam nowy plan na następne 6-8 tygodni
-
Wiesz conie pamietam co ona mówiła...po prostu się włączyłam. Jak bede miała na piśmie wyniki to wam napiszę Teraz myślę tylko o tym że k*wa kolejne 6 tyg czekania
-
No właśnie podobno nie ale lekarz mowil ze niby tarczyca ok ale przy ivf oni chca miec odpowiedni poziom a z wit d to jest tak ze dobrze badać zeby nie była za niska a ja suple brałam i przedobrzyłam
-
Dzięki kochana ja za Ciebie tez trzymam żeby mimo wszystko zdarzył się u Was ten mały cudnigdy nie wiadomo Wiesz co, nie wiem dokładnie bo to przez telefon mi mówiła i ja nie wszystkie angielskie nazwy medyczne kojarzę, więc to jedno, a dwa,to jak mi powiedziała ze trzeba 6 tygodni leki brać bla bla to ja już się włączyłam i nie słuchałam dokładnie. Mają mi wszystko wysłać mailem co i jak ale póki co nie sprawdzałam jeszcze bo nie mam na to siły. Ta piguła mówiła coś o dietach na regulacje tarczycy wiec muszę pomyśleć i może do dziewczyn z akademii płodnosci napisze
-
Zuzanna strasznie mi przykro mam nadzieję że jakoś się trzymasz.. Ja tez dzisiaj kiepski dzień...okazało się ze mam za wysoki poziom wit d i tarczycy...lekarz ma mi wysłać receptę na nowe leki i czekać kolejne 6 tyg na powtórzenie badań..myślałam ze juz na tym cyklu będą podchodzic do transferu a tu... Nie mogę przestać płakać...wiem ze to glupie bo to jakby "tylko" przesuniecie w czasie ale to juz kolejne takie przesunięcie bo mieliśmy różne przeboje ze tak to nazwe po drodze... Czasem mam ochotę walnąć wszystkim..
-
Trzymam mocno kciuki
-
Kaja356 mój też jakoś podobnie wypadnie mam nadzieję tylko jeszcze czekam na wyniki badań krwi - dzisiaj mi robili tarczycę i poziom wit d. Także trzymajcie za nas kciuki dziewczyny
-
My to chyba nawet mamy w "kontrakcie" ze jakbyśmy brali jakieś zioła i Się nie uda to nie możemy zgłaszać że tak brzydko powiem "zażalenia"..ogólnie póki co bardzo jesteśmy zadowoleni z naszej angielskiej kliniki ale zobaczymy jaki będzie "efekt" końcowy
-
Gratulacje Martuska!!! niech dzidzia rośnie zdrowo
-
Nam lekarz wręcz zabronił stosować chińskie zioła i praktycznie za każdym razem nam o tym przypominali. Nawet w liście z kliniki w którym wyjaśniali całą procedurę IVF osobno napisali żebysmy absolutnie nie brali chińskich ziółek.
-
Co za budująca wiadomośc 🥰dziewczyny nawet nie wiecie jaką dajecie nadzieje
-
Gratulacje
-
Powodzenia
-
Yhm..no tak
-
U mnie to trwało z tydzień W sensie tydzień chodzilam wzdęta jak balon, rozdrażniona i obolała...dosłownie tydzień po wszystko wróciło jakby do normy
-
Trzymam kciuki
-
Nie no wiem ze nie ale juz tak sie nie cierpliwie No właśnie szkoda pieniędzy i tych wszystkich leków i czasu zeby tak zmarnować...wiem wiem wiem...ja to wszystko wiem tylko wiesz jak jest A dzień cyklu juz nawet nie wiem...25go mam dopiero okres dostac więc tak
-
Dziewczyny dzisiaj miałam konsultację z lekarzem po prawie miesiącu od punkcji, czy jak to się nazywa...zamrozili nam wtedy 4 zarodki i dali mi miesiąc na dojście do siebie bo miałam ryzyko hiperstymulacji w każdym razie myślałam ze jak teraz zadzwoni to mi powie że już w poniedziałek mogę przyjechać na transfer...a tu lipa..czekamy do kolejnego cyklu..kolejne 3 tyg min. Strasznie mnie to zdołowało...czasem mi się juz nie chce dlatego tym bardziej podziwiam te z was które mają za sobą tyle nieudanych transferów a mimo wszystko próbują dalej.Brawo dziewczyny dla mnie jestescie mega motywacją! I tak...jak któraś z was napisała..niepłodność uczy cierpliwości...kiedyś byłam bardzo niecierpliwą osoba panująca wszystko na pół roku do przodu a teraz nic a nic nie planuję nawet jutrzejszego lunchu do pracy
-
Powodzenia! a 23 maj to data urodzin mojej najmłodszej siostry
-
Ja pierniczę! Znowu! Arghh!!!